Symboliczne. Dokładnie siedem lat temu - 16 listopada 2007 roku Donald Tusk został zaprzysiężony na Prezesa Rady Ministrów, a w Polsce rozpoczęła się era Platformy Obywatelskiej. Jeśli potwierdzą się pierwsze sondaże exit poll, to można stwierdzić, że siedem lat chudych - tak dla prawicy, jak i dla całej Polski - odchodzi do lamusa. A przynajmniej może odejść.
Jeśli politycy PiS, ale i całego obozu zjednoczonej prawicy nie osiądą na laurach, a posłuchają apelu i prośby Jarosława Kaczyńskiego o jeszcze cięższą pracę, to droga - a nawet autostrada - do wygrania wyborów w 2015 roku może okazać się prosta.
Gdy opadną emocje, a butelki szampana w sztabie na Nowogrodzkiej zostaną opróżnione, trzeba jednak zastanowić się co dalej.
Po pierwsze - czteropunktowe zwycięstwo w wyborach parlamentarnych nie da szansy na samodzielne przejęcie władzy. Obóz zjednoczonej prawicy musi wygrać wyżej, dużo wyżej, by odsunąć Platformę (ale i PSL, i SLD mające apetyty koalicyjne) od koryta. Dlatego najgorsze, co mogliby zrobić dziś politycy PiS, to uznać, że wszystko jest załatwione.
Po drugie - przykład tercetu Rogacki-Hofman-Kamiński pokazał, że PiS może wygrać tylko wtedy, gdy radykalnie będzie się różniło od Platformy Obywatelskiej także w kwestiach standardów. Kaczyński et consortes muszą wysłać jasny sygnał dla Polek i Polaków: zmiana, którą przynosi (i chce przynieść) PiS będzie trwała i rzeczywista.
Po trzecie - mimo zwycięstwa Prawo i Sprawiedliwość nie powinno przestać podnosić wątku przejrzystości wyborów. Dzisiejsze sygnały z całej Polski - o kopiowanych kartach do głosowania, dopisywanych głosach, braku list poszczególnych komitetów na listach, powinny zostać spokojnie, ale mocno opisane. To powinno być przedmiotem ponadpartyjnego porozumienia - by zmienić ustawę, „wysadzić ze stołków” dziadków z PKW i sprawić tak, by w 2015 roku nie było tego typu nieporozumień.
Wreszcie po czwarte - przejęcie niektórych sejmików wojewódzkich powinno być przez prawicę dobrze wykorzystane. Tam gdzie się da - montować koalicje, tam gdzie się da - pokazywać, że można rządzić lepiej, przejrzyściej i inaczej niż obóz Platformy i PSL. Również kampania prezydencka, którą poprowadzi Andrzej Duda, powinna być klarowna i merytoryczna.
To tylko główne zadania, które stoją przed zjednoczoną prawicą. Piekielnie trudne zadania, bo niechętny Kaczyńskiemu „front”, o którym szef PiS mówił podczas swojego przemówienia, zewrze szyki.
Morale jednak urosły. Passa została przełamana, a siedem lat chudych może - dość nieoczekiwanie - po prostu zostać zakończone. Czy idą tłuste lata? Przekonamy się w najbliższym czasie. Tak czy owak, Platforma dostała dziś żółtą kartkę - za rok powinna dostać czerwoną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222285-po-siedmiu-chudych-latach-moga-przyjsc-te-tluste-symboliczne-dokladnie-7-lat-temu-tusk-zostal-zaprzysiezony-na-premiera-po-z-zolta-kartka