Wymierne skutki działań "fachowców" z WSI. 1,5 mln złotych dla fałszywego agenta. Wodził służby za nos...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/Youtube.pl
Fot. wPolityce.pl/Youtube.pl

Establishment III RP i współtworzące go media wiele zainwestowały w obronę interesów WSI, ich pozycji oraz kadry dowódczej. Media mainstreamowe chętnie udostępniają swoją antenę i łamy ludziom pokroju gen. Dukaczewskiego, czy płk. Makowskiego, którzy przekonują, że patologiczne, paramafijne struktury były de facto pełne fachowców i broniły polskich interesów narodowych. Starają się zakrzyczeć prawdę o patologicznych formacjach, skandalach i braku nadzoru nad służbami, które działały jak państwo w państwie.

Obrońcy WSI otrzymali właśnie silny cios i własną narrację i wiarygodność. W sądzie zakończył się proces, który pokazuje, z jak groźną dla państwa instytucją mieliśmy do czynienia. Stołeczny sąd skazał obywatela Białorusi Aleksandra L. na osiem lat więzienia.

Ustalenia sądowe są przy tym miażdżące dla WSI – L. wyłudził z Wojskowych Służb Informacyjnych niemal 1,5 miliona złotych!!!

Sąd ustalił, że L. zgłosił się do WSI i zaproponował współpracę. Przez osiem lat wodził za nos WSI udając, że ma do sprzedania materiały służb białoruskich. WSI weszły w ten układ i w sumie wypłaciły L. 319 tys. dolarów i 18 tys. euro.

Sprawa nie pozostawia cienia wątpliwości. Mamy do czynienia z ogromnym skandalem. Sąd uznał, że „L. przekazał fałszywą listę oficerów białoruskich służb specjalnych oraz inne rzekome tajne dokumenty Białorusi, m.in. o jej siłach zbrojnych”.

Polegało to na świadomym przekazywaniu przez niego takich nieprawdziwych informacji, jak np. wiadomość o rzekomych agentach białoruskich, uplasowanych w najważniejszych instytucjach państwa polskiego oraz o działalności siatki szpiegów białoruskich w Polsce. Sąd ujawnił, że zmusiło to WSI do „nieefektywnych działań operacyjnych”

Sąd ujawnił, że w istocie były to przerobione materiały ogólnodostępne, pochodzące m.in. z czasów ZSRR. By się uwiarygodnić w oczach WSI, L. przedłożył im sfałszowane zaświadczenie o ukończeniu kursu służb specjalnych Białorusi - było to przerobione zaświadczenie KGB ZSRR, na którym widniał m.in. herb ZSRR

— donosi PAP.

Ta wiadomość rodzi oczywiste pytania, gdzie był nadzór i kontrola prowadzonego przez WSI agenta? Kto weryfikował jego materiały? W jaki sposób sprawdzono możliwości i potencjał tego agenta? Kto podejmował decyzje o utrzymywaniu aktywności L.? Jak to możliwe, że jeden człowiek przez osiem lat był w stanie udawać, że współpracuje z polskimi służbami, a one niczego nie zauważyły?

Okazuje się, że mit rzetelnych WSI kierowanych przez fachowców jest hucpą i ma swoje wymierne odzwierciedlenie. Za „fachowość” tych służb w tym jednym jedynym przypadku Polska zapłaciła niemal 1,5 mln złotych!! Trafiły do hochsztaplera i oszusta, który podrzucał fałszywki WSI.

Sprawa jest kompromitacją dla służb Dukaczewskiego. Okazuje się, że WSI dały się oszukać jednemu sprytnemu cwaniaczkowi, albo zorganizowały metodę wyłudzania środków operacyjnych przy wykorzystaniu fikcyjnego agenta. W tym przypadku wypłacane środki trafiałyby do zupełnie innej kieszeni. Tak czy inaczej mamy do czynienia z sytuacją, która podważa sens istnienia WSI w ogóle. To kolejny wpis do długiej listy argumentów na rzecz rozwiązania WSI.

Co ciekawe, równie silny cios sąd wymierzył w narrację, która ośmiesza i oskarża o nierzetelność tworzone zamiast skompromitowanych WSI nowych służb. Po likwidacji paramafijnych struktur WSI polski rząd powołał Służbę Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbę Wywiadu Wojskowego. I to właśnie SWW doprowadziła do zatrzymania L.

W PAP czytamy:

Jak ujawnił sąd, współpraca L. z WSI trwała do 2007 r. L. nawiązał jeszcze w 2011 r. kontakt ze Służbą Wywiadu Wojskowego (która zastąpiła WSI rozwiązane przez rząd PiS). L. chciał i od SWW wyłudzić pieniądze w zamian za rzekome materiały tajnych służb Białorusi (m.in. o rzekomym Polaku z nimi współpracującym). SWW nic mu jednak nie zapłaciła, a wkrótce po kontakcie z jej oficerem, L. został w listopadzie 2011 r. zatrzymany i aresztowany. Od tego czasu przebywa w areszcie.

Na tym przykładzie widać dokładnie, gdzie są skandale i brak profesjonalizmu, a gdzie rzetelność i dbanie o dobro wspólne. L. przez lata był w stanie prowadzić swoje gierki z WSI. I robił to skutecznie na szkodę Polski i finansów publicznych. Tańce WSI z Białorusinem kosztowały państwo niemal 1,5 mln złotych. Skoro szkoda państwa w tej jednostkowej sytuacji była tak ogromna, strach próbować choćby podsumowywać straty, do jakich doprowadziła działalność WSI w ogóle…

Obrońcy interesów i „dobrego imienia” WSI mają ciężki orzech do zgryzienia. To kolejny sygnał wskazujący, czyje działania w obszarze służb były rzetelne i powinny być kontynuowane. Likwidacja WSI miała oczywiście swoją cenę, ale również jasny cel i motywację, u podstaw których leżało działanie na rzecz budowy demokratycznego zdrowego państwa. W WSI zawsze chodziło o co innego. Te służby formowane pod okiem rosyjskim, od początku do końca przeżarte były patologiami i robieniem biznesów na boku. Rachunki za te działania, jak w przypadku Aleksandra L., płacili Polacy.

—————————————————————————————————-

Kup świąteczne wydanie tygodnika „wSieci” a otrzymasz w prezencie bardzo praktyczny kalendarz biurkowy na 2015 rok.

Tygodnik dostępny również w wersji elektronicznej!

Więcej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych