Wyszkowski o marszu 13/12: Obrona wolności słowa to dziś obrona polskiej racji stanu. NASZ WYWIAD

Fot. M. Czutko
Fot. M. Czutko

wPolityce.pl: 13 grudnia ulicami Warszawy przejdzie Marsz w obronie demokracji i wolności słowa. Czy w Pana ocenie ten pochód jest potrzebny?

Krzysztof Wyszkowski: Ta manifestacja jest wręcz konieczna. Jestem gorącym zwolennikiem ulicznego protestu, demonstracji, manifestacji. Tu nie chodzi, wbrew kłamliwym oskarżeniom, o podpalanie Warszawy, demokracji, czy Polski. Tu chodzi o normalną, demokratyczną, społeczną aktywność. Jeśli ludzie mają jakiś pogląd wymagający publicznej prezentacji, jakąś krytykę czy pochwałę, to ich obowiązkiem jest to wyrazić. Oczywiście w dopuszczalnej przez prawo formie. Widzę konieczność takiego działania, konieczność tej demonstracji.

Wiele osób krytykuje datę. 13 grudnia należy takie pochody organizować?

A dlaczego nie? Z tego się robi zarzut, ale zupełnie nietrafiony. Taka data wypada w pewnym sensie z kalendarza. To jest najodpowiedniejszy termin w tym czasie. To nawiązuje trafnie zresztą do procedur i działań antydemokratycznych, totalitarnych. W tym sensie ta data, ten marsz łączy dwa cele i dwie wartości. Wspomnienie katastrofy, jaką na Polskę sprowadziły rządy Jaruzelskiego i Kiszczaka, można połączyć z manifestacją związaną z ostatnimi wydarzeniami po wyborach samorządowych. Szczególnie, że w ostatnich dniach mamy kolejną okoliczność wskazującą, że manifestowanie w tym dniu jest bardziej zasadne.

O czym Pan mówi?

O sprawie więzień CIA, która daje dodatkowy argument, by manifestować 13 grudnia.

Jaki to ma związek?

A kim są ci, którzy podejmowali w tych sprawach decyzje? To są przecież ci opisywani od lat zaufani ludzie KGB, których władza wywodziła się z 13 grudnia 1981 roku, a którzy wplątali Polskę w odrażające praktyki i związki, z których Polska będzie musiała się wyplątywać. Ci ludzie, obecni niestety nadal w życiu publicznym, to dowód, że 13 grudnia wiecznie żywy, przez okrągły stół. Wiecznie, wiecznie trwały. To dodatkowa motywacja, by właśnie tego dnia maszerować. Nie ma nic złego, że tego właśnie dnia demonstruje się przeciwko totalitaryzmowi, przeciwko zdradzie narodowej, a za demokracją, za wolnością słowa. Obywatele chcą wyjść na ulice zademonstrować swój krytycyzm wobec bieżących wydarzeń politycznych.

Jak Pan ocenia decyzję władz „Polityki”, które umieściły na okładce Jarosława Kaczyńskiego przyrównując go do gen. Jaruzelskiego?

„Polityka” to przecież były organ KC PZPR, to jedyne pismo, które nie było poddane cenzurze. Ta kontynuacja postkomunizmu przez takich ludzi, jak dziennikarze „Polityki”, czołowe nazwiska tego tygodnika, to kolejny sygnał i dowód, że jest przeciwko czemu demonstrować. Trzeba bronić wolności słowa. Mamy bowiem zakłamanie, które pozwala funkcjonariuszom totalitarnego systemu występować z krytyką opozycji, a w obronie układu wywodzącego się z okrągłego stołu. Ta okładka, ta czelność postkomunistycznej gazety również wypycha ludzi na ulice.

Ten Marsz 13 grudnia jest przez PiS organizowany od kilku lat. Jednak obecnie spotyka się ze znacznie większymi atakami, czy wręcz histerią mainstreamu. Skąd taka nerwowość?

Zauważmy, że ta histeria dotyczy obecnie już wszystkiego. Ta histeria jest już totalna, totalitarna. Zbliża się bowiem kres rządzenia Polską, według układu i metod ustalonych przy okrągłym stole. Koniec z postkomunizmem. Obrona wolności słowa dziś uzyskuje miano obrony polskiej racji stanu. Do władzy nad Polską muszą wrócić środowiska o nastawieniu szczerym, państwowym i narodowym, które nie są obciążone żadnymi związkami, które później czynią ich uległymi wobec ludzi, którzy Polskę chcą wykorzystać.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych