Gorliwość neofity. Michał Kamiński: "Do wyborców PiS w końcu dotrze, że nie ma sensu głosować na tę partię, bo i tak rządzić nie będzie"

Fot. Ryszard Hołubowicz/lublin.com.pl/CC/Wikimedia Commons
Fot. Ryszard Hołubowicz/lublin.com.pl/CC/Wikimedia Commons

Choć były spin doktor PiS-u zasilił szeregi sojuszników Platformy Obywatelskiej całkiem niedawno, Michał Kamiński już stawia się w roli wiernego pretorianina partii rządzącej i jej liderki, Ewy Kopacz.

Były polityk PiS w ramach miłości do swojego nowego ugrupowania, raz po raz, atakuje Jarosława Kaczyńskiego i jego partię. Tym razem odniósł się do wypowiedzi Ewy Kopacz nawiązującej do podpisania przez lidera opozycji lojalki.

Powiedziała prawdę. (…) Jestem zdziwiony histerią Kaczyńskiego w tej sprawie, bo reprezentuje partię, która nie przebiera w słowach. Tutaj pani premier nie zasugerowała żadnego podpisywania lojalki. Mówiła tylko o tym, czym różni się Polska dzisiaj od Polski stanu wojennego. A różni się między innymi tym, że liderzy opozycji wracają spokojnie do domu, by cieszyć się swoimi przywilejami, a nie muszą niczego podpisywać

— mówi Kamiński w wywiadzie dla „Polski The Times”.

Polityk sympatyzujący z Platformą Obywatelską nie przejmuje się specjalnie głosem opinii publicznej, która coraz częściej skłania się w stronę PiS-u.

Przepraszam, decydują wyniki wyborów, a nie sondaże. Decyduje umiejętność zbudowania większości. Sondaże dawały wygraną PiS w wyborach samorządowych, nawet o włos PiS te wybory wygrał, trzeba to przyznać, i co z tego zwycięstwa PiS zostało? (…) Jeśli partia dostaje miliony z budżetu państwa, to stać ją na wynajęcie trzystu autokarów w całym kraju i przywiezienie do stolicy ludzi

— twierdził b. spin doktor PiS-u.

Czyżby opinie społeczeństwa nie były w demokratycznym systemie decydujące? Kamiński zdaje się wyznawać właśnie taką opinię.

Jeśli do wyborców PiS dotrze, że nie ma sensu głosować na tę partię, bo i tak Prawo i Sprawiedliwości rządzić w Polsce nie będzie, przynajmniej nic na to nie wskazuje, to przestaną chodzić do urn albo będą głosować na kogoś innego. (…) Ta histeria ze słowami Ewy Kopacz świadczy, że oni są zdesperowani. Nie widzę powodu, dla którego Kaczyński miałby być konsultowany, dopytywany, czy przypadkiem coś mu się w tym czy innym przemówieniu źle nie skojarzy albo nie spodoba. Bo, na Boga, mówimy o człowieku, który od lat nie szczędzi swoim oponentom obelg

— grzmi Kamiński.

Na tym nie koniec przytyków polityka do swojego wieloletniego środowiska.

Wszyscy wiedzą, jaki jest Jarosław Kaczyński. (….) Cały PiS wpadł w histerię, to naprawdę dziwne grono ludzi

— podkreśla niedoszły europoseł PO.

Zdaniem Kamińskiego obecnie drugą osobą w PiS jest Joachim Brudziński, natomiast Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro zostaną zepchnięci przez Kaczyńskiego na polityczny margines.

Wydaje mi się, że dobrze znam Jarosława Kaczyńskiego i może skończyć się tak, że Gowin i Ziobro w ostatnim momencie dowiedzą się, że mogą startować, ale do Senatu, bo oto warunki się zmieniły. (…) Kaczyński obawiał się, że ktoś wyrazisty w postaci Ziobry czy Gowina, przy słabym kandydacie PiS i niechęci do wydawania pieniędzy, mógłby zbudować coś, co byłoby alternatywą dla Kaczyńskiego

— twierdzi Michał Kamiński.

B. spin doktor PiS-u uważa, że nowi sojusznicy Prawa i Sprawiedliwości są zagrożeniem dla Jarosława Kaczyńskiego.

Gowin czy Ziobro zdobywając około 10 proc. głosów w wyborach prezydenckich, stworzyliby bazę do budowania swojego obrazu na wyboru parlamentarne. Takie obrotu sprawy Kaczyński nie chce. Dlatego załatwił dwie sprawy: wyeliminował partię Gowina i Ziobry, bo tych partii nie ma w sondażach, następuje ich uwiąd, że tak powiem. Wyeliminował też możliwość wystartowania Gowina i Ziobry w wyborach prezydenckich. Twierdzę, że po wyborach prezydenckich wartość tych panów dla Jarosława Kaczyńskiego spadnie do zera

— przekonuje polityk sympatyzujący z PO.

Zdaniem Kamińskiego Solidarna Polska i Polska razem podzielą los Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka.

Jak została w tych wyborach potraktowana Prawica Marka Jurka, w której dochodzi teraz do konfliktów spowodowanych właśnie tym, że PiS nie dotrzymał warunków umowy podczas wyborów samorządowych. Dlaczego ma więc dotrzymać w stosunku do Gowina i Ziobry? To się Kaczyńskiemu zupełnie nie kalkuluje

— wieszczy Michał Kamiński.

Zupełnie inaczej polityk wypowiada się o swoim ulubionym ugrupowaniu. Według jego relacji w PO w  nim konfliktów, skandali („kilometrówka” Sikorskiego to dla Kamińskiego żadna afera), a „królowa jest tylko jedna”.

Myślę, że nie ma mowy dzisiaj o walce o przywództwo w partii, bo Ewa Kopacz pokazała, że jest nie tylko przywódcą rządu, ale i Platformy Obywatelskiej. Powiedziałbym nawet, że staje się przywódcą całego tego obozu normalnej Polski, której trzeba bronić

— podkreśla niedoszły europoseł PO.

Zdaniem byłego spin doktora PiS-u Bronisław Komorowski ma zapewnioną wygraną w wyborach prezydenckich.

Atrakcyjność Komorowskiego, zarówno wobec kandydatury Palikota jak i Dudy, polega na tym, że obecnie gwarantujący prezydent jest gwarantem spokoju. I pewnej godności tego urzędu

— twierdzi Kamiński.

Na koniec polityk podkreśla swoją „chęć wiary” w sukces Platformy Obywatelskiej w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

Chcę wierzyć, że najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że PO pod wodzą Ewy Kopacz te wybory wygra i że będziemy mieli stabilny rząd z panią premier na czele. Rząd, który będzie realizował nowy etap polityki. Istnieje możliwość, że PO te wybory przegra, i wtedy trzeba będzie skonstruować rząd pewnie szerszej koalicji po to, aby nie rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Nie wierzę, że PiS samodzielnie będzie mógł rządzić, ani w to, że znajdzie jakiegoś partnera do rządzenia.

— puentuje Kamiński.

Z wywodów Michała Kamińskiego można wyciągnąć jeden wniosek: nieważne, kto wygra - władzę i tak przejmie Platforma Obywatelska.

gah/Polska The Times

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.