Kto pozostałby w PO, gdyby obowiązywały tam zasady prezesa Kaczyńskiego? Garstka niemrawych?

Platforma.org
Platforma.org

Trójka posłów PiS z Adamem Hofmanem na czele zachowała się, jak gówniarze dopuszczeni do lady z przysmakami. Coś połknęli, łyknęli, rozum im nagle odebrało? Smutne, ich los jest – zdaje się – przesądzony, choć, jak każdy, dostaną pewnie szansę obrony. Znając jednak surowość prezesa Jarosława Kaczyńskiego przy ocenie poczynań naruszających kasę publiczną, można spodziewać się spełnienia wobec posłów zapowiedzianej groźby. Mam jednak pytanie, które pewnie drąży każdego dociekliwego. Ilu działaczy, tych z najwyższej półki PO, ostałoby się w tej przewodniej sile narodu, gdyby zaczęto w niej raptem stosować kryteria obowiązujące w PiS? Przekręty, ordynarne kłamstwa, traktowanie państwowej, samorządowej kasy, jako mienia partyjnego lub wręcz prywatnego.

Wszystkie te milionowe nagrody, na przychodne i odchodne… Nagrody kwartalne, roczne, przekupstwa wyborcze przy pomocy państwowych i samorządowych stanowisk. Szastanie państwowym groszem, jak choćby sławne już miliony dopłacone przez Joanne Muchę do pewnego koncertu, na którym miało się ponoć zarobić krocie. Wystarczy przypomnieć inne wyczyny tej pani związane z budową i eksploatacją stadionu. A afery z Drzewieckim, Chlebowskim, Szejnfeldem, Grasiem, Protasiewiczem, Gradem, Nowakiem, Gawłowskim… Uruchomienie w internecie hasła „afery rządowe” pokazuje setki przykładów. Z posłami, senatorami, ministrami, żonami ministrów i posłów w rolach głównych. Że w większości nie było wyroków? Afera hazardowa, taśmowa pokazała bardzo dobitnie, jak się traktuje w Polsce prawo. Czy pamiętacie Państwo słynne zdjęcie z gdańskiego lotniska? Cała tamtejsza wierchuszka partyjna ciągnęła samolot szefa firmy Amber Gold. Rytmicznie i z zachwytem. Czy Marcin P. musiał szukać innych pachołków? A synalek premiera zatrudniany w tej samej firmie? Gdyby to był ktoś z rodziny Jarosława Kaczyńskiego - Paradowskie, Lisy, Kuźniary, Olejniki chciałyby go rozszarpać w jednej chwili.

Kaczyńskiemu nie są potrzebne sądowe wyroki, by wiedzieć, co przyzwoitemu politykowi przystoi, a co czyni z niego krętacza, oszusta. Małego lub większego. Drobna różnica, prawda? Już nawet nie chce mi się grzebać, ani w pamięci, ani w notatkach, ale ilu działaczy zostałoby na swych stanowiskach, gdyby Tusk wyrzucał z partii ludzi skompromitowanych, nieuczciwych, nałogowo naciągających państwo? Czy rzeczywiście polski urzędnik wysokiego szczebla musi obżerać się i chlać na nasz koszt, tylko dlatego, że chce pogadać z innym urzędnikiem? Przecież to zwykłe oszustwo. Zarabia przecież doskonale. I przypomnijcie sobie proszę słynnego dorsza za 8,50 zł. I panią Piterę. I całą resztę tych hipokrytów, naciągaczy, krętaczy, a pewnie i zwykłych złodziei. Kradnących nasze tylko dlatego, że do wszystkiego musi być regulamin, przepis.

Jeśli nie jest napisane, że żreć można tylko za swoje, to wio… Ośmiorniczki na stół. A macki ośmiornicy wokół. Więc jeszcze jedna kadencja im się należy. Jak Grasiowi miotła i biegły grafolog.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.