Prof. Nowak: To największa klęska demokracji w Polsce od roku 1947. "Albo uznamy się za głupców, albo za podpalaczy..."

Blogpress
Blogpress

Polacy, nic się nie stało. Słyszę już wszędzie ten przekaz. Przekaz tygodnia – po największej klęsce demokracji w Polsce od czasu wyborów w roku 1947

pisze prof. Andrzej Nowak, odnosząc się do fali nadużyć i nieprawidłowości przy wyborach samorządowych.

Historyk na łamach „Gościa Niedzielnego” przekonuje, że czymś niezwykle niezrozumiałym jest skala głosów nieważnych w I turze wyborów.

Teraz fala nieważnych głosów zalała całą Polskę, jak zaraza. Wcześniej, przed 2007 rokiem, za rządów PiS, SLD, AWS, UW, takiego zjawiska nie było (w porównywalnym stopniu). Skąd nagły, tak gwałtowny przyrost wyborczego analfabetyzmu Polaków? Przecież nasze szkoły uczą pod rządami pani minister Hall i pani minister Kluzik-Rostkowskiej coraz lepiej, przecież mamy w 2014 na pewno znacznie więcej „młodych, wykształconych z wielkich miast”, niż mieliśmy ich w roku 2006, kiedy głosów nieważnych było w wyborach samorządowych dużo mniej

— pisze sowietolog.

Zdaniem prof. Nowaka mało poważnie wygląda też dyskusja wokół nieprawidłowości wyborczych.

Stajemy wobec straszliwego dylematu. Albo uznamy się za głupców, którzy nie umieją skreślić poprawnie krzyżyka na kartce wyborczej, albo za podpalaczy, którzy chcą zniszczyć obywatelski konsensus

— ubolewa historyk.

I dodaje:

Skoro koalicja POPSL nie może już z nikim przegrać, ani nikogo (nawet SLD) dokooptować, bo alternatywą jest „podpalenie Polski”, to oznacza to koniec demokracji. Oznacza, że rządzący mają teraz już prawo do każdego, coraz bardziej zuchwałego nadużycia swej władzy, do każdego kłamstwa – bo przecież nikt ich nie może zastąpić

— czytamy.

Puenta i rada prof. Nowaka? Trzeba się zaangażować.

Potrzebny jest wielki wysiłek, mobilizacja obywatelska na skalę większą niż przy wyborach 4 czerwca 1989 roku, byśmy z tej równi pochyłej jeszcze zeszli. Ostatnia szansa: przyszłoroczne wybory na prezydenta i do parlamentu. Potem już będzie wszystko jasne. Albo… ciemne?

— pisze historyk.

lw, „Gość Niedzielny”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.