W sądzie trwa proces gen. Pawła Bielawnego, byłego wiceszefa BOR, który odpowiada za błędy i zaniedbania przed wylotem polskiej delegacji do Smoleńska. Z aktu oskarżenia wynika jasno, że śp. Lech Kaczyński został pozbawiony przynależnej mu ochrony BORu. Proces jest tajny, więc o zeznaniach Bielawnego wiadomo niewiele. Wiadomo za to, że ława oskarżonych w tej sprawie jest za krótka.
Trudno dziś zrozumieć, dlaczego obok Bielawnego na ławie oskarżonych nie siedzi również szef BOR gen. Marian Janicki. On wciąż może liczyć na ochronę władz. Po odejściu z Biura zajął się karierą w zakładach komunalnych. O procesie i odpowiedzialności za zaniedbania BORu nie zamierza mówić.
Dla gen. Janickiego nie ma tematu.
Nie mam żadnej opinii na ten temat, nie wypowiadam się na ten temat. Sprawa jest w sądzie i tyle
— rzuca w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janicki, wskazując, że proces dotyczący tragedii smoleńskiej go nie interesuje.
Pytany, czy nie sądzi, że w tym procesie chodzi również o jego błędy i odpowiedzialność szybko zakończył rozmowę, mówiąc:
Nie czuję, by tu chodziło o moją odpowiedzialność. Absolutnie. A czyja to będzie odpowiedzialność, czy to jest odpowiedzialność, czy nie to stwierdzi niezawisły sąd. Dziękuję bardzo.
Jak widać honor dla Mariana Janickiego wciąż niewiele znaczy. On czuje się czysty i lśniący. Wszak po sprawie smoleńskiej otrzymał wręcz awans. Do dziś lśni światłem odbitym od skompromitowanej władzy i partii. Honor Janicki oddał na usługi PO.
saż
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/225223-honor-w-sluzbie-po-janicki-nie-chce-slyszec-o-1004-proces-bielawnego-ws-bor-to-nie-moja-odpowiedzialnosc