Ryszard Grobelny: "Platforma coraz bardziej skręca w lewo. To nie jest dobry kierunek dla Polski". NASZ WYWIAD

poznan.pl
poznan.pl

Oburza mnie, gdy ktoś demonstracyjnie chce narzucić społeczeństwu określony sposób narracji

rozmowa z prezydentem Poznania Ryszardem Grobelnym, kandydatem w II turze obok Jacka Jaśkowiaka z PO.

wPolityce.pl: Jako polityk przeszedł Pan ciekawą ewolucje ideową. Zaczynał Pan przygodę z polityką w latach dziewięćdziesiątych w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, zatem naturalnym miejscem Pana, jak Mirosława Drzewieckiego czy Donalda Tuska na przykład, powinna być Platforma Obywatelska. A nie jest. Dlaczego?

Ryszard Grobelny: Zaczynałem swoją działalność polityczną w środowisku Kongresu Liberalno-Demokratycznego w 1991 roku. Liberalizm gospodarczy i konserwatyzm światopoglądowy nadal wyznaczają moją drogę życiową. Ja się nie zmieniłem. PO natomiast jest partią niekonsekwentną, raz otwiera się na środowiska prawicowe, a raz je ze swego grona wypycha. Dziś PO coraz bardziej skręca w lewo. Moim zdaniem ten kierunek nie jest dobry dla stabilnego rozwoju Polski.

W sprawie „Golgota Picnic” zachował się Pan jak klasyczny liberał, który wyżej niż zaangażowanie po jednej ze stron w tej religijnej wojnie ceni harmonie społeczną. Spowodowało to, że natychmiast usiłowano przykleić Panu „gębę” ciemiężyciela wolności. PO stała się aktywną stroną w tej wojnie, co oznacza, że to nie liberałowie jak sami o sobie mówią, tylko bardziej neobolszewicy, W pierwszej fazie rewolucji bolszewickiej takie „Golgoty Picnic” były na porządku dziennym w Rosji Radzieckiej, zanim założono gułagi. Co Pan o tym sądzi?

Dość prawidłowo rozszyfrował Pan moją postawę. Z jednej strony rozumiem, że w demokratycznym państwie jest wolność wypowiedzi i oczywiście jest tak, że jak ktoś w zamkniętej sali za własne pieniądze wyraża jakiś pogląd, to jego sprawa. Z drugiej oburza mnie, że ktoś w sposób demonstracyjny chce narzucić określony sposób narracji społeczeństwu. Dlatego wzywałem do bojkotu tego spektaklu. Jednocześnie nikt nie może odmówić mi, zarówno jako osobie, jak i prezydentowi prawa do wyrażania swoich poglądów. Moim zdaniem nie tylko mam takie prawo, ale i obowiązek. Jestem przekonany również, że należy jednoznacznie wskazywać, jaka jest intencja tego typu spektakli i jaka jest ich szkodliwość.

Pana przeciwnik w II turze wyborów, polityk PO Jacek Jaśkowiak podkreśla, że przychodzi do polityki z biznesu, w którym ponoć osiągnął duże sukcesy?

Tylko nikt tych sukcesów nie zna. Nie wiadomo nawet dokładnie na czym ta jego działalność gospodarcza polega. To co można jednoznacznie potwierdzić, to że jest prezesem komunalnej spółki w Szklarskiej Porębie, która generuje wielomilionowe straty, sięgające kilku procent rocznego budżetu gminy. Trudno to w jakichkolwiek warunkach uznać za sukces. W poznańskich realiach taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca.

Jacek Jaśkowiak stawia Panu zarzut, że nie sprawdził się Pan jak on na wolnym biznesowym rynku, jakby to był warunek bycia dobrym politykiem?

Będąc politykiem, jestem także, może przede wszystkim ekonomistą, specjalizującym się w finansach gmin i finansowych instrumentach rozwoju lokalnego. Łączę zatem dobre przygotowanie teoretyczne z praktyką. Drogi do zarządzania miastem mogą być różne. Doświadczenie z wielu miast pokazuje, że równie ważna jak przygotowanie merytoryczne jest postawa życiowa i wartości, którymi człowiek kieruje się dokonując wyborów.

Pod Pana adresem pada często zarzut że zabudował Pan Poznań nadmiernie supermarketami w centrum miasta zamiast parkami na przykład ? Czy słuszny to zarzut?

Tak formułowany zarzut oznacza, zupełny brak wiedzy o mechanizmach rozwojowych miast. Markety powinny powstawać w centrum, tak jak np. Stary Browar, wtedy przyciągają mieszkańców w atrakcyjne śródmiejskie przestrzenie. Jeśli powstają na peryferiach lub poza miastem (jak np. Auchan), to wtedy przyczyniają się do pustoszenia centrum. Jednak najgorsze jest to, że przepisy dotyczące gospodarki przestrzennej, obowiązujące w Polsce są tak skonstruowane, że w praktyce władze miasta nie mogą sterować rozwojem handlu. W ogóle jest tak, że Polska przestrzeń zagospodarowywana jest żywiołowo, pod dyktatem inwestorów. I choć samorządowcy pod moim przewodnictwem, jako prezesa Związku Miast Polskich od wielu lat domagają się zmiany tego stanu rzeczy, to jednak koalicji rządzącej brak woli podjęcia działań ratujących polską przestrzeń. W poprzedniej kadencji sejmu taki projekt był już gotowy, jednak nie został uchwalony. W tej kadencji ograniczono się już tylko do gadania.

Nie ma Pan alergii jak politycy PO na środowiska kibiców. Nie wszyscy kibice to dla Pana bandyci i zadymiarze jak często słyszymy w rządowej propagandzie, która stosuje takie uogólnienia aby skłócać ludzi?

Oczywiście w środowisku kibiców są jednostki, które należy potępić, ale są takie, które można stawiać za przykład. Jakiż wspaniały stosunek do tradycji, do Powstania Wielkopolskiego reprezentuje zdecydowana większość tego środowiska. Najgorszą rzeczą którą można zrobić, chcąc poprawiać atmosferę kibicowania, jest stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Jest to niekonstytucyjne, niemoralne i na dodatek nieskuteczne. Państwo polskie powinno poprawić przepisy określające dopuszczalne zachowania na stadionach i pokazać determinację w konsekwentnym ich egzekwowaniu. Według mnie stosowanie odpowiedzialności zbiorowej jest oznaką słabości Państwa.

Poznań oczekuje zmiany. W demokracji ta rotacja jest czymś naturalnym jeśli zmiana pociąga za sobą progres. Praktyka rządów PO i PSL na wszystkich szczeblach nie napawa, mówiąc delikatnie, optymizmem, jeśli weźmie się chociażby pod uwagę skandaliczne przeprowadzenie tych wyborów, bo odpowiedzialność spada na te partie. Bycie politykiem PO i PSL to zwyczajny obciach. Żaden polityk tych ugrupowań nie może być po czymś takim wiarygodny, co warto wyborcom uświadamiać, jeśli mają jakiś szacunek dla demokracji. Co ma Pan do zaoferowania swoim wyborcom, co odróżnia Pana program od tych tekturowych europejczyków, mistrzów blagi?

Choć uważam, że w samorządach ważniejszy jest człowiek niż szyld, który go wspiera, to jednak dzisiejsza propozycja zmiany, którą w Poznaniu proponuje PO budzi mój sprzeciw, a dosadniej powinienem powiedzieć, że strach. Kandydat, który wywodzi się ze środowisk już nie tyle lewicowych, ile lewackich, wspieranych przez anarchistów, nie tylko zaprzecza wartościom, które są cenne dla Poznaniaków, ale i stanowi zagrożenie dla dalszego rozwoju Miasta. Obiecuje on wiele popierającym go środowiskom. Próba realizacji tych obietnic nieuchronnie prowadzić musi do kataklizmu. Program, który ja proponuję, jest wyważony i przede wszystkim realny. Jest to program nie tyle kontynuacji ile zmiany właśnie. Dostrzegam bowiem i nowe możliwości, płynące z dostępnych Poznaniowi środków, przede wszystkim w zakresie usprawnienia komunikacji, i nowe oczekiwania mieszkańców, którzy pragną także poprawy jakości ich najbliższego otoczenia, i wyzwania historyczne, związane z obchodami 1050-lecia chrztu Polski, mogącymi stanowić bodziec i pretekst do wielu nowych przedsięwzięć i projektów.

Rozmawiał Maciej Mazurek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.