Pierwsza Dama jak Ewa Kopacz w „Vivie”. Tyle, że nie w tak dużym retuszu, i na falach radia rmf fm. Anna Komorowska opowiadała na antenie stacji o wigilijnym menu, przygotowaniach do świąt i o tym, jak zabija się karpia.
Wywiad w stylu tych najbardziej przesłodzonych i obsypanych lukrem, ale przebrnęliśmy. Pani prezydentowa przyznaje, że od czasu przejęcia przez jej męża najważniejszego w Polsce urzędu, sama zrezygnowała z przygotowań świątecznych.
Odkąd mieszkamy w Belwederze, to ja sama świąt nie przygotowuję. W takim minimalnym stopniu, ale mam udział w tym, co będzie w przygotowaniach, właśnie takich koncepcyjnych. Natomiast obowiązki, które mam w związku z funkcją mojego męża wyłączają mnie w dużej mierze z przygotowań takich, że tak powiem, kuchennych
— mówiła.
Pierwsza Dama krótko skomentowała też kwestię przyrządzania wigilijnego karpia. Po pytaniu „A szczerze, kto zawsze obrabia, że tak powiem, karpia?” (naprawdę!), Pierwsza Dama odparła:
Poprzednio jednak był przynoszony już taki gotowy, już do wstawienia do piekarnika. Nie jestem wędkarzem, aczkolwiek kiedyś mój tata próbował mnie na to namówić
— tłumaczyła.
A co oprócz karpia?
Ryba w galarecie też oczywiście jest, sałatka jarzynowa. Zaczynamy od śledzi. Potem makowiec, ciasta, taki piernik zawsze i pierniczki…
— wyliczała wyraźnie zadowolona Komorowska.
Pani prezydentowa zapewniła przy tym, że nie czuje się „więźniem Belwederu”.
W Warszawie zakupy robię bardzo rzadko. Natomiast jeśli wyjeżdżamy do siebie na wieś, to robię w sąsiedniej wsi, czy na targu - bez problemów
— zaznaczyła.
lw, rmf24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/226633-pierwsza-dama-o-wigilijnym-menu-i-swietach-odkad-mieszkamy-w-belwederze-to-ja-sama-swiat-nie-przygotowuje