Sądy w całej Polsce zasypane protestami ws. nieprawidłowości wyborczych

fot. PAP/ Wojciech Pacewicz
fot. PAP/ Wojciech Pacewicz

Do sądów w całym kraju zaczynają wpływać protesty wyborcze związane z nieprawidłowościami w wyborach samorządowych. Zgodnie z prawem to sądy mogą zdecydować o ich ewentualnym unieważnieniu i powtórzeniu.

Sześć protestów wyborczych trafiło do poniedziałku do sądów okręgowych w Warszawie. Protest złożył m.in. dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski z żoną. Jak wcześniej tłumaczył, oboje zagłosowali na kandydatkę, która według protokołu komisji dostała jeden głos.

Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie ds. Cywilnych Katarzyna Kisiel poinformowała PAP, że do tej pory do tego sądu trafiły cztery protesty wyborcze.

Rzecznik sądu poinformował PAP, że protest wniesiony przez Ołdakowskich dotyczy „(…) oddania głosu na kandydatkę do sejmiku województwa mazowieckiego Urszulę Małgorzatę Juhanowicz, a w szczególności (…) sposobu liczenia głosów i ustalenia wyników głosowania”. Sąd wezwał wnioskodawców do uzupełnienia braków formalnych protestu w terminie tygodniowym pod rygorem zwrotu protestu.

Kolejny protest dotyczy wyborów samorządowych na terenie - jak zostało to wskazane - „województwa warszawskiego”. Protest dotyczy działania Państwowej Komisji Wyborczej oraz Krajowego Biura Wyborczego. Sąd wezwał wnioskodawcę do uzupełnienia braków formalnych wniosku.

Jeszcze inny protest - „w przedmiocie powtórzenia wyborów samorządowych na terenie miasta stołecznego Warszawy” - pozostawiono bez dalszego biegu.

Czwarty protest, wniesiony w sprawie nieprawidłowości podczas wyborów do rady gminy Leoncin, zostanie rozpoznany 9 grudnia.

Jak powiedziała PAP Joanna Adamowicz z sekcji prasowej Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, dotychczas do tego sądu wpłynęły dwa protesty w związku z wyborami. W obu przypadkach sąd wezwał do uzupełnienia braków formalnych w tych wnioskach.

Dopiero po ich uzupełnieniu zapadną dalsze decyzje

— dodała.

Gdańsk

Do gdańskiego sądu okręgowego wpłynął w poniedziałek jeden protest wyborczy, w którym prywatna osoba informuje o nieprawidłowościach w pracy dwóch komisji wyborczych i na tej podstawie domaga się unieważnienia wyborów. Sąd odesłał wniosek do uzupełnienia.

Jak poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski, protest dotyczy komisji w okręgach 20 i 21 działających w miejscowości Żelistrzewo (Pomorskie, powiat pucki). Autor protestu napisał w nim m.in., że w pracy tych komisji miały miejsce nieprawidłowości związane z wydawaniem kart do głosowania i zabezpieczeniem ich przy przekazywaniu do gminnej komisji.

Adamski poinformował też, że - według wnioskodawcy -nieprawidłowości polegały na wydawaniu wyborcom po dwa komplety kart do głosowania, przy czym niektóre otrzymujące podwójne komplety osoby, miały „nie podpisywać się w spisie wyborców i nie potwierdzać odbioru kart do głosowania”.

Według autora protestu komisje „niewłaściwie zabezpieczyły protokoły”, a przed wejściem do jednej z komisji startująca w wyborach osoba miała wręczać wyborcom pieniądze.

Powołując się na te nieprawidłowości autor skargi, zażądał unieważnienia wyborów.

Jak poinformował Adamski, we wniosku były jednak błędy formalne i sąd zwrócił protest skarżącemu do uzupełnienia. Rzecznik wyjaśnił, że sąd poprosił m.in. o wskazanie numerów PESEL i innych danych niektórych osób wspomnianych w proteście, a także o złożenie samego wniosku z odpowiednią liczbą odpisów. Wyborca ma do końca tygodnia czas na uzupełnienie wniosku. Jeśli to zrobi, to z kolei sąd ma 30 dni na rozpoznanie sprawy.

Świętokrzyskie

Do poniedziałkowego popołudnia do Sądu Okręgowego w Kielcach wpłynęły dwa protesty, dotyczące przebiegu głosowania w wyborach samorządowych 16 listopada w województwie świętokrzyskim.

Jak poinformował PAP rzecznik sądu Marcin Chałoński, pierwszy z protestów do biura podawczego instytucji złożył mieszkaniec Kielc.

Informuje on w piśmie, że w jednej z miejskich obwodowych komisji wyborczych oddał głos na określonego kandydata, a z protokołu komisji sporządzonego po głosowaniu wynika, że wskazany przez niego kandydat, nie otrzymał żadnego głosu.

Nie sprecyzowano o jakiego kandydata chodzi - z jakiego komitetu i w jakich wyborach. To będzie musiał ustalić sąd

— tłumaczył Chałoński.

Drugi z protestów późno po południu trafił do sądu drogą listową. Złożyła go jedna osoba i dotyczy Ostrowca Świętokrzyskiego. Szczegóły pozwu będą znane we wtorek.

Do tej pory protestów dotyczących wyborów samorządowych, przeprowadzonych na trenie woj. świętokrzyskiego nie złożyli przedstawiciele żadnego z komitetów, uczestniczących w głosowaniu.

Pomorze Zachodnie

Pięć protestów wyborczych, związanych z przebiegiem głosowania w wyborach samorządowych na Pomorzu Zachodnim, zarejestrowano w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Protesty złożyli głównie pojedynczy wyborcy lub kandydaci.

Jak powiedział PAP rzecznik sądu Tomasz Szaj, do poniedziałkowego południa w sądzie zarejestrowano pięć protestów wyborczych. Dodał jednak, że cały czas napływają nowe i trwa ich rejestracja.

Do tej pory złożyli je w większości wyborcy bądź sami kandydaci. Tylko w jednym przypadku autorem wniosku był komitet wyborców. Protesty dotyczą zarzutów w sprawie przebiegu głosowania w Pyrzycach, Golczewie, Stargardzie Szczecińskim i Resku.

W przypadku Pyrzyc złożono dwa protesty w jednej sprawie. Dotyczą one dwóch głosów nieuznanych przez komisję z powodu „zbyt grubego, wielokrotnie skreślanego znaku X”. Według składających protest, komisja uznała oba głosy za nieważne, a miały one zadecydować o wyborze kandydata do rady gminy.

Komitet wyborców z Golczewa wniósł natomiast szereg zarzutów do różnych komisji dotyczących błędów w liczeniu głosów.

Wyborca ze Stargardu Szczecińskiego zaprotestował, bo - jak twierdzi - oddał na jednego z kandydatów głos, co nie znalazło odzwierciedlenia w protokole z głosowania.

W Resku protest dotyczy różnicy jednego decydującego o wyborze głosu - złożono wniosek o ponowne przeliczenie głosów z powodu możliwej pomyłki komisji.

Podlaskie

Do Sądu Okręgowego w Łomży (Podlaskie) protest wyborczy złożył mężczyzna, który przegrał 12 głosami na radnego w gminie Piątnica. Uzasadnia, że to wina nieostemplowania 51 kart do głosowania na 271 wydanych w dniu wyboru w jego okręg - informuje sąd,

Protest wyborczy wpłynął do sądu w poniedziałek - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży sędzia Jan Leszczewski.

Sędzia powiedział, że zdaniem tego mężczyzny podczas wyborów w jednomandatowym okręgu nr 13 w gminie Piątnica wydano 51 nieostemplowanych kart do głosowania przez obwodową komisję wyborczą. Jak dodał, tym samym karty były nieważne.

Zdaniem kandydata wśród tych nieostemplowanych kart mogły znajdować się głosy wskazujące na jego kandydaturę na radnego, w związku z tym uważa, że jest uprawniony do tego, aby złożyć protest wyborczy

— podkreślił sędzia.

Sprawa ma być rozpatrywana 17 grudnia przez sąd okręgowy.

Leszczewski dodał, że podobny protest był złożony w poprzednich wyborach, a dotyczyła wyborów do rady gminy Stawiski. Dodał, że wtedy stwierdzono nieważność wyborów i były one powtórzone.

Płock

Siedem protestów wyborczych, związanych z przebiegiem głosowania w wyborach samorządowych na północnym Mazowszu, wpłynęło w poniedziałek do Sądu Okręgowego w Płocku. To pierwsze protesty zgłoszone w tamtejszym sądzie po wyborach 16 listopada.

Protesty dotyczące zarzutów w sprawie przebiegu głosowania wpłynęły z Płocka, Sierpca, a także z Działdowa, Glinojecka i Żuromina - poinformowała PAP rzeczniczka płockiego Sądu Okręgowego Iwona Wiśniewska-Bartoszewska.

W przypadku Płocka złożony protest dotyczy zamkniętego obwodu głosowania w tamtejszym Zakładzie Karnym.

Osadzony postuluje unieważnienie tam wyborów, wskazując, iż nie było go na liście uprawnionych do głosowania

— powiedziała PAP Wiśniewska-Bartoszewska.

Inny protest dotyczy wyborów do rady gminy Sierpc w miejscowości Dziembakowo, gdzie jedna z kandydatek, która ostatecznie została wybrana na radną, miała dopuścić się przestępstwa kupowania głosów wyborczych.

Do protestu w tej sprawie dołączone jest zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, skierowane do Prokuratury Rejonowej w Sierpcu

— dodała rzeczniczka płockiego Sądu Okręgowego.

Protest wyborczy z Żuromina obejmuje z kolei wniosek o kontrolę przebiegu głosowania w jednej z obwodowych komisji wyborczych, znajdującej się w tamtejszym zespole szkół. Według składającej protest, duża liczba głosów nieważnych, mogła wynikać m.in. z tego, że w komisji tej listy kandydatów poszczególnych komitetów wyborczych do rady powiatu nie były zszyte - „były luźno ułożone, fruwały” - co sprawiało, że trudno było, jak oceniła autorka skargi, odnaleźć w wykazie konkretną osobę.

W proteście z Działdowa autor opisuje natomiast nieprawidłowości w przebiegu głosowania, które jego zdaniem, miały miejsce we wszystkich okręgach wyborczych tego powiatu. Zarzuty dotyczą m.in. karty do głosowania do rady powiatu, która miała formę książeczki, przez co - w opinii wnoszącego protest - „dawała fory partii z numerem jeden”. W ocenie skarżącego, w głosowaniu do rady powiatu powinna być jedna, przejrzysta karta, zawierająca wykaz wszystkich komitetów wyborczych.

W tym samym proteście, autor wskazuje, że w lokalach obwodowych komisji wyborczych nie było wystarczającej liczby miejsc do głosowania, co w efekcie naruszyło prawo do jego tajności i jednocześnie było przyczyną zaginięcia 22 kart do głosowania oraz, że w lokalach tych nie było instrukcji, jak należy głosować, a w związku z tym osoby starsze, niezorientowane w tej procedurze, mogły w sposób niewłaściwy oddawać głosy, a to z kolei, według skarżącego, dało dużą liczbę głosów nieważnych.

Protest zawiera postulat ponownego przeprowadzenia na terenie powiatu działdowskiego wyborów do rady powiatu

— zaznaczyła Wiśniewska-Bartoszewska.

W przypadku Glinojecka wpłynęły trzy protesty wyborcze, które dotyczą wyborów do rady miasta w jednym z okręgów oraz wyborów burmistrza. Protesty wspominają m.in. o nietrzeźwości członka jednej z obwodowych komisji wyborczych podczas ustalania wyników wyborów, niewłaściwym sposobie liczenia głosów oraz o przypadkach agitacji w trakcie głosowania.

Dolnośląskie

Do sądów okręgowych na Dolnym Śląsku wpłynęło do tej pory kilkanaście protestów wyborczych. Złożyły je osoby prywatne - wynika z informacji zebranych przez PAP.

Osiem protestów wyborczych wpłynęło do tej pory do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Wszystkie zostały złożone przez osoby prywatne - poinformowano PAP w biurze prasowym tego sądu.

Do Sądu Okręgowego w Świdnicy wpłynęły zaś trzy protesty wyborcze, związane z przebiegiem głosowania w wyborach samorządowych.

Wszystkie muszą być uzupełnione, ponieważ mają braki formalne

— powiedziała PAP rzeczniczka tego sądu, sędzia Agnieszka Połyniak.

Według rzecznika Sądu Okręgowego w Legnicy, sędziego Jarosława Halikowskiego, do tamtejszego sądu zostały złożone dwa protesty wyborcze.

Jeden dotyczy korupcji wyborczej w okręgu górowskim, chodzi o kupowanie głosów za alkohol, drugi zaś głosowanie do Rady Miasta Złotoryja. Według wnioskodawcy nieprawidłowości miały tam dotyczyć m.in. liczenia głosów nieważnych

— powiedział sędzia.

PAP nie udało się ustalić, ile protestów wyborczych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Podkarpacie

Do czterech sądów okręgowych na terenie woj. podkarpackiego do godzin popołudniowych w poniedziałek wpłynęło łącznie 12 protestów wyborczych. Większość z nich została złożona przez lokalne komitety wyborcze - wynika z informacji zebranych przez PAP.

Najwięcej, bo 9 protestów wyborczych wpłynęło do tej pory do Sądu Okręgowego Krośnie. Z informacji podanych przez rzecznika tamtejszego sądu Artura Lipińskiego wynika, że protesty dotyczą np. niewielkich różnic w liczbie głosów na kandydatów z konkurencyjnych komitetów do Rady Miasta Sanoka.

W niektórych przypadkach różnica wyniosła kilka-kilkanaście głosów, a w jednym wypadku tylko jeden głos; było też dużo głosów nieważnych, stąd żądanie powtórzenia liczenia głosów.

Inny protest złożony do krośnieńskiego sądu dotyczy tego, że przewodnicząca komisji w jednym z okręgów była pijana i interweniowała policja, a ponadto przebywały tam osoby postronne.

Protestujący w związku z tym żąda unieważnienia wyborów. W jeszcze innym wypadku protest dotyczy liczby kart znajdujących się w urnie - miało ich być według zawiadamiającego - o jedną więcej niż kart wydanych przez komisję. Ponadto zawiadamiający otrzymał o jeden głos mniej niż jego kontrkandydat do rady gminy Brzyska.

W jeszcze innym wypadku kandydat do rady gminy Dukla otrzymał o wiele mniej głosów, niż wynikało to z jego rozmów z głosującymi po wyborach. Zgłaszający domaga się zatem ponownego przeliczenia głosów.

Natomiast po jednym proteście wpłynęło do sądów okręgowych w Rzeszowie, Przemyślu i Tarnobrzegu.

Jak poinformował PAP rzecznik tarnobrzeskiego sądu Zygmunt Dudziński protest złożyła osoba podająca się za pełnomocnika lokalnego komitetu wyborczego. Zawiadomienie dotyczyło wydawania wyborcom niewłaściwych kart do głosowania.

Chodzi o to, że mieszkańcy dwóch ulic w Zbydniowie dostali niewłaściwe karty do głosowania, na których byli kandydaci z innego okręgu wyborczego. Głosujący z okręgu nr 2 otrzymali karty z nazwiskami kandydatów, na których powinni głosować wyborcy z okręgu nr 3, a wyborcy z okręgu nr 3 otrzymali karty, które miały trafić do głosujących w okręgu nr 2.

Dudziński dodał, że według zawiadamiającego taka zamiana spowodowała, że część wyborców się zniechęciła i nie wzięła udziału w głosowaniu. Sąd zwrócił się do wójta gminy Zaleszany o udostępnienie całości dokumentacji związanej z wyborami, oraz do przewodniczących komisji nr 2 i 3 o udzielenie w ciągu tygodnia pisemnej odpowiedzi na protest.

Z kolei w Rzeszowie - jak poinformowała rzeczniczka tamtejszego sądu Marzena Ossolińska-Plęs - jeden z wyborców z podrzeszowskiego Tyczyna domaga się sprostowania informacji dotyczących wykształcenia kandydata na burmistrza miasta, unieważnienia wyborów oraz wstrzymania kandydatowi biernego prawa wyborczego. W swoim proteście wyborca wytyka kandydatowi na burmistrza Tyczyna (który dostał się do II tury), że już kiedyś sąd udowodnił mu splagiatowanie pracy licencjackiej w wyniku czego radni wygasili mu mandat burmistrza. A tymczasem w tej kampanii kandydat chwalił się, że ma wyższe wykształcenie.

Protest, który wpłynął do przemyskiego sądu złożony przez pełnomocnika jednego z lokalnych komitetów wyborczych dotyczy wydawania w kilku komisjach obwodowych kart do głosowania bez potwierdzenia tożsamości wyborców.

Olsztyn i Elbląg

Do sądów okręgowych w Olsztynie i Elblągu wpłynęło już 13 protestów dotyczących wyborów samorządowych. Większość wniosków zawierała braki formalne i sądy wezwały ich autorów do poprawek - poinformowali PAP rzecznicy tych sądów.

Do olsztyńskiego sądu wpłynęło 10 protestów wyborczych, z czego 8 w poniedziałek. Rzecznik prasowa tego sądu sędzia Agnieszka Żegarska poinformowała PAP, że wszystkie wnioski „dotyczą uchybień mających wpływ na ważność wyborów”.

Zarzuty w nich podnoszone dotyczą m.in. liczenia głosów

— powiedziała sędzia Żegarska i dodała, że żaden termin rozpoznania tych wniosków nie został jeszcze wyznaczony.

Wiele wniosków zawiera błędy formalne i wnioskodawcy zostali wezwani do ich uzupełnienia

— przyznała .

Do sądu okręgowego w Elblągu wpłynęły dotąd 3 wnioski - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa sędzia Dorota Zientara. Jeden z nich dotyczy wyboru radnego w miejscowości Biskupiec pod Elblągiem - dodała.

Dwie osoby ubiegające się o mandat radnego otrzymały taką samą liczbę głosów i zorganizowano losowanie. W ocenie osób składających wiosek losowanie to było źle zorganizowane, bo nie powiadomiono o nim przedstawicieli komitetów wyborczych

— wyjaśniła sędzia Zientara. Przyznała, że wnioski złożone w elbląskim sądzie także zawierają błędy formalne i osoby je składające zostały wezwane przez sąd do ich uzupełnienia.

Radom i Płock

Siedem protestów wyborczych, związanych z przebiegiem głosowania w wyborach samorządowych, wpłynęło w poniedziałek do Sądu Okręgowego w Płocku. Do sądu w Radomiu zostały złożone trzy takie protesty.

Protesty dotyczące zarzutów w sprawie przebiegu głosowania wpłynęły z Płocka, Sierpca, a także z Działdowa, Glinojecka i Żuromina - poinformowała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Płocku Iwona Wiśniewska-Bartoszewska.

W przypadku Płocka złożony protest dotyczy zamkniętego obwodu głosowania w tamtejszym zakładzie karnym.

Osadzony postuluje unieważnienie tam wyborów, wskazując, iż nie było go na liście uprawnionych do głosowania

— powiedziała PAP Wiśniewska-Bartoszewska.

Inny protest dotyczy wyborów do rady gminy Sierpc w miejscowości Dziembakowo, gdzie jedna z kandydatek, która ostatecznie została wybrana na radną, miała dopuścić się przestępstwa kupowania głosów wyborczych.

Do protestu w tej sprawie dołączone jest zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, skierowane do Prokuratury Rejonowej w Sierpcu

— dodała rzeczniczka.

Protest wyborczy z Żuromina obejmuje z kolei wniosek o kontrolę przebiegu głosowania w jednej z obwodowych komisji wyborczych, znajdującej się w tamtejszym zespole szkół. Według składającej protest, duża liczba głosów nieważnych mogła wynikać m.in. z tego, że w komisji tej listy kandydatów poszczególnych komitetów wyborczych do rady powiatu nie były zszyte - „były luźno ułożone, fruwały” - co sprawiało, że trudno było, jak oceniła autorka skargi, odnaleźć w wykazie konkretną osobę.

W proteście z Działdowa autor opisuje nieprawidłowości w przebiegu głosowania, które - jego zdaniem - miały miejsce we wszystkich okręgach wyborczych tego powiatu. Zarzuty dotyczą m.in. karty do głosowania do rady powiatu, która miała formę książeczki, przez co - w opinii wnoszącego protest - „dawała fory partii z numerem jeden”. W ocenie skarżącego, w głosowaniu do rady powiatu powinna być jedna, przejrzysta karta, zawierająca wykaz wszystkich komitetów wyborczych.

W tym samym proteście autor wskazuje, że w lokalach obwodowych komisji wyborczych nie było wystarczającej liczby miejsc do głosowania, co w efekcie naruszyło prawo do jego tajności i jednocześnie było przyczyną zaginięcia 22 kart do głosowania, oraz że w lokalach tych nie było instrukcji, jak należy głosować, a w związku z tym osoby starsze, niezorientowane w tej procedurze, mogły w sposób niewłaściwy oddawać głosy, a to z kolei dało dużą liczbę głosów nieważnych.

Protest zawiera postulat ponownego przeprowadzenia na terenie powiatu działdowskiego wyborów do rady powiatu

— zaznaczyła Wiśniewska-Bartoszewska.

W przypadku Glinojecka wpłynęły trzy protesty wyborcze, które dotyczą wyborów do rady miasta w jednym z okręgów oraz wyborów burmistrza. Protesty wspominają m.in. o nietrzeźwości członka jednej z obwodowych komisji wyborczych podczas ustalania wyników wyborów, niewłaściwym sposobie liczenia głosów oraz o przypadkach agitacji w trakcie głosowania.

Spośród trzech protestów wyborczych z regionu radomskiego jeden dotyczy przeliczenia głosów oddanych na kandydatkę na prezydenta Radomia Marzenę Wróbel oraz na kandydatów na radnych z jej komitetu.

Jak poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Radomiu Joanna Kaczmarek-Kęsik, o ponowne przeliczenie głosów wystąpił Komitet Wyborczy Wyborców Marzeny Wróbel Radomianie Razem.

Chodzi o ponowne przeliczenie głosów oddanych na kandydatów z tego komitetu startujących do Rady Miejskiej w Radomiu oraz głosów oddanych na kandydatkę na prezydenta miasta Marzenę Wróbel

— wyjaśniła rzeczniczka sądu.

Marzena Wróbel (Komitet Wyborczy Wyborców Marzeny Wróbel Radomianie Razem) uzyskała czwarty wynik w wyborach na prezydenta Radomia. Zagłosowało na nią 6914 osób (9,7 proc.). Komitet Wyborczy Wyborców Marzeny Wróbel Radomianie Razem zdobył jeden mandat do Rady Miejskiej w Radomiu.

Drugi protest, który trafił do Sądu Okręgowego w Radomiu, dotyczy wyborów do Rady Gminy w Odrzywole. Według Kaczmarek-Kęsik, wnioskodawca poprosił o ponowne sprawdzenie i przeliczenie głosów w jednym z okręgów ze względu na to, że dwóch kandydatów na radnych miało takie same nazwisko, a dodatkowo brat jednego z nich uczestniczył w pracach komisji wyborczej.

Protest wyborczy złożył także Komitet Wyborczy Wyborców dla Gminy Sienno w związku z rozbieżnościami dotyczącymi wyników głosowania, które podano na stronie internetowej Urzędu Gminy Sienno. Osoby składające wnioski wyborcze do sądów na uzupełnienie braków mają 7 dni.

W przypadku wyborów samorządowych unieważnienie i powtórzenie głosowania może dotyczyć konkretnego okręgu wyborczego, nie całego kraju. Protesty rozstrzygają sądy okręgowe. Protesty można składać do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni licząc od dnia wyborów, czyli od niedzieli 16 listopada.

Termin ten upływa więc 30 listopada, czyli w dniu, kiedy w wielu miastach odbędzie się druga tura wyborów (przy czym można składać protesty oddzielnie przeciwko pierwszej turze wyborów i oddzielnie przeciwko drugiej turze). Właściwy sąd okręgowy rozpoznaje protest wyborczy w ciągu 30 dni licząc od upływu terminu na składanie protestów i następnie rozstrzyga o ważności wyborów w danym okręgu wyborczym.

O zakończeniu postępowania w sprawie ważności wyborów do rady samorządu lub w przypadku radnego takiej rady, właściwy sąd okręgowy musi powiadomić autora protestu, a także konkretnego wojewodę, komisarza wyborczego i szefa stosownej komisji wyborczej. Od decyzji danego sądu okręgowego przysługuje zażalenie do właściwego sądu apelacyjnego, który ma 30 dni na rozpoznanie sprawy. Przeprowadzenie ponownych wyborów zarządza wojewoda w terminie 7 dni od dnia zakończenia postępowania sądowego.

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco! ansa/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.