Wyniki badań exit poll przeprowadzonych w trakcie wyborów samorządowych zapowiadały sukces Prawa i Sprawiedliwości

— pisze Marta Kaczyńska na łamach tygodnika „wSieci”.

Zaznacza, że badania Ipsos wykonane tuż po głosowaniu wydawały się wiarygodne.

Nikt nie podważał wiarygodności exit poll, bo wieloletnie doświadczenie zdążyło przyzwyczaić, że tego typu badania są miarodajne. Słychać już było głosy niezadowolenia, przypominające rok 2005 pytania, czy to ta sama Polska. Byli i tacy, którzy wbrew wyraźnie widocznej na wielu twarzach dezorientacji zaklinali rzeczywistość i głosili sukces PO

— przypomina Kaczyńska.

Dodaje, że „system informatyczny Państwowej Komisji Wyborczej, który winien ostatecznie zweryfikować wybór Polaków, jak na złość jednak zawiódł”.

Co sprawiło, że głosów nie można było sprawnie policzyć? Czy zawiodły przepisy regulujące procedury przetargów, które skłaniają do wyboru najtańszych ofert? Czy może zbyt późno ogłoszono przetarg? Czy padliśmy ofiarą cyberataku? Odpowiedzią na powyższe wątpliwości winny się zająć odpowiednie organa

— przyznaje Marta Kaczyńska.

Dodaje, że „zamieszania podczas liczenia głosów można było uniknąć”.

Nieprawidłowościom mogły zapobiec odpowiednio sformułowane, szczelne i wymuszające rzetelność przepisy, których PKW winna przestrzegać. Sygnały o naruszeniach prawa docierały systematycznie także po poprzednich wyborach. Koalicja PO-PSL zdawała się jednak nie dostrzegać tych ewidentnych zagrożeń i zaniechała użycia swoich kompetencji do modernizacji systemu wyborczego

— pisze Kaczyńska.

Zaznacza, że propozycji PiS-u nikt nie popierał.

Nie ulega wątpliwości, że niezależnie od ostatecznych obliczeń PKW skandal wokół ostatnich wyborów jest po wielu ujawnionych uprzednio aferach kolejnym zdarzeniem pogrążającym aktualnie rządzących, a odsunięcie ich od władzy to kwestia czasu

— kończy Marta Kaczyńska.

mall