Jako że zima ciepła, naszej zaprzyjaźnionej osie nie chce się spać. Wybrała się więc w podróż do Radomia. I trzeba trafu, że zabłądziła do Fabryki Broni Łucznik. Akurat na opłatek z udziałem pani premier.

ZOBACZ: Kopacz z gospodarskim opłatkiem w Radomiu, a tuż obok… „przytulona” Wróbel

Atmosfera idylliczna, opłatek, kolędy, życzenia… Ale zaraz, zaraz, kto tam się przytula do Ewy Kopacz? Toż to nikt inny, a Marzena Wróbel, niedawna kandydatka na prezydenta tej zacnej metropolii!

Zdziwił nieco ten obrazek naszą osę, jako że pani Marzena dotąd suchej nitki na Platformie nie zostawiała. Skąd taka zmiana? Czyżby magiczny wpływ Świąt?

Postanowiła osa to zbadać. Cichutko ruszyła więc w tłum, jak najciszej machając skrzydełkami i jak najmocniej nadstawiając uszu. I co słyszy? Tu słówko, tam pół zdania, tu drobna uwaga. Całość układa się w obrazek następujący:

Otóż posłanka Wróbel ma poważny problem. Z klubu SP odeszła (nikt tam za nią nie tęskni), do PiS-u powrotu sobie nie wywalczyła. Z prezydenckich planów nic nie wyszło. Nie pomogły wesołe piosneczki komitetu wyborczego o ćwierkających wróbelkach…. Zresztą komitet okazał się tez niewierny i dłużej z panią Marzeną kooperować nie chce. A wybory za pasem. Na Sejm szans nie ma, więc choć może Senat?

I tu nieoczekiwanie otworzyła się szansa ze strony PO, która puszcza do posłanki perskie oko. Jest gotowa nie wystawiać do Senatu swojego kandydata przeciw pani Marzenie, o ile… Tego już osa niestety nie dosłyszała.

A właściwie to już jej się odechciało podsłuchiwania. Święta - świętami, ale takie deale ładnie nie wyglądają. „Nawet kolęda zaczęła brzmieć jakoś fałszywie” – pomyślała Nasza Mała Przyjaciółka i poleciała szukać sobie lepszego towarzystwa…

osa