Duda: Sytuacja po wyborach jest żenująca. Należy przeliczyć ponownie głosy, w pierwszej kolejności nieważne. NASZ WYWIAD

fot. J. Michalski/wPolityce.pl
fot. J. Michalski/wPolityce.pl

wPolityce.pl: Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów okazało się, że zgodnie z sondażami exit poll PiS wygrywa, ale nieznacznie. Ostatecznie PO ma mieć więcej mandatów do sejmików. Zaskakująco, a może wręcz podejrzanie, dobre wyniki osiągnął natomiast PSL. W związku z tym PiS być może będzie rządził jedynie w jednym województwie. Ktoś Wam wykradł wygraną?

Andrzej Duda: PiS wygrało te wybory. Mamy jednak poczucie, że odebrano nam rzeczywisty rozmiar zwycięstwa. To stało się w sposób, który nie ma nic wspólnego z normalnym funkcjonowaniem demokracji. Takie jest zdanie nie tylko ludzi związanych z PiSem. Wiele osób, z różnych stron sceny politycznej i ekspertów, wskazuje na możliwość zafałszowania wyników wyborów, na sposób przygotowania książeczki wyborczej, na sposób informowania o wyborach, na to, że PSL był de facto na okładce tej książeczki, więc był w pewnym sensie promowany. Nawet prof. Wiktor Osiatyński, którego trudno podejrzewać o sprzyjanie naszej partii, mówił, że sprawa jest przynajmniej wątpliwa, a w tym głosowaniu wystąpiła nierównorzędność podmiotów. Nikt nie ma zdaje się wątpliwości, że wystąpiły również inne czynniki, które wypaczyły wynik tych wyborów.

Jednak do dziś otwartym pozostaje pytanie, na ile znaczące są to wypaczenia. Czy one miały szanse zmienić wyniki tego głosowania?

W oficjalnych wynikach widać dające wiele do myślenia zmiany poparcia w stosunku do ogłoszonych w niedzielę badań sondażowych Ipsos. Najwięcej stracił PiS, a zyskał PSL. Wynik pozostałych partii w zasadzie pookrywał się z wynikami sondaży. Warto również zwrócić uwagę na sytuację w województwie np. świętokrzyskim. Dwa miesiące temu PiS wygrało tam wybory uzupełniające do Senatu. Obecnie okazuje się, że PSL otrzymuje tam dwa razy więcej mandatów do sejmiku niż Prawo i Sprawiedliwość. To dzieje się w województwie, w którym rządzi PSL, w którym marszałek jest z tej partii. Wiemy zaś, że wybory de facto przeprowadza lokalny samorząd. Można mieć zatem wątpliwości.

Może PSL jest tam doceniany?

Podaję ten przykład, ponieważ to województwo jest mi bliskie. Dobrze je znam, to mój okręg wyborczy do PE. Wiem, jakie były tu wyniki w ostatnich latach. W wyborach europejskich PSL nie uzyskał dobrego wyniki. Ludowcy mają z naszego okręgu jednego europosła, a PiS – trzech.

Wiele osób wskazuje na liczne pomyłki w działaniu PKW. Czy to również argument do sceptycznego podejścia do tych wyborów?

Oczywiście, wystarczy spojrzeć na ostateczny komunikat szefa PKW, który „odebrał” dwa mandaty PiSowi i „dał” je PSLowi. To dziennikarze w tej sprawie protestowali, po czym okazało się, że to pomyłka. Zaskakuje również fakt, że PKW nie chciała podać procentowego wyniku wyborów, podała jedynie liczbę mandatów, która wskazuje, że to PO wygrała. Potem pokazały się wyniki procentowe i potwierdziły, że większa część głosujących poparła jednak PiS. A więc to nasza partia jest zwycięzcą. To, co się dzieje, jest żenujące. Sądzę, że większość społeczeństwa uważa wyniki  wyb niewiarygodne. Trudno uwierzyć w to, że partia, która do tej pory balansowała na progu 10 procent, która cztery lata temu w wyborach samorządowych uzyskała 16 procent, dostała obecnie osiem punktów procentowych więcej niż dotychczas i w sondażu exit poll robionym w dniu wyborów. Proszę pamiętać, że w wyborach do PE ta sama firma pomyliła się o zaledwie pół procent. Niestety w mojej ocenie można mieć poważne wątpliwości dotyczące wiarygodności oficjalnych wyników wyborów.

Jednak zdaniem premier Ewy Kopacz wątpliwości takich mieć nie można. Szefowa rządu mówiła, że Jarosławowi Kaczyńskiemu jest za ciasno w demokracji, a ci, którzy „w destabilizacji porządku demokratycznego widzą swój interes mówi: nie wygracie, bo wolna Polska należy do obywateli”. Jak Pan to odbiera?

Wolna Polska rzeczywiście należy do obywateli. Jednak nie w tym znaczeniu, o którym mówi Pani Ewa Kopacz. Bo pani Kopacz przez obywateli ewidentnie rozumie tylko swoją partię i być może swojego koalicjanta, których interesy chroni ten wynik wyborczy. To co mówi premier to zatem hipokryzja i dążenie do utrzymania władzy za wszelką cenę, niezależnie od rzeczywistych preferencji politycznych polskiego społeczeństwa. To nie ma nic wspólnego z demokracją.

Czy PiS jest dobrze przygotowany do walczyć w poszczególnych sądach o unieważnienie głosowania? Czy nieprawidłowości jest na tyle dużo?

Żeby dobrze wyświetlić sieć przypadków nieprawidłowości wyborczych potrzebne są nie tylko informacje, ale niestety również dowody. Żeby pozyskać te dowody należy natomiast dokonać sprawdzenia głosowania w całości. Należy przeliczyć ponownie głosy, w pierwszej mierze głosy nieważne. Trzeba przebadać, jak wygląda statystyka tych głosów, jakiego one są typu. Pytanie, jak wielu wyborców wrzuciło do urn puste karty, a na ilu kartach postawiono więcej niż jeden krzyżyk. I należy następnie zbadać, czy te krzyżyki postawiono tym samym długopisem, czy też nie. Warto byłoby też sprawdzić, czy wśród głosów oddanych i zaliczonych, jako poparcie dla PSL nie ma głosów nieważnych. To znaczy takich, w których są również krzyżyki na dalszych stronach książeczki do wyborów. Takie rzeczy powinny zostać zbadane. Oczywiście są obecnie sygnały o nieprawidłowościach. Mówił o tym choćby przewodniczący komisji w Elblągu, który wskazał na nagraniu, że komisja działała nierzetelnie. Jednak nie wszędzie dowody na takie wypaczenia wyborcze zostały ujawnione.

To da się obejść?

Potrzebne jest ponowne przeliczenie oddanych w wyborach głosów. Taką decyzję podjęto w USA, gdy były wątpliwości w czasie wyborów na prezydenta. Tam ponownie przeliczano i weryfikowano poszczególne głosy, a nie tylko podsumowywano wyniki w protokołach. Tak powinno się również stać w Polsce. Wybory samorządowe w obecnym stanie są niewiarygodne. A proszę pamiętać, że wybory to fundament demokracji. W sytuacji, gdy wśród społeczeństwa panuje przekonanie, że wybór jest nieautentyczny, to tak wybrana władza nie ma legitymacji. To już nie jest demokracja.

To jednak ogrom pracy, którą trudno sobie wyobrazić bez zgody i aktywności władz. Spodziewa się Pan zgody na takie działanie?

Niestety, jak widać, ci państwo będą się trzymali władzy za wszelką cenę, nie oglądając się na nic i na nikogo. Obecna sytuacja jasno i wyraźnie to pokazuje. Proszę zauważyć, że w stosunku do osób, które poddają w wątpliwości wiarygodność wyników wyborów, już próbuje się budować opinię oszołomów, czy wręcz podpalaczy państwa. Tymczasem rzetelna kontrola jest normą w systemie demokratycznym.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.