Australia wolna od rosyjskiego bakcyla. Putina na lotnisku przywitał... wiceminister

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Tego można się było spodziewać. Wizyta Władimira Putina w Australii rozpoczęła się w sposób pokazujący bardzo chłodne relacje Australii i Rosji. Prezydenta, odpowiedzialnego politycznie za zestrzelenie malezyjskiego Boeinga, na lotnisku przywitał jedynie wiceminister.

Putin wylądował w Brisbane, gdzie w weekend odbędzie się szczyt gospodarczy 20 najsilniejszych ekonomicznie krajów świata. Media spodziewały się, że Putin będzie witany przez gospodarzy szczytu bardzo chłodno. Jedną ze spraw, jakie różnią Moskwę i Canberrę, jest odpowiedzialność za zestrzelenie MH17, na którego pokładzie było 38 Australijczyków.

Australia od miesięcy należy do największych krytyków Putina i Rosji, a premier Australii publicznie obarczył winą za śmierć cywilów właśnie Rosję i wspieranych przez nią terrorystów. Zapewne więc nie miał ochoty, by pojawić się na lotnisku w Brisbane. Tam Putina przywitał jedynie wiceminister obrony Australii oraz ambasador Rosji w Melbourne.

Putin przyjechał na szczyt G20 kilkanaście godzin po tym, jak udzielił dość obszernego wywiadu rosyjskiej agencji TASS. Mówił jej, że „kraje należące do G20, które nałożyły na Rosję sankcje (w wyniku jej inwazji na Ukrainę - red.) działają wbrew zasadom wytyczonym przez grupę”.

**Jak widać Australia i jej władze nie zamierzają przyłączać się do zachodniego świata, który już przestał pamiętać o ofiarach agresji prorosyjskich terrorystów…

KL,tvn24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.