Dzwonek, bursztyn i ani słowa o Rosji. Inauguracja Tuska w Brukseli. "To wielki zaszczyt, że mogę tu pracować. Przybywam tu z poczuciem wielkiej misji!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/tvp info
wPolityce.pl/tvp info

Przybywam tutaj z bardzo mocnym poczuciem misji. W tych trudnych czasach Europa potrzebuje sukcesu

mówił Donald Tusk podczas swojego przemówienia w siedzibie Rady Europejskiej.

Były premier zainaugurował tym samym swoją pracę w roli przewodniczącego tej instytucji. Tuska przedstawił jego poprzednik Herman van Rompuy.**

Syn Polski stoi na czele najważniejszej instytucji politycznej w naszej Unii. To wyjątkowy moment – dla Tuska, który musiał porzucić swą ukochaną Polskę,a pozostawałem we własnym domu…

— mówił van Rompuy.

Jak podkreślał w laurce dla byłego polskiego premiera, Tusk - w jego opinii - jest człowiekiem prawdziwej mądrości o szerokich horyzontach i szerokim sercu.

Reprezentuje wschód i zachód, północ i południe, mniejsze i większe kraje, bardziej dostatnie i uboższe narody. Starszych i nowszych. My, Europejczycy, jesteśmy zjednoczeni w naszych wartościach, które czynią nasz kontynent wyjątkowym

— mówił.

I dodawał:

Panie i panowie, to syn wielkiego narodu polskiego. I będzie troszczył się jak ojciec o naszą Unię

— mówił van Rompuy.

Przekazał też symbolicznie dzwonek.

Tusk zaczął swoje przemówienie w języku angielskim od żartu.

Jeżeli jesteście zdenerwowani zmianą szefa, to nie martwcie się, ja też się trochę denerwuję. Może trochę bardziej niż wy, ale to minie

— zagaił były premier.

I podkreślał, jak bardzo cieszy się z tego, że może pracować w Brukseli.

Wczoraj był mój pierwszy dzień, w którym przybyłem do Brukseli i jest to wielki dzień dla mnie. To wielki zaszczyt, że mogę rozpoczynać moją pracę tutaj, ale i wielkie wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że jestem następcą Hermana von Rompuya - przez pięć lat obserwowałem pańskie umiejętności, budowanie kompromisów, odnajdywanie rozwiązań… Sam nie byłem aniołkiem, jak pan pamięta. Van Rompuy utożsamia starsze, tradycyjne strony polityczne, które są też niezmiernie ważne dla mnie

— wymieniał Tusk.

Jak tłumaczył były polski premier, „przybył z bardzo mocnym poczuciem misji.

W tych trudnych czasach Europa potrzebuje sukcesu. Potrzebujemy absolutnej determinacji, by zakończyć kryzys gospodarczy, by zakończyć i stworzyć prawdziwą unię gospodarczą i monetarną. Musimy pamiętać, że nasza wspólna waluta jest naszą przewagą, a nie czymś, co nas obciąża. Unia Europejska musi być silna na arenie międzynarodowej - Europa musi zagwarantować pewność swych granic i wspierać tych w sąsiedztwie, którzy podzielają tę wartość

— mówił Tusk.

Zaznaczył też, że podstawą funkcjonowania UE są dobre relacje z USA.

**Na koniec powiedział po jednym zdaniu w języku francuskim i polskim, a van Rompuyowi ofiarował bursztyn (amber).

Bursztyn w naszej ojczyźnie jest symbolem szczęścia

— zakończył Tusk.

W swoim wystąpieniu nie wspomniał o swoich sztandarowych projektach z czasu bycia polskim premierem - unii energetycznej, „wciągnięciu” Ukrainy do Brukseli i trudnościach w relacjach z Rosją. Słowem - jazda obowiązkowa.

lw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych