Jednym ze źródeł trwałości władzy Platformy (i PSL też) jest bardziej sprytne zarządzanie łatwizną

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”.

W dobrze działającej demokracji poważne, opiniotwórcze media powinny unikać tzw. tematów zastępczych i zajmować się sprawami najważniejszymi. Ilość miejsca lub czasu antenowego poświęcana różnym sprawom powinna w przybliżeniu być proporcjonalna do ich rangi społecznej. Tyle teoria.

Pizza z BOR i polityka zagraniczna

W świetle tej teorii bez znaczenia jest przywieziona przez BOR-owców pizza do posiadłości ministra spraw zagranicznych w obliczu strategicznych skutków błędnych założeń naszej polityki międzynarodowej! Czymże są językowe wpadki ministra rolnictwa w obliczu „wynegocjowania” przez wicepremiera Waldemara Pawlaka fatalnego, wieloletniego kontraktu gazowego z Rosją o miliardowej wartości! Czymże jest chwalenie się rozmiarem tego lub owego w obliczu zaniedbań, które umożliwiły Infoaferę? I tak dalej…

Nie tylko interesy i uległość

W dojrzałej demokracji społeczny, systemowy kaliber sprawy mierzony jest skalą strat dla finansów publicznych, deformacji procesów społecznych przez złe prawa, zagrożeniami dla zdrowia obywateli i bezpieczeństwa kraju. Czym większy kaliber sprawy, tym więcej miejsca danym kwestiom poświęcamy. O dużych sprawach piszemy dużymi literami, o duperelach malutkimi. Tymczasem, jak wiemy, rzeczywistość komunikacji publicznej stanowi (i nie tylko w Polsce) dokładne zaprzeczenie tej teorii. To właśnie owo zaprzeczenie stanowi realną, najprawdziwszą rzeczywistość. Nie zamierzam nad tym ubolewać. Chcę tę sytuację lepiej rozumieć. Są różne mechanizmy powodujące tę medialną deformację świata. Nie wszystkie z nich wiąże się z politycznym lub ekonomicznym uzależnieniem mediów od władzy politycznej, grup interesów oraz uległością dziennikarzy wobec bogatych i potężnych. Nie mniej istotne są mechanizmy przyswajania świata przez ludzkie umysły.

Widzialne i nie!

Świat składa się z tego, co widzialne (ziemskie, materialne) i niewidzialne (duchowe, boskie). Nie należy wszak zapominać, że ludzka rzeczywistość zbudowana jest z wielu warstw zjawisk o różnej widzialności. Przykłady? Proszę bardzo! Wybudowany wiadukt, most, uczelnię, muzeum – widać gołym okiem. To, jaka jest jakość pracy wykonawców, jaka będzie trwałość tych obiektów, okaże się po pewnym czasie. To, ile łapówek przy okazji tych inwestycji zapłacono, może nigdy nie wyjść na światło dzienne. A gdy – w wyniku np. mozolnych dociekań inspektorów Najwyższej Izby Kontroli – pewne sprawy wychodzą na światło dzienne, to można je „utopić” w prokuraturze, zamulić w zaprzyjaźnionych mediach czy przykryć nowymi aferami odsuwającymi w cień poprzednie – nigdy niewyjaśnione.

Stopnie trudności

Trudna widzialność niektórych społecznych zjawisk ma też inny wymiar. Dworzec kolejowy nie tak trudno wyremontować. Budynki na instytut badawczy i sąd wybudować z rozmachem. Nową świątynię nie tak trudno postawić. Punktualnie zorganizować ruch kolejowy znacznie trudniej. Ducha kreatywności wnieść na uniwersyteckie sale wykładowe nie tak łatwo. Rzetelność sędziowskiej pracy zaszczepić trudniej. A ducha pobożności nierzadko w kościołach brakuje. Tam, gdzie są „przewały” na duże sumy, tam zazwyczaj są skomplikowane konstrukcje prawne, rozbudowana inżynieria finansowa, kreatywna księgowość, dobrze przysłonięte konflikty interesów, a niejednokrotnie powiązania uzależnione od osób znajdujących się pod ochroną tajnych służb. W takich sprawach nie wystarczy dotrzeć do dokumentów, bo często nie sposób poprawnie ich zinterpretować bez specjalistycznych kompetencji i poświęcenia dużej ilości czasu. Tematy trudne przegrywają z tematami łatwymi. Nasi politycy przecież o tym wiedzą. Wiele wskazuje jednak na to, że szybciej wnioski z tego wyciągnęli rządzący niż partie opozycyjne. Jednym ze źródeł trwałości władzy Platformy (i PSL też) jest bardziej sprytne zarządzanie łatwizną. W dzisiejszym postmodernistycznym, konsumpcyjnym świecie lud to kupuje. Jeśli główna partia opozycyjna chciałaby ten trend choć częściowo osłabić, wiele spraw trzeba przemyśleć na nowo.

Widzialni i nietykalni

W świecie szczątkowego dziennikarstwa śledczego, nauk społecznych często zepchniętych do działalności pozorowanej, wydobywanie niewidzialnego wymaga wiele czasu. Może dlatego tak późno powstała książka „Nietykalni – kulisy polskich prywatyzacji. Prawdziwa historia gospodarcza III RP” autorstwa Piotra Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego. O tym, jak widzialność połączono z nietykalnością, napiszę za tydzień.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.