Jeśli teraz przepuścimy te ordynarne nadużycia, następnym razem mogą nam zabronić nawet o nich mówić

Manifestacja w obronie Telewizji TRWAM, kwiecień 2012 roku. Ta walka pokazała jak wielką siłę może mieć zorganizowane społeczeństwo. Fot. wPolityce.pl
Manifestacja w obronie Telewizji TRWAM, kwiecień 2012 roku. Ta walka pokazała jak wielką siłę może mieć zorganizowane społeczeństwo. Fot. wPolityce.pl

Wszystko wskazuje, że Marsz w obronie demokracji i wolności mediów, który zaplanowano na 13 grudnia w Warszawie, spełni swoje zadanie: będzie wielkim apelem o przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych w naszym państwie. Miał rację Jarosław Kaczyński, że powstrzymał społeczną wściekłość po ogłoszeniu wyników i postanowił wysłać inny, spokojniejszy, ale dużo mocniejszy, sygnał niezgody.

Słyszę zewsząd zapowiedzi udziału w tym wydarzeniu. Ważne są te oficjalne, od osób publicznych, dziennikarzy, polityków, księży biskupów, ale najważniejsze te od Polaków na co dzień stroniących od tego typu wydarzeń. Sądząc po tych głosach możemy spodziewać się na Marszu imponującej frekwencji.

Dokąd bowiem doszliśmy? Hucznie świętowane ćwierćwiecze perfekcyjnej rzekomo demokracji w stylu III RP przyniosło nam konieczność troski o uczciwe liczenie głosów, wnoszenia adresów do władzy by była łaskawa nie drukować zbyt ostentacyjnie wyników i pytań, czy dziennikarzy jeszcze tylko zamykają na dołkach czy już skazują. Co jest dalej? Troska by w ogóle zarejestrowano kandydatów opozycji? Prośby by nie karano zbyt dotkliwie za krytyczne opinie o rządzie?

Podczas prezentacji Komitetu Honorowego Marszu mówiła o tym Zofia Romaszewska. Jej słowa, że po raz pierwszy od 1989 roku naprawdę się boi o wywalczone wtedy prawo głosu, mocno zapadły w pamięć. Także obecność w Komitecie szanowanych księży biskupów jest ważnym sygnałem. Kościół angażuje się w takie przedsięwzięcia tylko w momentach szczególnych, wyjątkowych, w chwilach gdy ważne wartości są zagrożone.

I to jest właśnie jeden z takich momentów. Sobotni Marsz to szansa na odzyskanie głosu. Tego w urnie i tego w mediach.

Dlatego w sobotę 13 grudnia pójdę w Marszu. I każdego, kto może, zachęcam do tego samego. Jeśli teraz przepuścimy ordynarne nadużycia, których byliśmy świadkami, następnym razem mogą nam zabronić nawet o nich mówić.


Pamiętajcie Państwo o tygodniku, którego redakcja od dwóch już lat uparcie pilnuje spraw polskich:

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych