Polska demokracja płonie na naszych oczach niczym dąb "Chrobry". A my mamy wierzyć, że "nic się nie stało"?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. 112polkowice.pl
fot. 112polkowice.pl

Jest coś symbolicznego w tym, że dąb noszący imię Bolesława Chrobrego - jednego z największych polskich władców - spłonął właśnie w czasie, gdy trwały najbardziej kompromitujące wybory w wolnej Polsce. Jakiś debil podpalił ośmiusetletnie drzewo. Jacyś szaleńcy podpalają państwo.

Tyle, że nie z PiS - jakby chciał to widzieć – Stefani Niesiołowski trzymają w ręku zapałki i benzynę. To nie PiS organizowała te wybory. Nie PiS ogłaszał przetarg na system informatyczny trzy miesiące przed glosowaniem. Nie PiS chciał na nim zaoszczędzić. Nie PiS go testował. Nie PiS ignorował sygnały o rosyjskich serwerach. Nie PiS wreszcie zmieniał format kart do głosowania i produkował mylące spoty. Nie PiS drukował niepełne karty do głosowania. Nie PiS przyjął narrację – nic się nie stało. Nie PiS organizował wieczory wyborcze w stacjach telewizyjnych, i nie ankieterzy PiS-u zbierali i przekazywali dane z badań exit poll – tak radykalnie różniące się od pierwszych oficjalnych wyników. Nie PiS nazywa szaleństwem próby przywrócenia wiarygodności wyborów. I to nie PiS, wbrew wszelkim sondażom, potraja wynik w niektórych województwach.

Prezydent Komorowski ma racje – popadamy w odmęty szaleństwa. Gdy z jednej strony słuchamy o setkach nieprawidłowości o tysiącach nieważnych głosów, o niezabezpieczonych urnach, o walających się po ziemi kartach do głosowania,  o dopisywanych wirtualnie kandydatach, o hakerskich włamaniach do systemu PKW, o wynikach ogłaszanych zanim jeszcze dostarczono protokoły…

A z drugiej - komunikatów, że wszystko jest w porządku i wybory zostały przeprowadzone demokratycznie. Taka dwoistość świadomości w języku medycznym nazywa się schizofrenią…

W całym tym powyborczym matriksie trzeba odróżnić dwie płaszczyzny. Tę związaną z wadliwym systemem komputerowym i opóźnieniem w liczeniu głosów od ewidentnych skandali dotyczących samego głosowania – wypaczających jego wynik. Zaczynam się wręcz zastanawiać, czy afera z niesprawnym „kalkulatorem” nie jest zasłoną dymną dla przykrycia faktycznego wypaczenia rezultatu wyborów. Od tego co dzieje się z papierowymi kartami, a nie tylko wirtualnymi protokołami.

Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy w kraju dzieje się coś nadzwyczajnego - niech prześledzi ostatnie występy Moniki Olejnik - najlepszego barometru establishmentowych nastrojów.

Dawno - chyba od czasów lustracji – nie widziałam jej tak wściekłej i nakręconej. Przerywającej w pół słowa. Nie pozwalającej dokończyć zdania. Doświadczył tego wczoraj Jarosław Gowin, dziś Adam Bielan. A w Radiu Zet podczas rozmowy ze Zbigniewem Ziobrą dziennikarka po prostu opuściła studio. Na takie emocje na wizji nie pozwalała sobie od lat…

W piątek PKW ma wreszcie ogłosić pełne i oficjalne wyniki wyborów. Ale kto, po tym wszystkim co się stało, w nie jeszcze uwierzy?

W historii społeczeństw i narodów są punty zwrotne. Takie,kiedy drobny incydent porusza tłumy, a te zmieniają bieg dziejów. Czy to jeden z nich? Czy sprzeciw wobec wyborczego skandalu zjednoczy Polaków w buncie wobec jawnej manipulacji? Czy też na zasadzie żaby pływającej w podgrzewanej stopniowo wodzie – pozwolimy się raz jeszcze ugotować? Platforma znów skanduje hasło „ Polacy – nic się nie stało!”. Ilu z nas, jeszcze raz się na nie nabierze?

Leśnicy i dendrolodzy mówią, że o tym czy Chrobry przeżyje – przekonamy się w maju. W razie czego, mają sklonowane sadzonki. Które już za 800 lat osiągną rozmiary spalonego drzewa. Obawiam się, że na reanimowanie konającej na naszych oczach demokracji – nie możemy czekać tak długo.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych