Jarosław Kaczyński w Gdańsku: "Przypomnijcie sobie, kto był na czele tych burłaków ciągnących samolot... To zdjęcie-symbol rządów PO"

Profil PiS na FB/tvn24.pl
Profil PiS na FB/tvn24.pl

Amber Gold, to słynne ciągnięcie samolotu – przypomnijcie sobie, kto był na czele tych burłaków – ludzi, którzy ciągnęli barki na Wołdze. To było podobne przedsięwzięcie

mówił Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej w Gdańsku, podczas której wsparł kandydata PiS na prezydenta tego miasta, Andrzeja Jaworskiego.

Były premier przekonywał, że na przykładzie Gdańska i Trójmiasta dobrze widać to, jak wygląda charakter rządów Platformy. Kaczyński przywoływał pamiętne zdjęcie, na którym ciągnięto samolot linii OLT.

To zdjęcie nabrało charakteru symbolu w Polsce – jest pytanie, czy można i trzeba skończyć? Tak, można i trzeba

— przekonywał.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Gdańskiem rządzi sitwa”. „Tego się nie da ruszyć.” Pomorski układ rozłożony na czynniki pierwsze

Szef PiS odniósł się też sprawy stylu prowadzenia władzy.

Trzeba chcieć i nie być uwikłanym w różnego rodzaju powiązania. Pozostaje też kwestia transparentności i uczciwości: liczby swoich mieszkań, zegarków… Tak być nie może, to jest coś, co Gdańsk stawia w bardzo niedobrej sytuacji. Wielu mieszkańców tego miasta ma poczucie dyskomfortu z tego powodu

— ocenił.

Zdaniem Kaczyńskiego w Gdańsku było wiele różnego rodzaju przedsięwzięć, które miały charakter pokazowy i były sporządzone pod firmy zagraniczne.

Pytany przez dziennikarzy o sojusz z SLD w sprawie wyborów, odparł:

Na wojnie każdy bagnet jest dobry – to sprawa polskiej demokracji, jeśli zgodzimy się na fałszowanie wyborów, to oznacza, że kolejne też będą fałszowane, a my przesuniemy się na wschód. Tak samo zaczynało się to na Białorusi

— mówił.

Sceptycznie przy tym odniósł się do tego, w jaki sposób sądy rozpatrują odwołania w sprawie protestów wyborczych.

Sądy zawodzą w Polsce niemal na każdym miejscu. (…) To wielkie nieporozumienie przekazywać im część władzy wykonawczej. W Europie kontrolą wyborów najczęściej zajmują się ci, którzy są zainteresowani, czyli opozycja polityczna

— zaznaczył.

Jak podkreślał Kaczyński, skrócenie kadencji jest czymś możliwym i naturalnym - niezależnie od tego, co mówią dziś przedstawiciele Trybunału Konstytucyjnego.

Twierdzi się ostatnio i to mówią profesorowie prawa, że po pierwsze obowiązuje pół roku, jeśli chodzi o zmiany w ordynacji wyborczej i odnosi się to także do wyborów parlamentarnych. Do parlamentarnych pozostało 10 miesięcy, jest czas na to, aby to zmienić. Po drugie - jest orzeczenie TK z 2006 roku, ale Trybunał uznając nadzwyczajność sytuacji może zaakceptować rozwiązanie, które w krótszym terminie rozwiąże tę kwestie

— zakończył.

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.