Dobre rady udzielane PiS po wyborach są prostą drogą do ukatrupienia tej partii

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/S
Fot. PAP/S

Różni eksperci i komentatorzy podpowiadają PiS, by pozbyło się Kaczyńskiego i upodobniło do PO. To świetny przepis na to, żeby Platforma rządziła sto lat albo wiecznie.

W wielu powyborczych komentarzach pojawiły się dwie rady, które gdyby je zastosować, miałyby zagwarantować wyborczy sukces PiS. Przede wszystkim Jarosław Kaczyński powinien sam odejść z funkcji prezesa partii lub ktoś powinien go przekonać, że to niezbędny warunek wygranej. Po drugie, Prawo i Sprawiedliwość powinno się zmienić. Jak? Ano tak, żeby jak najbardziej przypominało Platformę Obywatelską. Obie te rady są albo wyrazem skrajnej naiwności, albo sposobem na ukatrupienie PiS.

Gdyby usunięcie Kaczyńskiego było prostą drogą do sukcesów, dawno odniosłyby je takie projekty polityczne jak Polska Jest Najważniejsza i Solidarna Polska. Kiedy politycy tworzący te partie występowali z PiS lub byli z niego wyrzucani, twierdzili, że głównym problemem PiS jest Jarosław Kaczyński. I kiedy ten kłopot zniknie, zaczną się oszałamiające sukcesy. Tymczasem oszałamiająca była wyłącznie klapa obu projektów. I obecni podpowiadacze, i niegdysiejsi naprawiacze PiS nie pofatygowali się sprawdzić, na ile PiS jest obecnie i w ostatnich kilku latach przez wyborców tej partii identyfikowany z Jarosławem Kaczyńskim. A wedle różnych badań ta identyfikacja zaczyna się na poziomie ok. 70 proc., a kończy przy ponad 90 proc. A może się pofatygowali, tylko receptę znaleźli w zaklinaniu rzeczywistości.

Można się oczywiście zastanawiać, czy tak wielka identyfikacja partii z jej liderem stwarza problem na przyszłość, bo Kaczyński ma 65 lat. Ale na dziś te 65 lat nie są obciążeniem, bo większość zwolenników PiS nie wyobraża sobie tej partii bez Kaczyńskiego. Gdyby spełniły się postulaty i rady, tych, którzy odsyłają Kaczyńskiego do Sulejówka, PiS straciłoby dużą część elektoratu i rozpadło się na kilka partyjek typu PJN. Po dwóch latach od „zreformowania” partii po obecnej sile PiS nie byłoby śladu. Zresztą przekonanie, że PiS z nowym liderem (a wymienia się tu Joachima Brudzińskiego, Andrzeja Dudę, Jacka Sasina oraz będących poza tą partią Jarosława Gowina, Pawła Kowala czy Jana Ołdakowskiego) zaczęłoby odnosić spektakularne sukcesy ma tę wadę, że nie ma na to żadnych dowodów. Są za to dowody na coś przeciwnego, czyli właśnie na podzielenie losu PJN i SP.

Można nie lubić Kaczyńskiego, nie akceptować jego sposobu kierowania partią i narzuconej przez niego w dużym stopniu strategii PiS, ale to jest twardy fakt. Taka partia jest w stanie zdobywać poparcie ponad 30 proc. wyborców, a żaden inny projekt nie jest w stanie. Można oczywiście twierdzić, że to za mało, aby przejąć władzę, lecz to istnieje po stronie aktywów. Natomiast wszystko inne jest wyłącznie wróżeniem z fusów albo pobożnym życzeniem. Można obecne, 30-procentowe PiS  tak zreformować, że się je w istocie rozmontuje i nic nie otrzyma w zamian. W efekcie prawica skupiana obecnie pod skrzydłami PiS stanie się chmurą planktonu, jak to już było w latach 90. Jest mnóstwo przesłanek, że tak właśnie będzie i ani jednej poważnej, że stanie się inaczej.

Druga rada dla PiS, czyli jego ugłaskanie czy też upodobnienie do PO jest o tyle gruntownie nonsensowna, że poparcie dla partii Kaczyńskiego bierze się z jej antysystemowości. Nie wobec państwa jako takiego, jak twierdzą przeciwnicy PiS, lecz wobec systemu III RP jako kontynuatorki późnej PRL. Taka antysystemowość daje PiS pewne i stabilne poparcie, natomiast rezygnacja z niej jest absolutną niewiadomą, żeby nie powiedzieć czarną dziurą. Ta antysystemowość jest zaplanowana jako pomysł na zaistnienie w ogóle takiego rodzaju prawicy jak PiS. Wcześniejsze doświadczenia dowodzą, że podobna partia systemowa prawie na pewno nie przekroczyłaby 10-procentowego poparcia. Wszystkie dobre rady, aby PiS stało się systemową partią lekko na prawo od centrum (czyli bytu absolutnie w Polsce mitycznego) są przepisem na anihilację PiS i rozproszenie oraz popadnięcie w polityczną apatię jej elektoratu. A już doradzanie, by PiS było lepszą wersją PO jest zwyczajnie groteskowe. PiS zostało pomyślane jako anty-PO i na tym zbudowało swoją pozycję.

Antysystemowość PiS mieści się oczywiście w kanonach demokracji, bo ta partia respektuje reguły demokracji i konstytucję, czego dowiodła np. skracając kadencję w 2007 r. Tym się natomiast PiS różni od PO, że zakłada zmianę systemu, czyli zerwanie ciągłości między III RP (czy też IV RP)i PRL oraz przewiduje zmianę niektórych funkcji obecnego państwa, np. w sferze ochrony zdrowia, socjalnej, rynku pracy czy gospodarki. Wszystko jedno, jak te propozycje są oceniane, w każdym razie nie są one antydemokratyczne, choć są antysystemowe. Można powiedzieć, że większość aktywów PiS polega na tej antysystemowości, więc nawoływanie do rezygnacji z niej jest tragifarsą. Albo kompletnym niezrozumieniem tego, jaką partią jest PiS i dzięki czemu ma ona co najmniej 30-procentowe poparcie.

Zupełnie odrębną kwestią jest to, kiedy takie ugrupowanie jak PiS jest w stanie odzyskać władzę. W 2005 r., po rządach postkomunistów, po aferze Rywina, po licznych aferach korupcyjnych, po degrengoladzie dużej części establishmentu był sprzyjający klimat do przejęcia władzy. Polacy wtedy potrzebowali partii antysystemowej i demokratycznej jednocześnie. Obecnie narasta podobny klimat jak pod koniec rządów SLD, tyle że PO jest znacznie bardziej cyniczna i bezwzględna od postkomunistów i kompletnie impregnowana na afery z udziałem jej ludzi. Leszek Miller jednak ugiął się przed kompromitującymi jego formację aferami i skandalami, natomiast PO idzie w zaparte i żadnymi aferami przejmować się nie zamierza. A skoro PO, to i organy państwa, które zależą od polityków PO.

Zamykanie oczu na afery, korupcję czy niezwykle rozbudowany nepotyzm władzy i jej kolesiostwo nie powoduje, że pod pokrywką nie wrze. A jeśli wrze, to partia antysystemowa jest znacznie bliższa przejęcia władzy niż inna czy inaczej upudrowana odmiana PO. O ile taka partia miałaby w ogóle znaczące poparcie, co jest akurat mało prawdopodobne. Dwie najczęściej powtarzane po wyborach samorządowych rady dla PiS są zatem świetnym przepisem na to, żeby PO rządziła sto lat albo wręcz wiecznie.

——————————————————————————————————

Jeżeli chcesz się dowiedzieć co naprawdę myśli Polska Prawica, czy jej diagnozy wobec rzeczywistości i recepty na Polskę sprawdziły się czy nie - to musisz przeczytać tę książkę!

Konserwatyzm.Najlepsze Teksty Polskiej Prawicy”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych