Polska jak półkolonialny system gospodarczy. Podróże te małe i te duże, czyli kilometrówka na renifery...

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Kabotyństwo, pycha, niesłychany tupet, pogarda dla zwykłych obywateli, nieudolność i wreszcie żerowanie na publicznym groszu i publicznym majątku - to przecież codzienność naszego życia politycznego w ostatnim 25-leciu.

Posłowie przez miesiąc bez przerwy za kółkiem, niczym w wyścigu Daytona Beach, okrążający 2 razy kulę ziemską dookoła i 83gr/km dla wybrańców narodu to zwykły pikuś. Marszałek Sejmu niczym struś pędziwiatr właśnie udał się z wizytą do Świętego Mikołaja, do Laponii, za Koło Podbiegunowe. Dobrze że tym razem nie wziął tzw. kilometrówki na prywatne auto, ale ten błąd można przecież naprawić, udając się nieco później do „Dziadka Mroza” na dalekiej Syberii.

Tym razem chodziło podobno o załatwienie prezentów pod choinkę dla tych co zasłużyli, a przy okazji być może też na pakiet onkologiczny, restrukturyzację kopalń węgla kamiennego na Śląsku, nauczycieli, pielęgniarek i położnych czy na rekompensaty dla polskich sadowników, hodowców trzody chlewnej i mleczarzy.

Najwyraźniej ktoś w tym rządowo-platformerskim kabarecie musi pełnić rolę wodzireja. Wydaje się jednak, że w przypadku Marszałka Sejmu Sikorskiego miarka się przebrała i jego upadku i odejścia najwyraźniej chce Pałac Prezydencki i dyspozycyjne media, z TVN24 na czele. Pizza dowożona przez BOR do pałacu w Chobielinie, krzesła po 13 tys. zł i fotele po kilkadziesiąt tysięcy dla MSZ to zapewne zaledwie przedsmak tego czego jeszcze możemy się dowiedzieć o wyczynach byłego MSZ.

Francuskie wino za 700 zł za butelkę z pewnością nie jest wyrazem „murzyńskości” Polaków, o której Marszałek Sikorski wspominał na taśmach prawdy i hańby zarazem. Tzw. elity i ludzie władzy coraz obficiej plują nam w twarz i to za nasze pieniądze, tu nie obowiązuje nawet zasada „Jak kraść to miliony, jak kochać to księżniczki”, a raczej brać co tylko nawinie się pod ręką. I choćby było kolejnych tysiąc afer i przyszło je zamieść pod dywan przez tysiąc medialnych atletów, wiernych aż po grób - PO-PSL, to tylko wewnętrzne wojny wśród rządzącej ekipy mogą spowodować personalne ruchy.

Szkoda nawet tego publicznego grosza w ramach zagranicznych wyjazdów i wyborczych wizyt w terenie, które poszły najzwyczajniej w błoto. Ale, my tu sobie gadu-gadu o tzw. kilometrówkach i dziesiątkach tysięcy złotych, gdy giną nam miliardy i skubią nas na setki milionów złotych co chwila i tu zainteresowania i rozgorączkowania mediów, nie mówiąc już o działaniach właściwych organów sprawiedliwości czy wyspecjalizowanych służb.

Co roku z Polski transferowane jest przez zagraniczne firmy i banki oraz naszych wierzycieli w formie zysków, dywidend, cen transferowych, marketingu, konsultingu czy rebrandingu ok. 70-80 mld zł. Banki działające w Polsce, głównie zagraniczne, praktycznie co roku osiągają tu nad Wisłą rekordowe zyski netto, rzędu 14-15 mld zł - to absolutne europejskie Eldorado. Wielkie sieci handlowe, oczywiście głównie zagraniczne, jak to zwykle w Polsce bywa, przy obrotach rzędu ponad 130 mld zł rocznie płacą zaledwie kilkaset milionów złotych podatku CIT, a niektóre otrzymują nawet zwrot tego podatku. Koalicja PO-PSL chce w 2015r. wybudować Orliki dla emerytów rencistów i seniorów za „bagatelka” 650 mln zł - starczyłoby pewnie na 4 lata podróży wszystkich parlamentarzystów dookoła świata w samolotowej biznes-klasie.

Ministerstwo Finansów będzie musiało pożyczyć brutto w 2015r. głównie u zagranicznych podmiotów i banków rekordowe 155 mld zł, a coroczny koszt obsługi długu publicznego, również w przyszłym roku będzie nas kosztować ok. 40 mld zł. Emerytury nawet najbiedniejszych Polaków będą mogły być zajmowane w części przez Urzędy Skarbowe, w związku z zaległym abonamentem RTV. W najbliższych latach zostanie wydane 20-30 mld zł na nowe bloki energetyczne na węgiel kamienny i brunatny mimo, że ten sam rząd podpisał Pakiet Klimatyczny, po to by musieć je w końcu zamknąć lub tanio sprywatyzować na rzecz zagranicznych podmiotów.

Zobaczymy jak będzie się sprawować zakupiony, chyba dla celebrytów, za 2,5mld zł Pendolino i czy trafnie i sensownie wydamy dziesiątki miliardów złotych na uzbrojenie. W naszych warunkach biednego, gigantycznie zadłużonego i prawie całkowicie wyprzedanego z majątku narodowego państwa liczy się niewątpliwie każdy grosz i szkoda głupio i nieuczciwie wydanych, nawet stosunkowo niewielkich publicznych pieniędzy na kolacyjki i podróże. Warto jednak pamiętać, że w tej mętnej wodzie i medialnym zamieszaniu prawdziwi łowcy łowią naprawdę tłuste karpie z miliardami w tle.

Dziś na Polsce, jako półkolonialnym systemie gospodarczym, przy uległej i skorumpowanej władzy robi się prawdziwe kokosy, o czym Polakom się nie przypomina, koncentrując ich uwagę na pomniejszych przekrętach, bo wielkie pieniądze lubią ciszę.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.