Kpina minister „Da radę” Piotrowskiej. Po skandalu w PKW „poleciła” policji opracowanie zasad współpracy z mediami

Fot. piotrowska-platforma.pl
Fot. piotrowska-platforma.pl

Minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska znów pokazuje, że „daje radę”. Tym razem daje radę policji, której funkcjonariusze doprowadzili do skandalu, aresztując dziennikarzy w czasie wykonywania przez nich obowiązków. Po zatrzymaniu dziennikarzy w okupowanej siedzibie PKW Piotrowska zapowiada… wypracowanie zasad współpracy Policji i mediów.

Minister zobowiązała Komendę Główną Policji do wypracowania zasad współpracy z przedstawicielami mediów w trakcie interwencji policyjnych

— poinformowała rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak. Nie wiadomo jak policja i media żyły dotychczas, skoro ta rewolucyjna tematyka zostanie podjęta dopiero obecnie, po interwencji Teresy Piotrowskiej.

Woźniak zaznaczyła, że szefowa MSW zapoznała się ze szczegółowymi wyjaśnieniami komendanta głównego w tej sprawie.

Zobowiązała Komendę Główną Policji do wypracowania zasad współpracy z przedstawicielami mediów w trakcie interwencji policyjnych. Szczegóły omówione zostaną z przedstawicielami redakcji i stowarzyszeń dziennikarskich podczas dwustronnych spotkań

— dodała rzecznik MSW.

Wskazała, że również komendant główny policji Marek Działoszyński widzi potrzebę spotkania z dziennikarzami. Również on zapowiada, że będzie chciał się spotkać z dziennikarzami.

Cała sprawa wygląda jednak na hucpę, bowiem szczegóły wskazują, że omawiana tematyka nie wiąże się w żaden sposób z sytuacją z PKW. Rzecznik Woźniak wskazała, że nowe „zasady współpracy mają dotyczyć interwencji, podczas których np. jest ‘napierający tłum i istnieje konieczność szybkiego działania’”.

Chodzi o pogodzenie kwestii związanych z pracą dziennikarzy i szczególną rolą, jaką odgrywają podczas takiej interwencji

— dodała Woźniak.

Problem w tym, że zatrzymanie np. red. Jana Pawlickiego z TV Republika przebiegało w zupełnie innej atmosferze. Jak widać na opublikowanym nagraniu policjanci wyprowadzają siłą dziennikarza z niemal pustej już sali. Nie ma mowy w tej sytuacji o żadnym napierającym tłumie. Był dziennikarz, który mimo wypełniania obowiązków służbowych został wyprowadzony z siedziby PKW.

MSW jednak „rżnie głupa”, rozważając obecnie m.in. wprowadzenie policyjnego łącznika, który miałby w takich sytuacjach pomagać dziennikarzom i pośredniczyć pomiędzy nimi a interweniującymi policjantami. Nieoficjalnie PAP informuje, że dziennikarze mieliby otrzymywać specjalne kamizelki lub inne oznaczenia dla przedstawicieli prasy.

Rzecznik MSW kpi natomiast w żywe oczy, gdy stwierdza:

Dla nas ta sprawa nie jest zamknięta, absolutnie nie jesteśmy na nią obojętni.

Problem dotyczy okupacji siedziby Państwowej Komisji Wyborczej, która miała miejsce w piątek. Do budynku weszła grupa osób, które rozpoczęły okupację jednego z pomieszczeń PKW. Po kilku godzinach policja podjęła interwencję, usuwając te osoby z siedziby PKW i zatrzymując 12 osób. Wśród nich dwóch dziennikarzy: PAP - Tomasza Gzella i TV Republika - Jana Pawlickiego.

Co szczególnie zaskakujące, obaj zostali oskarżeni o „naruszenia miru domowego” w PKW, a w piątek stanęli przed sądem. Po przesłuchaniu sąd wyznaczył kolejne terminy rozpraw, obaj dziennikarze wyszli na wolność.

O zatrzymanych upomniał się świat dziennikarski oraz m.in. Press Club Polska i środowisko fotoreporterów.

„Natychmiastowego naprawienia błędu i wypracowania właściwych procedur na przyszłość” oraz wyjaśnień od minister spraw wewnętrznych i komendanta głównego policji domagali się przedstawiciele organizacji zrzeszających fotoreporterów, Klubu Fotografii Prasowej przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Fotoreporterów. Jak podkreślili, nie akceptują działań policji w tej sprawie i wskazywali też, że dziennikarze zostali zatrzymani „w czasie pełnienia obowiązków służbowych”.

Zgodnie z ustawą Prawo prasowe praca dziennikarzy w takich warunkach, podlega specjalnej ochronie

— napisali autorzy oświadczenia.

Zatrzymanie dwóch dziennikarzy skrytykowała też międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic (RSF).

RSF wyraża sprzeciw wobec zatrzymania i przetrzymywania dwóch dziennikarzy i żąda, by zostali oni natychmiast zwolnieni

— głosi oświadczenie na stronie internetowej organizacji.

Sprawę podjął też z urzędu Rzecznik Praw Obywatelski. Sprawa została podjęta z urzędu. Jak powiedział dyrektor Zespołu Prawa Karnego RPO Piotr Sobota, sprawa została podjęta na podstawie informacji mediów o zdarzeniach z nocy z 20 na 21 listopada.

Rzecznik zwróci się do Komendanta Stołecznego Policji o udzielenie wyjaśnień, co do zatrzymania dziennikarzy i czynności w tej sprawie. Co do postępowania sądowego, kompetencje Rzecznika są mniejsze. Możemy jedynie zapytać sąd o stan sprawy i tak się niebawem stanie

— dodał Piotr Sobota.

Pytany, w jakim kierunku sprawa będzie badana, Sobota odparł, że za wcześnie, aby to przesądzać.

Jeśli zatrzymany uważa, że jego zatrzymanie było niezasadne, może złożyć do sądu skargę na zasadność zatrzymania. Jeśli ktoś uważa, że zatrzymanie dziennikarzy było przestępstwem z prawa prasowego, powinien zawiadomić o tym prokuraturę

— powiedział.

Widząc zapowiedzi szefowej MSW, widząc zapowiedzi, że RPO będzie badało sprawę, nie sposób uciec od refleksji, że mamy do czynienia z kolejną kpiną. Żadne nowe reguły współżycia policji i mediów nie są potrzebne. Wystarczy, by policja nie łamała wolności słowa, które jest w Polsce ponoć chronione.

Zatrzymanie spokojnie relacjonującego wydarzenia w PKW dziennikarza nie mieści się w żadnych kanonach demokracji. Pytanie, czy Teresa „Da radę” Piotrowska da radę to przyznać. I wyciągnąć odpowiednie wnioski…

wrp,PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.