O nadzwyczajnej spójności badań CBOS nad notowaniami partii rządzącej

fot.PAP/Paweł Supernak
fot.PAP/Paweł Supernak

„Komu tu ufać?” – głowi się poczciwa redakcja Gazety Wyborczej, wychodząc ze skóry, żeby czytelnik miał pełną jasność. Sondaże bowiem są karygodnie rozbieżne i chaos poznawczy szerzy się po całym postępowym targecie GW. Ludzie mają mętlik w głowach i nie wiedzą po której stronie leży jedynie słuszna racja.

W sondażu CBOS ostro wygrywa partia rządząca, natomiast w badaniu TNS zwycięża opozycja, czyli PiS, chociaż nie tak ostro. Redakcja stara się jak może, zasięgając opinii u szefostwa obu sondażowni.

Niestety, sondażownie tłumaczą się dość mętnie, ich odpowiedzi nie są przekonujące. Próba losowa albo losowo-kwotowa; poczucie anonimowości, stopień mobilizacji – co to wyjaśnia? Gazeta Wyborcza usiłuje więc zgłębić zagadnienie za pomocą własnych pokładów intelektu.

Jeśli chodzi o CBOS, którego badania wykazują miażdżącą wręcz przewagę PO, czyli partii rządzącej, to redakcja GW wyciąga wniosek, że ich badania są bardziej spójne. Dlaczego? - zapyta ktoś naiwny. Ano ponoć dlatego, że „w CBOS poprawiły się notowania nie tylko Platformy, ale i premier Ewy Kopacz”.

Natomiast w przypadku TNS

spadkowi notowań PO towarzyszy lekka poprawa nastrojów politycznych i ekonomicznych.

I ten fakt ma chyba według redakcji świadczyć o mniejszej spójności sondażu TNS. Tu jest mocna zagwozdka, bo z tego wynika, że redakcji GW nie mieści się w głowie, iż spadek notowań partii rządzącej może występować równocześnie z poprawą nastrojów społecznych. A przecież to oczywiste, że ludziom poprawia się humor, gdy widzą coraz głębsze pogrążanie się sitwy?

Ale ja tym razem mam zamiar wystąpić w roli adwokata diabła i wesprzeć Gazetę Wyborczą. Tak, tak, wiem, jak to brzmi, lecz trudno – u mnie obiektywizm i neutralność polityczna ponad wszystko, nie ma litości. Otóż mam żelazny argument, który potwierdza tezę GW o większej spójności badań sondażowni CBOS, której badania wykazują znaczącą wyższość rządu nad opozycją.

Tak się składa, że CBOS jest podległe rządowi, a konkretnie premierowi. I to jest argument nie do odrzucenia, każdy przyzna. Trudno bowiem o większą spójność instytucji z rządem niż bezpośrednia podległość i finansowanie z rządowej kiesy. Takiej spójności młotem kowalskim nie rozbijesz! Przy czym jestem pewien, że redakcja GW tylko przez przypadek przeoczyła ten argument podczas redakcyjnej burzy mózgów.

Z góry zastrzegam, niech mi czerscy nie dziękują, doprawdy nie ma za co. Ja to robię z czystej dbałości o standardy informowania społeczeństwa. Chodzi mi wyłącznie o pełną jasność w głowach czytelników. I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o spójność CBOS z z partią rządzącą.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.