Wojna na Ukrainie to również nasza walka. Głupimi pacyfistycznymi uwagami Ewa Kopacz nie zatrzyma Putina

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Akcyjna forma funkcjonowania polskiej debaty publicznej sprawiła, że o Ukrainie już niemal nie ma śladu w mediach. Po kilkumiesięcznym wzmożeniu i aktywności w tej sprawie, widać flautę. Polacy przestali być informowali na bieżąco o wojnie, jaką Rosja prowadzi na Ukrainie, polscy politycy przestali o tym mówić i debatować. Ta ukraińska cisza jest jednak bardzo groźna.

Sprawa ukraińska i wynikające z niej zagrożenie dla Polski jest aktualne. Walki na wschodniej Ukrainie nie są jedynie obrazkami z filmu puszczanymi na ekranach monitorów. Choć być może coraz mniej osób to rozumie, w grę wchodzi również nasze bezpieczeństwo. Widmo podbicia Ukrainy musi być brane pod uwagę, a to oznacza bardzo niebezpieczną sytuację dla naszego kraju.

Przy okazji wyborów na Ukrainie w mediach w Polsce znów wróciły komentarze mówiące o zagrożeniu banderowską Ukrainą. Oczywiście to ważny temat dotyczący relacji polsko-ukraińskich. Jednak wydaje się, że nie najważniejszy. Najważniejszą sprawą dla nas jest bezpieczeństwo militarne. A jeśli tak, to kluczowe dla Polski jest wspieranie wolnej Ukrainy walczącej z Rosją. Jeśli Moskwie uda się podbić cały kraj rządzony obecnie przez Petro Poroszenkę, poziom naszego bezpieczeństwa radykalnie spadnie.

Po zwasalizowaniu Ukrainy Rosjanie zyskują swobodę działań na Wschodzie. Wtedy mają oni swobodę w działaniu, jeśli przyszłaby im ochota na uderzenie na Polskę. Ich ugrupowanie sił operujące z kierunku białoruskiego nie musiałoby się obawiać oskrzydlenia od południa. (…) Wskazujemy jedynie, że wasalizacja Ukrainy, nawet bez stacjonowania tam jednostek rosyjskich, umożliwia siłom rosyjskim znacznie większą swobodę operacyjną

mówił portalowi wPolityce.pl Tomasz Szatkowski, prezes Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.

To właśnie w NCSS powstała analiza wskazująca rzecz dość oczywistą – jeśli Ukraina nie będzie stanowiła realnej bariery między Polską a Rosją ogromna część naszej granicy będzie potencjalnym źródłem uderzenia ze strony Rosji. Wystarczy jeden rzut oka na mapę Polski, by zobaczyć, jak wielki musiałby być wysiłek państwa polskiego, by skutecznie zabezpieczyć granicę z obecną Ukrainą, Białorusią oraz obwodem Królewieckim. Jest oczywiste, że dla polskiej armii w obecnym stanie jest to zadanie niemal niemożliwe.

Coraz agresywniejsza polityka i retoryka Rosji, ostatnio przybierająca wręcz formę gróźb wobec Polski i radości z jej zniszczenia w 1939 roku, wskazuje, że rząd w Warszawie musi brać na poważnie scenariusz, w którym Rosja uderza na Polskę.

Tym bardziej dziwi więc brak tego tematu w mediach, tym bardziej szokują takie słowa, jak kolejna kompromitująca wypowiedź premier Ewy Kopacz. Szefowa rządu przyznała w Sejmie, że oburzyła ją wypowiedź posła PiS Krzysztofa Szczerskiego, który mówił, że Polska powinna pomóc Ukrainie wygrać wojnę. Dla Kopacz słowa o wojnie okazały się zbyt drastyczne.

Tyle tylko, że na Ukrainie trwa właśnie wojna! I może ją wygrać albo Ukraina, albo Rosja. Tylko w jednym przypadku zbrodnicza fala Kremla zostanie wstrzymana.

Polska już dziś ma ogromne problemy, by uzyskać od Zachodu realne wzmocnienie gwarancji sojuszniczych, jakie daje nam NATO. Nie widać zrozumienia dla polskiej sytuacji ani w USA, ani w Europie Zachodniej. **Nie ma żadnych wątpliwości, że jeśli Ukraina padnie, a Polska będzie graniczyła z Rosją na Północy, a na Wschodzie – ze zdominowaną przez Rosję Białorusią oraz Ukrainą – Polsce zapewne nikt nie będzie chciał pomóc. Nasza sytuacja geopolityczna sprawi, że w chwili realnego zagrożenia rosyjską inwazją nie będzie się opłacało nas bronić.

Walka tocząca się na Ukrainie to zatem również nasza walka. W interesie Polski jest wspieranie Ukrainy, przynajmniej na tyle, by była ona w stanie utrzymywać status quo na „froncie” wschodnim. Upadła Ukraina to kolejna szeroka droga na Zachód, z jakiej mogą (i zapewne będą) korzystać rosyjskie czołgi.

Premier Ewa Kopacz powinna wiedzieć, że ukraińska wojna to również nasza sprawa. Głupie pacyfistyczne uwagi szefowej rządu na pewno Polsce nie pomogą. Putin takich nie słucha…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.