W życiu państwa liczą się fakty, gdyż one decydują o dobrym lub złym kierunku funkcjonowania tego najważniejszego organizmu w życiu społeczeństwa. Tak się w ostatnich latach składa, że państwo o nazwie III RP prześladuje pech.
I państwo nawala na wszystkich frontach. Słuszne media i równie słuszni politycy z kręgów władzy, niewydolność państwa nazywają „wpadkami”. „Wpadką” jest zawalenie wyborów samorządowych, zakup jadącego donikąd pociągu Pendolino i skandaliczne funkcjonowanie służby zdrowia. Ostatnio pojawiła się informacja o „wpadce” eksportowej owoców naszego sadownictwa.
Po ogłoszeniu przez Rosję embarga na polskie jabłka i inne produkty hodowlane, trwało ze trzy miesiące staranie o upłynnienie naszych jabłek, podobno najlepszych na świecie. Znany z ilorazu inteligencji i siły przebicia minister rolnictwa Marek Sawicki nawymyślał rolnikom od frajerów, po czym zapewnił, że znalazł rynki światowe, które nasze jabłka zakupią. A jabłka leżały, leżały i gniły. Naród doczekał się radosnej wiadomości: sprzedamy jabłka do Singapuru, a jak dobrze pójdzie, to do Argentyny a nawet do Kanady. I ruszył eksport przez góry i doliny, jabłka przybyły do Singapuru, a nawet do Indii ale zepsute.
To nie wszystko, bo Japonia odmówiła przyjęcia polskiej wołowiny. Ponoć z przyczyn proceduralnych. Nie znamy opinii na ten temat strony japońskiej, strona polska może pleść co jej ślina na język przyniesie, bo i tak nikt jej nie uwierzy. A z tymi jabłkami jest tak jak z kartami wyborczymi. Nie zabezpieczone walają się po kątach, dbałością o ich całość zajmują się ludzie przypadkowi z partyjnego nadania, zaś wszystko razem jest za drogie. Państwa nie stać na zatrudnienie specjalistów od komputerów z prawdziwego zdarzenia i wysyłkę jabłek samolotami albo ciężarówkami chłodniami nie zdziwię się, jeżeli muszą podróżować koleją transsyberyjską albo furami przez Kazachstan.
Dla dopełnienia żałosnego obrazu naszego państwa proponuję obejrzenie zdjęcia z Krzyżowej, gdzie premier Ewa Kopacz spotkała się i uściskała z kanclerz Angelą Merkel z okazji 25 rocznicy uścisku kanclerza Kohla z premierem Mazowieckim. Na tym zdjęciu między obu przywódczyniami partii i rządów stoi sobie Władysław Bartoszewski, wesoło rozprawiając z Angelą w języku, który posiada, niemieckim. Ewa Kopacz patrzy w niebo, a na jej obliczu maluje się błogi uśmiech, co oznacza, że nic nie rozumie i nie ma nic do powiedzenia.
Mamy takie państwo, jakie sobie urządziliśmy i takich przywódców jak Ewa Kopacz. Według Ewangelii Św. Mateusza Jezus powiedział: „Po owocach ich poznacie. Oni przychodzą do was w przebraniu owczym, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami”.
W naszej codzienności oznacza to zarówno zgniłe jabłka w Singapurze jak i cyniczne rządy cwaniaków politycznych, próbujących z uśmiechem zakopać resztki demokracji, na metr w dół albo i głębiej. A z nią całe państwo wraz z narodem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222948-po-zgnilych-owocach-ich-poznamy