Niesiołowski czuje się prześladowany. Przez „pisowskich propagandystów”. "Nagonka na mnie trwa”

Fot. youtube.com
Fot. youtube.com

Od pewnego czasu stałym elementem naszego życia politycznego, czy szerzej publicznego jest nagonka. Dotyczy ona przede wszystkim polityków, rzadziej biznesmenów, sportowców, gwiazd filmowych. Nagonka obejmuje w zasadzie wszystkie partie polityczne traktowane przez znaczną część dziennikarzy jak zło konieczne, a właściwie organizacje szkodliwe i przestępcze – pisze poseł PO Stefan Niesołowski na swojej stronie internetowej.

Według niego dziennikarze pod płaszczykiem walki o wolność słowa doprowadzają do „upodlenia i degenerowania debaty publicznej”.

Bardzo często nagonka nie ma żadnego związku z walką o wolność słowa, a przeciwnie jest powielaniem i rozpowszechnianiem kłamstwa mającego na celu zniszczenie, wyeliminowanie lub przynajmniej zaszkodzenie jakiemuś politykowi, partii politycznej, lub rządowi

—żali się Niesiołowski. Oraz zaznacza, że partie opozycyjne, z PiS na czele, prowadzą zorganizowaną kampanię kłamstwa i nienawiści w stosunku do rządu, partii koalicyjnych i szczególnie aktywnych polityków koalicji.

Jest to walka polityczna w prawdzie zdegenerowana, której ostrość i metody są niszczące dla demokracji, ale jest jednak zjawiskiem innej kategorii

—przekonuje polityk PO. O wiele gorsza jest jego zdaniem kampania nienawiści przeciwko jedynie słusznej władzy prowadzona przez „ogromną część środowiska dziennikarskiego niezdolnego najwyraźniej do odróżnienia rzeczy ważnych od drugorzędnych, redukujących złożoność zjawisk życia publicznego do prostych, najchętniej prymitywnych symboli, reakcji i emocji”.

Jedną z tych osób, które go terroryzują, jak twierdzi Niesiołowski, jest Ewa Stankiewicz.

Wielokrotnie doświadczałem nagonki z aktywnym udziałem wielu bardzo różnych mediów. Najbardziej znane przykłady to zarzut, że pobiłem dziennikarkę Ewę Stankiewicz, której nie dotknąłem i która chodziła po wielu mediach i prokuraturach i powtarzała swoje brednie, aż w końcu nastąpiło otrzeźwienie i dano mi spokój

—skarży się. Jeszcze bardziej polityka PO bolą kpiny z jego słynnych już dywagacji o szczawiu i mirabelkach.

Podobna nagonka miała miejsce, gdy powiedziałem zgodnie, że głodne dzieci w czasach mojego dzieciństwa wyjadały wszystkie owoce w miejscach, gdzie graliśmy w piłkę i szczaw na kolejowym nasypie, a dziś pod tymi samymi drzewami leżą jabłka, ulęgałki i orzechy i nikt ich nie rusza. Chyba więc nie ma takiego głodu jak twierdzą zwolennicy tezy, że w Polsce dokonuje się ludobójstwo narodu zorganizowane przez reżim Tuska, który nienawidzi Polski? Tu również do nagonki obok takich genialnych historyków jak p. Dudek włączył się kapłan Chrostowski – blask prawdy oświetlił polską scenę polityczną

—utrzymuje. Za nagonkę uważa także aferę taśmową.

Podsłuchane przez przestępców banalne rozmowy stały się nagle wydarzeniem pierwszej rangi, jakieś istniejące tylko w głowach i marzeniach pisowskich polityków afery i przestępstwa stają się powodem dyskusji poważnych ludzi. Nie chodzi o dyskusje polityków marzących o dorwaniu się do władzy, reszta jest pretekstem, ale o dyskusje tzw. niezależnych ekspertów i ludzi, którzy nie mają interesu by Polską rządzili: Kaczyński, Macierewicz, Kamiński itp.

—żali się Niesiołowski. Oraz odnosi się do wypowiedzi ministra Marka Sawickiego, w której nazwał rolników frajerami, a której podnoszenie przez media polityk PO nazywa podłością.

Nieostrożna wypowiedź min. Sawickiego dotycząca tego, aby rolnicy raczej korzystali z wyższych dopłat niż z mniejszych pieniędzy za to wypłacanych od razu stała się powodem akcji przedstawiającej min. Sawickiego jako wroga rolników, co jest podłością

—podkreśla. Na tym lista „podłości pisowskich propagandystów” się jednak nie kończy. Według Niesiołowskiego nagonka trwa także na premier Ewę Kopacz. I tu poseł PO się zapomina i zaczyna obrażać dziennikarzy, którym zarzuca obrażanie jego.

Nagonka przeciwko premier Kopacz trwa od pierwszego dnia i nie chodzi o chamskie występy pisowskich propagandystów typu Lichocka, Semka itd. ale o analizy, w których z poważnymi minami uczestniczą dziennikarze zatroskani tym jak premier Ewa Kopacz poruszała się przy spotkaniu z kanclerz Merkel

—pisze. W opinii Niesiołowskiego w nagonce najchętniej biorą udział politycy i dziennikarze „przegrani, niespełnieni, zazdroszczący talentu, sławy, zdolności wreszcie szczęścia”.

Jak np. Ziemkiewicz, który z tych wszystkich lub niektórych tylko powodów nienawidzi Adama Michnika

—stwierdza polityk. W swoim wpisie Niesiołowski broni także Radosława Sikorskiego, który skompromitował się swoim wywiadem dla portalu Politico i późniejszymi wypowiedziami, którymi jeszcze bardziej się pogrążał.

Zdumiewająca jest niezdolność ludzi powołanych przecież do oceny, trafnego opisania i diagnozy zjawisk do odróżnienia rzeczy ważnych od nieważnych, uleganie nastrojom, modzie, fali demagogii i populizmu

—czytamy. Jak dodaje poseł PO, ta niezdolność pozwala „utrzymywać poparcie bredni na temat zamachu w Smoleńsku na poziomie około 20% co jest obrazą rozumu. „Tak samo jak poparcie dla PiS, Macierewicza, czy Rydzyka”.

„Klimat nagonki” przeciwko demokracji, „a często po prostu przeciwko racjonalnemu myśleniu, wręcz rozumowi (przykładem wiara w zamach smoleński, geniusz Kaczyńskiego – najwybitniejszego polityka wolnej Polski itp.)”, prowadzi jego zdaniem do praktycznej bezkarności dla łamania prawa czego dopuszczają się jego zdaniem „indywidua w rodzaju Chazana, czy Rydzyka, który wprost mówi, że prawo polskie go nie obowiązuje tak jak prawo Hitlera”.

Fala nagonki trwa

—kończy Niesiołowski.

Ryb

Jeśli ktoś chce przeczytać wywody Niesiołoweksiego w całości, oto link do wpisu na stronie posła

—————————————————

TYLKO MY TO MAMY! Kubek lemingowy wPolityce.pl.

Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu. Musisz go mieć!

Do nabycia TYLKO wSklepiku.pl!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.