Skręcili wybory? Ale jak wytłumaczyć, że nie? Czy jest szansa na wyjście z sytuacji?

Fot. PAP/Pacewicz
Fot. PAP/Pacewicz

Kilku moich znajomych już od dawna mówiło, że na wygranie jakichkolwiek wyborów w III RP Prawo i Sprawiedliwość nie ma szans, bo „je platfusy skręcą”. Teraz co mówią? Nie trudno zgadnąć. – „No i sam widzisz skręcili”.

Do tej pory czołowi politycy PO szermowali argumentem, że nie protestują, a przecież, by mogli, ponieważ przegrali. Teraz, jak wiele na to wskazuje wygrają, to oczywiście będą używać innej retoryki, gdyż dla rządzących i ich mediów słowo znaczy tyle co nic. Tylko jak ja mam wytłumaczyć znajomym, że wybory nie zostały „skręcone” skoro sam nie potrafię sobie odpowiedzieć na następujące pytania:

1) Dlaczego Polska, będąc członkiem Rady Europy, jeszcze nie ratyfikowała jednego z podstawowych jej dokumentów tzw. Komisji Weneckiej (Kodeks dobrej praktyki w sprawach wyborczych „Code of Good Practice in Electoral Matters” z 2003 roku), w której są jasno określone standardy przeprowadzania wyborów w cywilizowanym świecie?

2) Dlaczego na pierwszej stronie broszur do głosowania znalazła się lista PSL, co prawdopodobnie zmyliło wielu głosujących? Wystarczyłby tylko sam tytuł „książeczki”, a listy partyjne głosujący znalazłby od drugiej, wewnętrznej strony

3) Dlaczego Sejm zdominowany większością koalicyjną PO-PSL zgodził się przeznaczyć na wprowadzenie nowego systemu cyfrowego liczenia głosów tylko 0,5 mln złotych (grzech pierworodny kolapsu wyborczego) i zrobił to tak późno?

4) Po raz kolejny (sądy potwierdzały to już w wyborach 2010 roku) , tylko że w dużo większej skali (nikt nie zbadał jeszcze tego zjawiska) niektórych partii nie było na listach wyborczych

5) Praca w niepełnych składach komisji przy sumowaniu głosów (przepisy wyraźnie mówią, jak powinno wyglądać liczenie - wspólnie)

6) Liczenie głosów przez prawie cały tydzień budzi zawsze niepokój obserwatorów wyborów za granicą np. na Ukrainie. Ale to dobry przykład, bo po 25 latach III RP zbliżamy się do tamtejszych standardów. Wtedy, zwracał na to uwagę naszym południowo-wschodnim sąsiadom nawet prezydent Bronisław Komorowski, o czym zdaje się już zdążył zapomnieć. Problem polega na tym, że komisje siłą rzeczy przy tak długim podliczaniu głosów muszą przerywać pracę i nie wiadomo gdzie w tym czasie przechowywano karty wyborcze i co się z nimi wtedy działo.

7) Jakim prawem szefowie Trybunału Konstytucyjnego wydali oświadczenie, że nie dopatrzyli się nieuczciwości w wyborach, skoro nie maja ani dostępu do kart wyborczych, ani też proces wyborczy jeszcze się nie skończył. W te sposób wpływają na opinie sądów rejonowych, które mają to zatwierdzić lub nie.

8) Dlaczego oddano tak wiele, jak nigdy do tej pory, głosów nieważnych. Tłumaczenie tego zjawiska niskim poziomem intelektualnym Polaków jest bez sensu, ponieważ przed wojną nasze społeczeństwo w 30% nie umiało czytać i pisać, a średnia oddanych głosów nieważnych wahała się w granicach 1 procenta.

9) Dlaczego wyniki wyborów 2014 tak różnią się od sondażu exit-poll. Badanie to przeprowadza się na próbie ok 90 tys. osób w całej Polsce, a nie jak inne, zwykłe sondaże 800-1200. Dla uzmysłowienia problemu i skali zjawiska przytaczam wyniki exit-poll z poprzednich wyborów

Eurowybory 2014

Exit-poll / wyniki oficjalne

PO - 32,8 / 32,13

PiS - 32,8 / 31,78

SLD - 9,7 / 9,44

KNP - 7,2 / 7,15

PSL - 7 / 6,8

Parlamentarne 2011

Exit-poll / wyniki oficjalne

PO - 39,6 / 39,18

PiS - 30,1 / 29,89

RuPa - 10,1 / 10,02

PSL - 8,2 / 8,36

SLD - 7,7 / 8,24

Samorządowe 2010

Exit-poll / wyniki oficjalne

PO - 33,8 / 30,89

PiS - 27 / 23,05

SLD - 15,8 / 15,20

PSL - 13,1 / 16,30

Wszystko co się dzieje jest kompromitacją przede wszystkim wymiaru sprawiedliwości III RP, klakierskich, prorządowych mediów i tych polityków, którzy nazywają podpalaczami Polski ludzi starających się dociec, o co w tym bajzlu zafundowanym przez III RP chodzi.

Czy jest szansa na wyjście z sytuacji? Oczywiście, że tak, ale trudna. Wyborów nie można unieważnić ponieważ nie pozwala na to Konstytucja. Można natomiast skrócić kadencje samorządów. Łżą w żywe oczy premier i prezydent, którzy twierdzą, że jest to bezprawie. Tylko skąd wziąć sejmową większość? Drugi wariant też jest więc niemożliwy. Chyba, że zmusi się do niego koalicję masowymi, podkreślam masowymi protestami po ukończeniu II tury głosowań. Masowymi, a nie demonstracjami po 2-3 tysiące ludzi zakończonymi wtargnięciem do gmach PKW i zrobieniem z siebie idiotów krzyczących „jeszcze Polska nie zginęła”, co jest tak charakterystyczne dla działaczy Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy. Zajęcie pomieszczeń „leśnych dziadków” kompromituje tylko przyszłe protesty i osłabia propagandowo ich ewentualny wydźwięk. Z góry zaznaczam, że nie mam pretensji do ludzi, którzy z oburzenia na skandaliczną sytuację łamania demokracji w kraju wychodzą na ulicę, by wyrazić swój sprzeciw, tylko do działaczy i przywódców, którzy wpadli na pomysł wtargnięcia do rządowego gmachu. Jeśli ma to być protest skuteczny, to tak jak powiedział Andrzej Gwiazda, muszą wyjść tłumy i po II turze. I ostatnie. Sądy. Należy zgłaszać protesty wyborcze i przede wszystkim żądać, by w ramach procesu przebadano każdą kartę wyborczą, jako materiał dowodowy. Inaczej (tak samo jak przy poprzednich wyborach) sądy orzekną, że nieprawidłowości owszem były, ale nie miały wpływu na wynik ogólnokrajowy. A na razie niech w II turze naród wypowie się czy jest za demokracją, czy woli żyć na Białorusi i oglądać Russia Today, przepraszam – TVN et consortes.

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.