Kiedy w tygodniku wSieci ukazał się wywiad z Adamem Hofmanem, zachęcałem kolegów z innych, szczególnie mainstreamowych, redakcji aby wysłuchali co ma do powiedzenia i skonfrontowali jego wersję z dowodami i innymi relacjami. Takie podejście należy się każdemu.
Dziś już to mniej więcej przećwiczyliśmy. Była konferencja prasowa trójki posłów wyrzuconych z PiS, były reakcje na nią sejmowych urzędników, były też zderzenia Adama Hofmana i Mariusza Antoniego Kamińskiego z dziennikarzami w telewizyjnych programach. Przy czym o ile Kamil Durczok zaprezentował w TVN 24 manierę prokuratorskiego zakrzykiwania, o tyle Krzysztof Ziemiec zadał w kulturalnej formie te same mniej więcej pytania. Wydobywając na wierzch zarówno mocniejsze jak i słabsze strony tych tłumaczeń.
Hofman, Kamiński i Rogacki twierdzą, że dla sejmowych podróżników chcących na własną rękę kupić lotniczy bilet, pozostawała jedna droga: uczestniczyć w fikcji deklarowania jazdy samochodem. Zaprzeczenia kancelarii w tej sprawie są mdłe i niejednoznaczne, nie wskazuje ona w szczególności, jaka była inna droga obsługi tego typu decyzji. Na dokładkę posłowie dostali do ręki sumę skalkulowaną na podstawie ceny biletu lotniczego, co w jakiś sposób ich wersję potwierdza.
Zarazem jeśli wypełniali, i to nie raz, druczek potwierdzający, że jechali, a nie lecieli, poświadczali jednak nieprawdę. Twierdzą, że nie z własnego wyboru, a na podstawie rutynowego obyczaju. Niemniej jeśli rzeczywiście był taki obyczaj, oni jako systematyczni podróżnicy powinni mu się jako pierwsi sprzeciwić. Nie robili tego zapewne dlatego, że na nim korzystali. Sumy kalkulowano wprawdzie kierując się ceną biletu najtańszego, ale jak rozumiem LOT-u.
Madrycka trójka znalazła przelot jeszcze tańszy i to sporo. Dostali do ręki blisko 3 tysiące złotych, polecieli za 500, może za 700. Dowodzą, że gdyby skorzystali z usług kancelarii, ta kupiłaby im bilet za 3 tysiące złotych, a może i droższy. Podatnicy mieli więc nic nie stracić.
Możliwe, ale jest jednak różnica między sytuacją, gdy cała suma publicznych pieniędzy idzie na niechby i wybrany bez sensu bilet, a sytuacją, gdy w następstwie zapobiegliwości część tej sumy zostaje w portfelach posłów. Ta zapobiegliwość była swoistą okazją. I zapewne dlatego ani oni, ani inni parlamentarzyści tego systemu nie oprotestowali. Niech dziś nie kreują się na niewinne owieczki.
Posłowie bronią się zręcznie i ze swadą, ale ten argument warto jednak wychwycić. I dlatego nie mają szans na szybką rehabilitację w ramach PiS. Zwłaszcza w momencie, w którym opozycja złapała na być może bardziej dogłębnych machinacjach marszałka Radosława Sikorskiego (Hofman i spółka jednak gdzieś podróżowali, nie wiadomo czy Sikorski jako szef MSZ podróży jedynie nie wpisywał).
Żeby pogrążyć czołowego polityka PO, trzeba się obnosić z przesadną nawet pryncypialnością wobec własnych ludzi. Ich pochopne amnestionowanie byłoby wizerunkowym samobójstwem. Możliwe, że ich przewiny są mniejsze, a nagonka mainstreamu, szczególnie ta na początku, kontrastuje z tym, jak delikatnie nagabywany jest dziś Sikorski. .Ale co z tego? W takim kraju żyjemy.
Po materiale dotyczącym trójki posłów w TVN-owskich Faktach Justyna Pochanke cytuje patetycznie Władysława Bartoszewskiego z jego wywodami o przyzwoitości. Za to Sikorski nie pojawia się w tej narracji w ogóle. Za to pojawia się w Faktach po Faktach witany przez prowadzącą przyjaznymi chichotami.
Ale zamknięciu wrót do PiS sprzyja też nieszczególna reputacja Hofmana, zręcznego i pożytecznego, ale skłonnego do nonszalancji i obnoszenia się z upodobaniem do luksusu. Sądząc po tonie dominującym na prawicowych portalach tam jest nielubiany równie gorąco jak wśród wrogów PiS.
Można się zastanawiać, czy Kaczyński nie miota się trochę od ściany do ściany: najpierw wielomiesięczna przesadna wyrozumiałość wobec skłonnego do rozmaitych wyskoków zaufanego, teraz od razu najwyższy wymiar kary. Ale tłumaczą go dwie okoliczności. Po pierwsze targowanie się w sprawie wymiaru tej kary w finale kampanii mogło naprawdę kosztować PiS kilka procent. Po drugie, wielokrotnie pobłażliwy prezes może mieć do swojego „złotego młodzieńca” autentyczne pretensje – o to że w czasie, kiedy wszyscy ciężko pracowali w kampanii, on pomknął do Madrytu i po raz kolejny narobił kłopotów. Mamy tu do czynienia z autentyczną barierą kulturową.
Pewną rolę odgrywają także uwarunkowania polityczno-frakcyjne. Kaczyński zawahał się podobno na moment, czy Hofmana i spółkę trwale wyeliminować, czy jedynie zawiesić a potem zdegradować. Ostateczną decyzję podjął w Szczecinie, mateczniku Joachima Brudzińskiego. Ten polityk od dawna zwalczał wpływy Hofmana i ostatecznie osiągnął swoje.
Ale nie sprowadzałbym tej reakcji do wewnątrzpartyjnych intryg. W sytuacji partii oblężonej niczym twierdza, a taką jest PiS, wyboru za bardzo nie było. Sadzę zresztą, że tak naprawdę Hofman i Kamiński, ludzie lekkomyślni, ale też pragmatyczni, nie grają o natychmiastową amnestię. Grają o powrót po paru latach, a na razie umieszczenie gdzieś na obrzeżach obozu. Byłoby to rozwiązanie sensowne, bo przy wszystkich swoich piramidalnych wadach są to ludzie zdolni, a takich prawica nie ma zbyt wielu. Sam bym taką drogę Kaczyńskiemu doradzał.
Pod warunkiem wszakże, że znajdzie sposób aby wytłumaczyć Adamowi Hofmanowi, sam lub przez swoich wysłanników, że działalność w jakiejkolwiek partii, a partii uwikłanej w ciężką wojnę z establishmentem w szczególności, nie jest wielką majówką, pełną atrakcji i ubocznych korzyści. Jeśli Hofman to zrozumiał, warto w nim pokładać jakieś nadzieje – bolesna prawda o polityce jest taka, że zdolni cwaniacy też się w niej przydają. Jeśli wszakże niczym bajkowy skorpion zamierza on ponownie ulegać swojej naturze, lepiej aby od razu dał sobie spokój.
Na weekend polecamy Państwu aktualne wydanie tygodnika „wSieci” w wersji elektronicznej!
E - wydanie tygodnika „wSieci”- to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.
Wejdź na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html i wybierz jedną z trzech wygodnych opcji zakupu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/225595-hofman-to-ani-wielki-zloczynca-ani-niewinna-ofiara
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.