Należy natychmiast odwołać PKW, powołać nową i powtórzyć wybory, choćby liczenie miało się odbyć ręcznie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ Grzegorz Michałowski
fot. PAP/ Grzegorz Michałowski

Czy podczas organizacji wyborów samorządowych jest w ogóle potrzebna ingerencja komisji na szczeblu państwowym? Tym bardziej takiej jak ta nasza, która za nic nie odpowiada.

Podstawą demokracji są wybory. Jeśli te wybory wyglądają na farsę i nie ma pewności czy są uczciwe, to jak obywatel może mieć szacunek do państwa.

Jak to jest możliwe, że PSL miał w piątek w sondażu TNS OBOP 5%, a w niedzielę w exit poll 17%. 12% odrobili w czasie ciszy wyborczej?

Pan przewodniczący Piechociński, ten sam przed, którym drży Europa, grzmiał: Jak można publikować taki sondaż (ten piątkowy) i odgrażał się państwowej telewizji. Przeczuwał coś czy jak?

Wygląda na to, że gdyby minister Sawicki nie nawsadzał swoim wyborcom od frajerów, to PSL miałby wynik na poziomie 25%.

I teraz nie wiadomo czy rzeczywiście nie zadziałał system informatyczny PKW i okazało się, że państwo polskie nie jest w stanie zliczyć krzyżyków, czy de facto trwają targi różnych frakcji o wynik. A czemu nie? Do PKW spływają protokoły, a jak są potem opracowywane, tego nikt nie jest w stanie sprawdzić. Do tej pory tradycją było, że w nocy powyborczej prowadził PiS, a w ostatnich wyborach prezydenckich Jarosław Kaczyński, ale jednak po zliczeniu wszystkich głosów wygrywali ci co należy.

W Warszawie spłynęły do poniedziałku wieczorem głosy z ok. 60% komisji. Jak to się dzieje? W stolicy protokoły można zawieźć do siedziby PKW, nawet stojąc w korkach w ciągu co najwyżej godziny. Czy chodzi o pozostawianie sobie możliwości manewru przez wszechmocny serwer nie wiadomo czy nadal nie pozostający pod rosyjską kontrolą?

Jeśli pan prezydent, pani premier i parlament są rzeczywiście strażnikami demokracji, powinni jak najszybciej zareagować. A przede wszystkim PiS powinien zażądać natychmiastowego odwołania członków PKW i takiej zmiany prawa, by PKW nie była poza wszelką kontrolą i  za nic nie opowiadała.

Wybory samorządowe niech sobie organizują lokalne społeczności. PKW może co najwyżej przesłać pieniądze, a potem zebrać wyniki i je ogłosić.

Pewien Anglik w klubie „Ronina” opowiadał, że u nich po zamknięciu lokali wyborczych, zbierają się w ichnim Ratuszu, znoszą głosy ze wszystkich miejsc, liczą je publicznie, może być przy tym obecny każdy kto ma na to ochotę. I mają wynik wyborów.

Proste?

Trzeba jak najszybciej pożegnać zblamowanych członków PKW, nazywanych nawet w mediach „leśnymi dziadkami” (jedna „leśna babcia”).

Sam pan poseł Żelichowski z PSL powiedział, że niektórych pamięta jeszcze z peerelowskiej Rady Państwa.

Na co tu jeszcze czekać?

Każdy, kto będzie protestował przeciwko rozgonieniu tej ferajny wyglądającej jak by ją przekopiowali z wczesnych lat pięćdziesiątych, daje tylko świadectwo, że nie chce żyć w normalnym i uczciwym kraju.

——————————————————————————————————-

Do nabycia wSklepiku.pl:”Oszustwa i nieuczciwość w organizacjach. Problem anomii pracowniczej - diagnoza, kontrola i przeciwdziałanie.”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych