Cudów wyborczych ciąg dalszy: kandydat przegrał o 1 głos, a w urnie znaleziono… o 2 karty za dużo

fot. PAP/Wojciech Pacewicz
fot. PAP/Wojciech Pacewicz

Protest wyborczy do Sądu Okręgowego w Białymstoku złożył kandydat na radnego, który przegrał z konkurentem o jeden głos, podczas gdy w urnie były o dwie karty do głosowania więcej, niż wydano.

Kandydat domaga się unieważnienia wyborów. Protest złożył pełnomocnik Komitetu Wyborczego Nasze Wspólne Dobro w gminie Nurzec Stacja - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku sędzia Przemysław Wasilewski.

Komitet podnosi, że w jednej z obwodowych komisji wyborczych wydano 119 kart do głosowania, podczas gdy z urny wyjęto 121. Jeden z kandydatów przegrał natomiast mandat o jeden głos, dlatego domaga się unieważnienia tych wyborów.

Do Sądu Okręgowego w Białymstoku wypłynął też drugi protest wyborczy. Dotyczy jednej z kandydatek komitetu „Nasze Podlasie” w wyborach do rady gminy Choroszcz. Zawiadamiająca sąd kandydatka na radną z tego komitetu i kilka innych osób informują, że oddały głos na tę kandydatkę, podczas gdy w protokole z wynikami głosowania podano, że nie uzyskała ona ani jednego głosu.

Do Sądu Okręgowego w Suwałkach trafił natomiast protest złożony przez komitet „Razem dla gminy Nowinka”. Komitet domaga się unieważnienia wyborów do rady tej gminy w okręgach 13, 14 i 15 i ponownego ustalenie wyników głosowania.

Ewa Radzewicz z biura rzecznika prasowego suwalskiego sądu powiedziała, że w proteście wskazanych jest szereg uwag do przeprowadzonych wyborów. Komitet domaga się m.in. wskazania przyczyn nieważności głosów w okręgu 13 - w okręgu tym były minimalne różnice w liczbie głosów uzyskanych przez kandydatów.

Wskazano m.in., że w Olszance liczeniem głosów oraz sprawdzaniem ich ważności i nieważności zajmowały się dwie grupy robocze, a przewodnicząca komisji nie potrafi - zdaniem komitetu - podać przyczyn nieważności głosów. Jest też mowa o tym, że karty z głosami nieważnymi miały być pomieszane z kartami niewykorzystanymi, a protokołu z głosowania nie robiła cała komisja tylko jedna osoba w oddzielnym pomieszczeniu. Dodatkowo mężowie zaufania mieli nie mieć możliwości zgłoszenia uwag do prac komisji.

Radzewicz powiedziała, że komitet nie zostawił sądowi adresu do korespondencji, co może być utrudnieniem w odpowiedzi na pismo o proteście wyborczym. Dlatego jeszcze nie wiadomo, kiedy sąd zajmie się tą sprawą.

Według Kodeksu wyborczego protest wyborczy wnosi się na piśmie do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni od dnia wyborów. Sąd okręgowy rozpoznaje protesty wyborcze w postępowaniu nieprocesowym, w ciągu 30 dni po upływie terminu do wnoszenia protestów, w składzie trzech sędziów, z udziałem komisarza wyborczego, przewodniczących właściwych komisji wyborczych lub ich zastępców.

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!

PAP/JKUB

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.