Spór o marsz. Warzecha: "Był przykryciem niedowładu organizacyjnego opozycji". Świrski: "Ludzie szli ze spokojną determinacją"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Zorganizowany przez PiS marsz  w obronie demokracji i wolności mediów, który 13 grudnia przeszedł ulicami Warszawy był jednym z głównych tematów sobotniej dyskusji w Salonie Dziennikarskim Floriańska 3.

Obecni w studiu Agnieszka Romaszewska, Piotr Zaremba, Łukasz Warzecha, Maciej Świrski i Jacek Karnowski byli zgodni, że wybory samorządowe zostały wypaczone, mieli natomiast różne zdanie na temat skutków samego marszu.

Jestem przekonany, że wynik wyborów jest wypaczony. Mamy prawo żądać od państwa, żeby wyborów pilnowała. Zresztą  sam PiS zapowiadał, że będzie pilnował i trochę się nie wywiązał

—zauważył Piotr Zaremba.

Jacek Karnowski – zauważył, że wbrew pozorom wiadomość o nieprawidłowościach wyborczych została zauważona w Europie.

Byłoby dziwne, gdyby nie dotarła

-– stwierdziła Agnieszka Romaszewska.

Człowiek ma poczucie bezsilnej złości. Każdy normalny człowiek widzi, że jednak coś się stało. Ludzie w Europie wiedzą, że normalnym kraju - nie oddaje się tak po prostu 3 mln nieważnych głosów.

Jeśli chodzi o sam marsz, to był marsz mobilizacji bardziej niż czegokolwiek innego

– dodała dziennikarka. Jak tłumaczyła, ona nie wzięła w nim udziału z dwóch przyczyn – dlatego, że jest dyrektorem TVP, co jej zdaniem wymaga pewnego dystansu, a po drugie dlatego, że takie marsze już były i nie przyniosły większych efektów.

Już maszerowaliśmy. A może byśmy teraz coś zrobili?

– pytała Romaszewska.

Marsze są ważne dla opozycji, bo ludzie mają poczucie że są w mniejszości. Taki marsz pozwala im zobaczyć ilu ich jest, daje poczucie siły

– zaoponował Jacek Karnowski. Z tym z kolei nie zgodził się Łukasz Warzecha:

Immanentną cechą opozycji jest brak empatii. Takie marsze jeszcze ten stan pogłębiają

— stwierdził. Publicysta nie krył, że za błąd uważa twierdzenia Jarosława Kaczyńskiego, że wybory zostały sfałszowane - bez poparcia tej tezy żadnymi dowodami.

Jak wyszedł Kaczyński  i powiedział: wybory zostały sfałszowane ale nie pokazał żadnego dowodu, to ludzie pomyśleli – wariat

— stwierdził. I dodał:

PiS wykazał się brakiem profesjonalizmu, zawalił na całej linii. Były zapowiedzi kontrolowania wyborów. Nic z tego nie wyszło.

Albo się pokazuje dowody ,albo się nie używa słowa „sfałszowane”

– przekonywał Warzecha.

Marsz był przykryciem niedowładu organizacyjnego opozycji

—stwierdził.

Zdaniem Macieja Świrskiego - fakt sfałszowania wyborów  nie budzi wątpliwości.

Są poszlaki. Jest stwierdzenie przesunięcia krzywej Gaussa. To czy te wybory zostały sfałszowane - to jest jasne. Że nie zostały dopilnowane- też jasne. Ale ważne jest, co dalej

– mówił. I tłumaczył jak istotny jest tworzący się wokół Klubu Ronina ruch kontroli wyborów. (Można się do niego zgłaszać za pośrednictwem Reduty Dobrego Imienia.)

Mówiąc o marszu Świrski stwierdził:

To zaczyna być dosyć dużą sprawą. Widziałem, że ludzie idą ze spokojną determinacją. To było jak sierpień. Była atmosfera braterstwa i solidarności.

Agnieszka Romaszewska przekonywała, że niesprawiedliwa jest narracja, jakoby to po stronie opozycji leżał ciężar przedstawienia dowodów o fłaszerstwach wyborczych.

To tak jakbym szła ulicą i ktoś mnie popchnął z tyłu. Przewracam się. Po czym widzę, że  nie mam portfela. Idę na policję i mówię, że chyba mnie ktoś napadł i okradł. A oni na to: a ma pani dowód? A może pani tego portfela nie miała? A może pani wypadł?

Ciężar dowodu – spoczywa po stronie władzy

— stwierdziła dziennikarka.

Łukasz Warzecha upierał się, że mówienie o fałszowaniu bez dowodów jest trudne do zaakceptowania  z punktu widzenia wyborcy, którego trzeba zdobyć. Podkreślał też, że gdyby przewaga PiS nad konkurencją była wyraźniejsza – wyniku jie dałoby się wypaczyć.

Wyraźnego zwycięstwa nie da się skręcić tymi metodami.8 punktów różnicy nie jest do sfałszowania

– przekonywał.

Agnieszka Romaszewska ubolewała też nad kształtem obecnego Kodeksu Wyborczego.

To jest dowód jak można zepsuć prawo.

Jak podkreślała kodeks ten nie daje możliwości obserwowania wyborów przez organizacje społeczne.

Mogę pojechać jako obserwator na Ukrainę, ale nie w Polsce, o ile nie zgłosi mnie jakaś partia, nie mogę pełnić takiej roli. Postanowiłam w następnych wyborach być obserwatorem międzynarodowym. To jest możliwe

– zadeklarowała.

Maciej Świrski zgłosił kilka innych postulatów dotyczących zmiany zasad przeprowadzania wyborów - m.in. zmianę wyglądu kart do głosowania. (To powinno być na poziomie ustawowym drukowana w PWPW - dowodził)

W tym miejscu redaktorzy „wSieci” przypomnieli opublikowany w tygodniku tekst Marcina Wikły i Marka Pyzy, w którym autorzy pokazali jak wygląd obecnie drukowanie kart do głosowania. Nie są one objęte żadną kontrolą. Zlecenia na druk dostają prywatne drukarnie i w zasadzie nie wiadomo ile kart do kogo trafia. Istnieje możliwość drukowania dodatkowych pustych blankietów, które potem mogą trafiać do urn jako głosu nieważne. Możliwe jest produkowanie kart dodatkowych.)

Wracając do celów i skutków sobotniego marszu Piotr Zaremba zauwazył:

Ta manifestacja nie była po to, żeby kogoś pozyskać. Ona została zorganizowana, by powiedzieć, jeśli jeszcze raz coś takiego zrobicie będziemy krzyczeć głośno

– tłumaczył.

Można się zastanawiać co powinien mówić Kaczyński. Czy powinien mówić o fałszerstwach, ale ja dostrzegam, że część ludzi zmieniła stosunek do całej sprawy – właśnie po marszu. To był – wbrew temu co zapowiadały media - najnormalniejszy marsz - bardzo spokojny. W relacjach była dostrzegalna próba uczepienia się czegoś. Ale główny zarzut sprowadzał się do tego, że sprzedawano flagi

— mówił Zaremba. Ale zgodził się, że w sensie politycznym – on niewiele nie zmienił.

Jacek Karnowski dodał, ze w jego opinii marsz został zorganizowany za późno. Gdyby odbył się wcześniej – mógłby wyglądać znacznie bardziej imponująco.

ansa/ Radio Warszawa

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.