Pragnę na wstępie zaznaczyć, że sernik lubię, najbardziej mojej teściowej, ale nie odpowiada mi styl polityki uprawianej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Styl sernikowy.

Bronisław Komorowski spotkał się z konstytucjonalistami ws. usprawnienia systemu wyborczego. Panowie usiedli, porozmawiali, wypili ciepłe napoje, zjedli ciasto, a w następstwie tych rozmów prezydent zorganizował konferencję prasową, na której poinformował, że Polacy świadomie oddają puste karty do głosowania, w geście protestu przeciwko politykom…

Prezydent Komorowski rzucił nawet przykładem Francji, gdzie w lokalach wyborczych wystawione są specjalne urny, do których wyborcy mogą wrzucać puste karty wyborcze. Tylko Polska, to nie Francja, w naszych lokalach takich ur nie ma, więc i wyborcy oficjalnego protestu, który zostanie policzony i zaprezentowany opinii publicznej – wykonać nie mogą.

Wyborcy w Polsce zupełnie inaczej protestują wobec poziomu polskiej polityki, debaty publicznej i jakości życia z jaką przyszło się im mierzyć. Polacy po prostu nie idą na wybory.

Polska pod względem frekwencji wyborczej znalazła się w ogonie Europy. Badanie „Obywatele i wybory” przeprowadzone przez CBOS na zlecenie Fundacji im. Stefana Batorego wykazuje, iż 52,6 proc., badanych uważa, że podczas wyborów partie przedstawiają programy, które nie odpowiadają potrzebom ludzi. 58,9 proc., że podczas wyborów partie przedstawiają kandydatów, którzy nie nadają się na posłów czy radnych. 57,5 proc. To wszystko wpływa na frekwencję.

Za powód swojej nieobecności w wyborach Polacy wskazują najczęściej brak odpowiedniego kandydata (18,6 proc); chorobę lub niepełnosprawność (14,2 proc.); niechęć do głosowania (10,2 proc.); brak zainteresowania polityką (9,2 proc.) oraz rozczarowanie politykami lub rządem (6,2 proc.).

W badaniach nie ma mowy o oddawaniu głosów nieważnych. To logiczne i bardzo proste. Polacy jeżeli już idą na wybory, to chcą oddać głos na swojego kandydata. Kropka.

Prezydent Komorowski opowiada, więc o rzeczach z kosmosu…