Doszło do tak wielkiej liczby nieprawidłowości, że możemy mówić na pewno, że państwo polskie zostało skompromitowane

— mówił w „Polityce przy kawie” w TVP1 Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski.

Zawiódł system informatyczny, ale sprawdzili się ludzie i państwo

— przekonywała była rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Czyli państwo znowu „zdało egzamin”? Już tyle razy to słyszeliśmy…

Według Ziobry przebieg i sposób liczenia głosów w czasie zeszłotygodniowych wyborów samorządowych poddają w wątpliwość skuteczność funkcjonowania państwa.

Państwowa Komisja Wyborcza jest emanacją państwa. Zawalili ludzie, to oni sprawili, że system do liczenia głosów nie działał

— stwierdził były minister sprawiedliwości. Polityk wprost mówił, że w czasie wyborów samorządowych dochodziło do „cudów nad urną”, na co wskazuje jego zdaniem np. bardzo duża liczba głosów nieważnych.

Nie miałabym śmiałości powiedzieć, że tysiące ludzi, którzy kilka dni siedzieli w komisjach i ręcznie liczyli głosy, to byli oszuści

— odpowiedziała Ziobrze Kidawa-Błońska.

Zdaniem polityka Solidarnej Polski w czasie wyborów mogło dojść do „zafałszowania wyników”.

Od początku widzimy tu sytuacje, które budzą wątpliwości, zaczynając od filmu z instrukcją

— mówił i przypominał krótki klip przygotowany przed wyborami przez PKW.

Wyborcy dowiadywali się z niego, że mają postawić krzyżyk na każdej karcie do głosowania

— powiedział Ziboro i dodał, że właśnie dlatego wiele osób postawiło znak na każdej stronie książeczki z nazwami komitetów.

Jego zdaniem samo wprowadzenie listy do głosowania w formie zszytej z boku broszury mogło spowodować, że wzrosła liczba głosów nieważnych.

Na wyborach cztery lata temu zrobiono eksperyment i na Mazowszu wprowadzono książeczki zamiast normalnych kart. I właśnie tam była największa liczba głosów nieważnych

— przypomniał Ziobro.

TVP

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!