Nagroda Darwina w dyplomacji III RP AD 2014, czyli lękliwość i przyjmowanie niemieckiej argumentacji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Prajar90/Wikimedia Commons
Fot. Prajar90/Wikimedia Commons

Wczoraj odbyło się posiedzenie Zespołu Parlamentarnego ds. Mniejszości Polskiej w Niemczech. Zaproszeni byli goście ze Związku Polaków z Niemiec, działacze polonijni, byłem także ja – przedstawiciel Reduty Dobrego Imienia. Ministerstwo Spraw Zagranicznych reprezentował dyr. Tyczyński który kieruje departamentem ds. Polonii oraz jego trzech urzędników.

Tematami obrad były:

  1. Aktualny status Mniejszości Polskiej w Niemczech.

  2. Pozew Związku Polaków w Niemczech przeciwko Republice Federalnej Niemiec (odszkodowanie w wysokości 1 mld euro).

  3. II. Kongres organizacji polonijnych, 17 października 2014 r. (informacje).

  4. Pismo parlamentarzystów landowych do Konwentu z 4 listopada 2014 r.

Obrady odbywały się normalnie, tzn. urzędnicy byli odpytywani przez poseł Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, przewodnicząca Zespołu, na okoliczność działań MSZ mających wspierać sprawy mniejszości polskiej w RFN, a ci mówili, co mają zamiar w tej materii zrobić lub czego nie mogą zrobić. Jak powiadam, wszystko szło normalnie aż do momentu, gdy dyrektor MSZ powiedział, że stanowisko Związku Polaków w sprawie odzyskania statusu mniejszości polskiej jest nierealistyczne, w związku z czym MSZ nie będzie tego popierać i dla MSZ sprawa jest zamknięta.

Jest to po prostu sprawa niesłychana. Otóż nawet jeśli urzędnicy MSZ mają takie zdanie o działaniach Związku Polaków w Niemczech, to powiedzenie tego na forum publicznym jest strategicznym, fundamentalnym błędem, w dodatku sprzecznym z opisem zadań komórki organizacyjnej jaką jest Departament ds. Współpracą z Polonią i Polakami za Granicą, który brzmi:

Departament odpowiada za kształtowanie, realizację i koordynację współpracy z Polonią i Polakami za granicą. Ponadto podejmuje działania mające na celu mobilizację Polonii i Polaków za granicą do aktywnego udziału w życiu społecznym, kulturalnym i politycznym państw zamieszkania, a także do działań na rzecz kształtowania pozytywnego wizerunku Polski i promowania jej dobrego imienia. Dodatkowo prowadzi sprawy związane z ochroną praw mniejszości polskich i opracowuje publikacje na temat Polonii i Polaków za granicą.

Jak widać, dyrektor tego departamentu zaprzeczył sensowności istnienia tego departamentu, ponieważ czym, jak nie wsparciem działań uzyskania statusu mniejszości na terenie RFN przez Polaków powinien zajmować się ten departament?

Podstawową zasadą negocjacyjną jest przedstawianie maksymalnego stanowiska w negocjacjach z partnerem i dopiero w trakcie rozmów można dochodzić do jakiegoś punktu wspólnego. To, co powiedział dyrektor Tyczyński, jest po prostu strzałem w stopę. Przecież Niemcy oglądają transmisję z obrad Zespołu i natychmiast ich stanowisko w sprawie przywrócenia statusu mniejszości polskiej będzie usztywnione. Co więcej – po negatywnej decyzji MSW niemieckiego w tej sprawie, słowa dyrektora polskiego MSZ będą wykorzystywane przeciwko Polakom. To jest sprawa zupełnie niesłychana. Dlaczego dyrektor Tyczyński to powiedział - trudno w ogóle dociec. Czy jest to niefrasobliwość, głupota czy może brak elementarnych umiejętności? Nie wiadomo, lecz zło już się stało. Słowa tego człowieka zadały śmiertelny cios polskiej strategii negocjacyjnej w sprawie odzyskania statusu mniejszości polskiej. W dodatku nowy minister spraw zagranicznych w swoim expose powiedział, że sprawa ta jest dla niego ważna – więc należy zadać pytanie o to, czy to jest wyskok tego dyrektora czy też działał on z polecenia ministra?

Cała ta sytuacja pokazuje podstawowy problem w stosunkach pomiędzy polskim MSZ i Niemcami: lękliwość i przyjmowanie niemieckiej argumentacji. Słowa urzędnika MSZ idealnie wpasowują się w tę postawę – lepiej nie zadrażniać, nie podchodzić do tematów trudnych, stosunki polsko-niemieckie są idealne i nic nie trzeba zmieniać. Ta lękliwość, reaktywność, brak reakcji na działania Niemiec – to wszystko jest podstawowym błędem. A ujawnienie na forum publicznym poglądu, że stanowisko Związku Polaków w Niemczech jest „nierealistyczne” jest po prostu swego rodzaju „nagrodą Darwina”.

A jeśli ktoś chce zobaczyć, jak to było, niech obejrzy film z zapisem posiedzenia na stronach Sejmu. Najciekawsze jest od 14:57.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych