Katarzyna Łaniewska przed Marszem 13 grudnia. "Postawiłam na takich ludzi, którym wierzę"

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Niezapomniana Babcia Józia z serialu „Plebania” podkreśla, że często spotyka się z ostracyzmem z powodu jej konserwatywnego światopoglądu. Aktorka weźmie udział w Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów, jaki przejdzie ulicami Warszawy, aby przypomnieć o ofiarach stanu wojennego.

Idę i mam nadzieję, że coś na początku powiem, oczywiście słowami poetów. Zagrzewać będę do tego, żeby iść. Może daleko nie dojdę, bo mój wiek już w tej chwili mnie wytłumaczy, ale na pewno będę uczestniczyć

— mówi Katarzyna Łaniewska w wywiadzie dla RMF FM.

Aktorka podkreśla, że jej udział w Marszu wynika z pragnienia uczczenia pamięci osób, które zginęły w wyniku wojskowej junty Jaruzelskiego.

Szłam w tych marszach, które były 13 grudnia organizowane w zeszłym roku, dwa lata temu, trzy lata temu, żeby przypomnieć o tych ludziach, którym stan wojenny najwięcej złego zrobił, albo o tych, których już nie ma. W jednym z lat mówiłam o moich przyjaciołach księżach, których zabójstwa nie są do tej pory wyjaśnione, bo to nie jest prawdziwy protest toruński księdza Jerzego Popiełuszki, księdza Niedzielaka, księdza Zycha, księdza Suchowolca. Poza księdzem Zychem, wszystkich ich znałam i to była moja sprawa, że tam byłam, dopominałam się o to, żeby te zbrodnie zostały wyjaśnione. Jak wiele zresztą innych rzeczy

— tłumaczy Łaniewska.

Artystka podkreśla, że nikt nie zawłaszcza daty 13 grudnia poprzez organizację takiej manifestacji.

Przecież mogą iść sobie inni innym marszem. Pani nasza prezydent na pewno łaskawym gestem by pozwoliła iść Marszałkowską tym, którzy by chcieli dalej iść, prawda? Ci, którzy uważają, że będą demonstrować tylko sprawę 13 grudnia sprzed 33 lat, też są mile widziani w naszym…

— zaznacza aktorka.

Katarzyna Łaniewska nie zaprzecza jednak w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem, że Marsz jest formą sprzeciwu.

Sprzeciwu zajęcia najważniejszego atrybutu demokracji. To znaczy wolnych, naprawdę w pełni wolnych wyborów. Zamazania tego. Przecież w czwartek w Komisji Europejskiej odbywa się czytanie właśnie protestów Polaków. Pan profesor Krasnodębski jest lektorem tego, żeby Europa zajęła się naszymi wyborami. W tej chwili też osobom z Platformy Obywatelskiej nie podoba się to, że my, jak gdyby, swoje brudy wynosimy do Europy. Nie, my chcemy tylko poparcia. Chcemy tego, żeby o nas słyszano, co się u nas dzieje

— tłumaczy artystka.

Jednocześnie serialowa Babcia Józia podkreśla, że manifestacja będzie miała całkowicie pokojowy charakter.

Gdybyśmy szli podpalić Polskę, to pan prezes Kaczyński by prosił nas, żebyśmy wzięli zapałki ze sobą albo zapalniczki. A my mamy nieść biało-czerwone sztandary i biało-czerwone róże, więc nie bardzo. Możemy kogoś pokłóć najwyżej tymi różami. A nie będziemy na pewno podpalać Polski. A idziemy zaprotestować przeciwko na przykład temu, żeby pana kolegów nie aresztowali, jak wykonują swoje obowiązki dziennikarskie

— podkreśla aktorka zwracając się do Krzysztofa Ziemca.

Łaniewska zwraca również uwagę na problem niejasności wokół przeprowadzenia wyborów samorządowych w Polsce.

Wszyscy z PO mówią, że musimy się odnosić do sądów i tak dalej. Jeżeli ktoś ma zaprotestować, to musi od daty wyborów zaprotestować przez dwa tygodnie, a data wyborów ogłoszonych była dwa tygodnie po. Czyli już data złożenia tego protestu już przeminęła, czyli to wszystko jest fikcja. Przeciwko tej fikcji, przeciwko temu ugniataniu państwa, przeciwko… żeby nie liczyli się z nami właśnie na Zachodzie, w Europie, żeby wszystko gdzieś zatłamsić, żeby zlikwidować już wszystkie nasze możliwości pracy dla ludzi, wielkich zakładów i tak dalej. Przeciwko temu wszystkiemu. A tu się również wszystko obrazowało w wyborach, bo jak kogo byśmy wybrali, to może by się nam rządy zmieniły

— zauważa aktorka.

Artystka zauważa, że w postawie polityków Platformy Obywatelskiej, którzy imputują organizatorom marszu brak respektowania demokratycznych procedur, można dostrzec sporą niekonsekwencję.

Porządek demokratyczny nie mówi o tym, że nie można protestować w marszach na ulicach. Dlaczego porządek demokratyczny nie był poruszany przez naszych przeciwników w 2007 roku, kiedy oni protestowali? Mało tego, pan Tusk takie zdanie wygłosił, że on wymawia posłuszeństwo obywatelskie prezydentowi wtedy, świętej pamięci Lechowi Kaczyńskiemu. Dlatego wtedy wszystko, co pan prezydent chciał robić, było utrącane. A w tej chwili, obecny pan prezydent, pan Bronisław Komorowski przyklaskuje wszystkiemu. Pan prezydent wybiera sobie już nowych sędziów, ponoć bardzo niezawisłych, do tego, żeby wiadomo było, kto będzie w tej komisji, jak będziemy głosować, między innymi na niego, bo on reelekcję chce

— przypomina Łaniewska.

Serialowa Babcia Józia odniosła się również do skandalicznej okładki „Polityki”, na której widać Jarosława Kaczyńskiego wystylizowanego na gen. Wojciecha Jaruzelskiego i napis: „Prezes Kaczyński ogłasza stan wojenki”.

Okładka dla mnie jest co najmniej wredna. Tylko tyle mogę powiedzieć. Mogłabym przytoczyć naprawdę mnóstwo argumentów, dlaczego będziemy szli. Dlatego, że ludzie mają naprawdę dosyć, bo ja mówi poeta: „Przyjdzie czas, kiedy ludzie, tak niby garbaci, tak nisko przyduszeni, grzbiety rozprostują i zamiast garbu, skrzydła na plecach poczują. I choć do dziś samotni, nagle znajdą braci, będą się mogli słowem, nie kłamstwem podzielić, spojrzeć w oczy, zobaczyć w zmęczeniu nadzieję. I ten wiatr zrozumieją, co im w skrzydła wieje, choć o skrzydłach od wieka wieków zapomnieli”

— punktuje Łaniewska.

Aktorka zwraca jednak uwagę, że niektórzy mogą być zadowoleni ze współczesnej Polski i rządów PO.

Ta władza również rozdziela, jeżeli ktoś jest im przyjazny, jeżeli im sprzyja, jeżeli jest po ich stronie, to rozdziela również pewne bonusy, prawda, dla nich. Ja jestem stara. Już wiem, że tak postawiłam, na takich ludzi, którym wierzę, że nie chcą iść za tym, żeby przyklepać swój fotel, żeby wykorzystywać różne okazje do dorabiania się. Tylko rzeczywiście, że im leży na sercu i w ich pracy leży Polska

— zaznacza artystka.

Aktorka, która nie ukrywa swojego sprzeciwu wobec działania władzy, przyznaje, że przez swoje poglądy spotkała się ze środowiskowym ostracyzmem.

Jestem stara, jestem na emeryturze. Może już się nie nadaję? Może jestem niepotrzebna? Może są inni? Ale ja mówię o gronie przyjaciół z zawodu, którzy bywali u mnie, gdzie rzeczywiście w drugi dzień świąt czy Wielkanocy, czy Bożego Narodzenia, to w mojej wsi, w moich latyfundiach - jak to mówię - to stoły były rozstawiane, no a teraz postanowili, że nie jestem im potrzebna…

— mówi Łaniewska.

Zdaniem artystki jest to dowód strachu.

… ja mówię, że się boją, boją się może, że się zarażą. Ja nie namawiam nikogo. Ja, jeżeli ktoś chce podjąć ze mną dyskusję, to oczywiście dyskutuję, ale nikogo nie namawiam. Proszę tylko, żeby myślał, a nie mi mówił, jak ja tłumaczyłam, że pan prezydent Lech Kaczyński jest Polakiem, jest patriotą, jest katolikiem, jest wykształcony i z głową, zaangażowany i tak dalej. Ale to mówili „kurdupel” czy coś takiego, ale to było, albo „Kaczor”, to nie był argument dla mnie

— tłumaczy aktorka.

Katarzyna Łaniewska podkreśla, że chciałaby zakończyć wszelkie spory polityczne, jakie panują między Polakami, ale niektóre osoby po prostu odwracają się plecami.

Ja bardzo chętnie, ale jeżeli ktoś po wielu latach znajomości, bywania na imieninach itd. nie uważa za stosowne, w mojej chorobie, zatelefonować, zapytać się, jak ja się czuję, no to znaczy, że nie chce mieć ze mną kontaktu. To ja się nie mogę narzucać

— przyznaje artystka.

Chociaż Łaniewska odpoczywa obecnie od aktorstwa, szykuje się do roli w filmie Antoniego Krauzego „Smoleńsk”. Artystka wcieli się w postać Anny Walentynowicz.

Ona powiedziała kiedyś, pani Ania powiedziała, że musimy się na nowo policzyć. Ja myślę, że ten 13 teraz, w sobotę, dzisiaj, o godzinie 13, to my się na nowo też policzymy

— zapowiada aktorka.

Katarzyna Łaniewska zwraca również uwagę na problemy związane z realizacją tej ważnej dla wielu Polaków produkcji.

Smoleńsk” dopiero po raz trzeci podchodzi pan reżyser do zaczęcia produkcji, ale jak z nim rozmawiałam, że w styczniu już zaczyna i chyba będzie kończył film, czyli mam nadzieję, że w 2015 roku, pod koniec, będzie mógł być oglądany

— puentuje artystka.

gah/rmf24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych