Urbański szczerze o swojej chorobie i chorej polskiej demokracji: „Sednem republik bananowych jest to, żeby bronić systemu wbrew wszelkim racjom”

fot. wPolityce.pl/se.tv
fot. wPolityce.pl/se.tv

Pewnie nigdy się nie dowiemy, czy był jakiś centralny ośrodek, który fałszował. Niemniej dwa fakty są dla mnie niepodważalne. Liczba głosów nieważnych, w niektórych powiatach sięgająca 40 proc., preferowała PSL

— ocenia wiarygodność ostatnich wyborów samorządowych Andrzej Urbański.

Według byłego szefa kancelarii śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dawnego prezesa TVP, znamienny jest fakt, iż nikt nie poniósł odpowiedzialności za przebieg wyborów.

Sednem republik bananowych jest to, żeby bronić systemu wbrew wszelkim racjom. Choćby przy pomocy wyszkolonych publicystów

— zauważa Urbański.

W wywiadzie dla „Super Expressu” ocenia Jarosława Kaczyńskiego.

Po pierwsze, to jest człowiek zasad. Zasady, które wyznaje Kaczyński, są często w kolizji z oportunizmem i przekonaniem, że teraz jest może średnio, ale każda zmiana będzie na gorsze. To problem, z którym przez całą III RP boryka się prezes PiS. Większość ludzi nie chce bowiem zmian, bo się obawia, że mogą przynieść im straty. Inna sprawa, że momenty rewolucyjne nie przychodzą co cztery lata, jak są wybory, ale co kilka, kilkanaście lat

— mówi Urbański.

Jego zdaniem, wysunięcie przez PiS kandydatury Andrzeja Dudy na prezydenta RP, to krok w dobrym kierunku.

Jest o całe pokolenie młodszy, pochodzi z inteligenckiej rodziny i nie zacietrzewia się

— stwierdza Urbański.

Nie przypuszcza jednak, by Duda mógł wygrać wybory.

W moim przekonaniu system nie podda się w wyborach prezydenckich. Wystarczy, że pan Duda zgromadzi w II turze ponad 40 proc., by było to sygnałem na wybory parlamentarne

— przewiduje.

Urbański szczerze opowiada też o swoich problemach zdrowotnych, z którymi boryka się w ostatnim czasie. Zaczęło się od tętniaka. W tym przypadku Urbański, jak mówi, życie zawdzięcza przede wszystkim żonie.

To ona zrobiła mi sztuczne oddychanie. Upadłem na ziemię. Natychmiast zareagowała. Karetka była po 13 minutach, ale te 13 minut decyduje o wszystkim. Wiele też zawdzięczam zespołowi neurochirurgów z warszawskiego szpitala na Banacha

— relacjonuje.

We wrześniu zdiagnozowano u niego nowotwór.

Tutaj też miałem ogromne szczęście. Mój przyjaciel popatrzył na mnie, kiedy już byłem żółty. Powiedział, że czekają mnie straszne rzeczy, bo to pewnie zapalenie wątroby i nie będę mógł już więcej napić się kieliszka. Okazało się, że to rak trzustki

— wyznaje.

Urbański wierzy, że wyjdzie z choroby. Pisze książkę o Lechu Kaczyńskim.

JKUB/”SE

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.