Niewielkie, łatwe do sterowania. Fotografują, nagrywają, podsłuchują. Drony! Jeden z nich krążył obok kancelarii Ewy Kopacz i Belwederu - dowiedział się Fakt.
Bezradni funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu jedynie śledzili wzrokiem latający obiekt i do dziś nie wiedzą, z jaką misją się pojawił i kto za tym stoi. Tymczasem mógł to być dron z podczepionym ładunkiem wybuchowym lub specjalistycznym sprzętem szpiegowskim. A sterować nim mógł być każdy – choćby Rosjanie z pobliskiej ambasady…
— alarmuje „Fakt”. Wedle ustaleń tabloidu maszyna zrobiła na wieczornym niebie kilka kółek, po czym zniknęła ochronie z oczu. Funkcjonariusze na miejsce wezwali policję, by ta kręcąc się po okolicy szukała urządzenia i jego właściciela. Taka akcja niestety nic nie dała — relacjonuje tabloid.
Rzecznik Biura Ochrony Rządu Dariusz Aleksandrowicz bagatelizuje problem drona.
Dron nie naruszył bezpośrednio przestrzeni powietrznej nad ochranianymi przez nas budynkami
— stwierdzi. Tymczasem były szef Agencji Wywiadu generał Zbigniew Nowek ma zupełnie inne zdanie na ten temat.
Taka sytuacja absolutnie nie powinna mieć miejsca! Nasze służby powinny drona albo przechwycić albo zestrzelić
— uważa generał.
ansa/Fakt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/226350-dron-nad-belwederem-czyzby-rosjanie