Tłumaczenia, jakie stosują politycy Platformy, by obronić Radosława Sikorskiego i jego trudności z wytłumaczeniem się z tzw. kilometrówki, stają się coraz bardziej kuriozalne.
Adam Szejnfeld broniąc partyjnego kolegi stwierdził, że Sikorski nie może przedstawić wyliczenia swoich wyjazdów, ponieważ… są to rzeczy tajne!
Ma tyle różnorakich spraw i spotkań, które muszą być poufne, a nawet tajne! Nie można ich podawać do publicznej wiadomości!
— irytował się Szejnfeld w „Kawie na ławie” na antenie tvn24.
„Tajne” tłumaczenia tak rozbawiły pozostałych gości w studiu, że program na dobre kilkadziesiąt sekund ogarnął śmiech. Eugeniusz Kłopotek z PSL dosłownie się popłakał…
Z kolei „Fakt” sprawdził tłumaczenia marszałka Sejmu w sprawie wyjazdów po swoim okręgu wyborczym. Okazało się, że jeśli już pojawiał się w „swoich” terenach, to… pracy miał tyle, co kot napłakał.
Za to z relacji zamieszczanych w internecie wynika, że Sikorski lubił podczas „pracy w terenie” powygłupiać się na strzelnicy, wziąć udział w festiwalach i lokalnych piknikach, wreszcie zajadać się tamtejszymi smakołykami…
A może to były właśnie tajne spotkania, o których mówił Szejnfeld?
svl, „Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/225873-kuriozum-tlumaczenia-platformy-ws-wyjazdow-sikorskiego-nie-mozna-o-nich-mowic-bo-sa-tajne