Obserwator z Poznania o przebiegu wyborów: "Nie można zaakceptować, że w Polsce nigdy nie ma osób winnych"

Fot. PAP/R.Pietruszka
Fot. PAP/R.Pietruszka

Byłem obserwatorem w tych wyborach w komisji 106 w Poznaniu, być może zainteresuje Państwa jak wyglądało głosowanie tutaj

— napisał Czytelnik portalu wPolityce.pl.

Poniżej publikujemy list Obserwatora z Poznania:

Jako chętny do bycia mężem zaufania zgłosiłem się po lekturze protokołów PKW zamieszczonych na oficjalnej stronie z tegorocznych wyborów do PE. Byłem w szoku – Czy w Poznaniu jest naprawdę 20.000 idiotów, którzy swój cenny czas poświęcili aby pójść do lokalu wyborczego i oddali tam nieważny głos?

Obserwując wybory samorządowe od rana do nocy, zostałem nawet 2 razy doceniony za co dziękuję i raz obrażony przez głosującą. Większość jednak dziwiła się – co robi w lokalu jakiś „dodatkowy gość”. Zerkali na mnie z ciekawością.

Członkowie komisji także byli pod wrażeniem – głównie tego że robię to za darmo i że siedzę „na dwie zmiany”.

Co do ilości głosujących (39,7% frekwencji), uczciwości przygotowania kart i urny oraz liczenia ważnych głosów nie mam zastrzeżeń. Miałem pełną możliwość i dostęp do wszystkich czynności, nie dość powiedzieć że wydrukowane i podpisane protokoły były gotowe na ok. 1:30 w poniedziałkową noc.

Dlatego też nie mogę wyjść z oburzenia jak praca tych ludzi została zmarnowana, tak że sumaryczne wyniki nie są znane do dziś.

Chciałem natomiast poruszyć kwestię głosów nieważnych.

— Na prezydenta – 10 os.

— Na radnych – 73 os.

— Na sejmik – 77 os.

Skąd taka rozbieżność?

Głosy nieważne przeważają w listach zeszytowych, to ponad 9,5% w stosunku do 10 nieważnych na prezydenta Poznania (co daje 1,24%). Te niecałe 10% to własnie w skali całego miasta szukane przeze mnie 20.000 idiotów, ale czy na pewno tak to należy oceniać?

Przyczyny były następujące :

1) Niedoinformowanie i zagubienie wyborców.

Przez niekompetencję PKW, brak jednej osoby komunikatywnej w tworzeniu całej kampanii, nie stworzono jasnego i czytelnego graficznego wytłumaczenia, brak było jakiejkolwiek ogólnospołecznej akcji informacyjnej w mediach, brak czytelnych i prostych grafik w lokalu.

Po przypadku pierwszego wyborcy który skreślił na każdej kartce zeszytów jedną osobę i dopiero zgłosił wątpliwości, zaproponowałem komisji aby wyborcy słyszeli przy pobieraniu kart: „jeden krzyżyk na jeden zeszyt” zamiast „jeden krzyżyk na jedną listę”. Nie wszystkim jednak to powiedziano.

Ci którym niedostatecznie wyjaśniono sposób głosowania, najczęściej dopytywali o szczegóły już po błędnym wypełnieniu, co spisywało głos na straty albo w ogóle własnego błędu nie zauważywszy wrzucili głos do urny.

Głosów tych (podobnie jak pustych) było procentowo najwięcej – z tego powodu wybory są zafałszowane i uważam że są społecznie szkodliwe.

2) Pośpiech

Z powodu niewielkiej liczby miejsc do tajnego głosowania (3) i problemów ze zrozumieniem jak należy głosować robiły się zatory, kolejka miała czasami 5-8 osób oczekujących w klasie w pełnym ubraniu co wzmagało nerwowość.

Głosujący denerwowali się oraz niecierpliwili i mimo próśb członków komisji wypełniali listę kandydatów na prezydenta już stojąc w kolejce, a zeszytów nie przeglądali i wrzucali do urny puste.

Średnie obłożenie godzinowe wynosiło ok. 70-100 os., przez co do członków komisji praktycznie ciągle ktoś podchodził, a kolejka rosła.

3) Kolejna przyczyna to zawiść.

Niewielka ilość głosów nieważnych to takie głosy gdzie osoby zaznaczały swojego kandydata z preferowanej partii, a listy przeciwników z kolejnych stron skreślali po pustych kwadratach. Czyli na własne życzenie, choć nieświadomie. Te głosy to niewielki procent

4) Dopisywanie fikcyjnych kandydatów

Świadome pokazywanie negatywnego stosunku to jednostkowe przypadki, w większości ludzie zniechęceni nie przyszli, bo im się nie chciało.

Wniosek jest jeden = absolutnie nie należy się zgodzić z wynikiem tej kompromitacji jaką od 16.11.2014 w skali kraju członkowie PKW i niektórych mediów próbują zalegalizować jako stan normalny.

Po prostu nie można zaakceptować że w Polsce nigdy nie ma osób winnych. Dość przypomnieć że już dawno do Prezydenta RP wpłynęły informacje o zagrożeniu procesu wyborczego i zostały całkowicie zignorowane .

A na przyszłość:

1) Opracować komunikatywny i czytelny sposób informowania wyborcy

2) Posiadać własny sztab dobrze opłacanych informatyków i serwerów, oraz jedną osobę decyzyjną w PKW.

3) Wprowadzić czytelniejszy i prawdziwie demokratyczny jednomandatowy system wyboru. Takie rozwiązanie uprasza głosowanie, pozwala promować się osobom aktywnym społecznie i eliminuje wypełnianie list osobami niezaangażowanymi

4) Wprowadzić zabezpieczenia techniczne przeciwdziałające oszustwom wyborczym np. zasadę własnego długopisu i inne.

5) Podobnie jak przy płaceniu podatku czy kontroli dokumentów w ruchu miejskim, uczynić głosowanie obywatelskim obowiązkiem. Jak ? Np. : Jesteś na liście wyborczej w roku 2014 – płacisz 0,5% mniej podatku za ten rok, a za zaoszczędzoną kasę zabierasz rodzinę na lody i itp.

Pozdrawiam tych którzy jeszcze nie wyjechali, którym jeszcze (daj Boże jak najdłużej) się chce!

Czytelnik wPolityce.pl / Obserwator wyborczy

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.