Anna Sikora o beztrosce kierownictwa PKW: Mają swoje apanaże, emerytury, jeżdżą sobie na konferencje do Moskwy...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Facebook/ profil Anny Sikory
fot. Facebook/ profil Anny Sikory

Tego typu chaos może mógłby być akceptowalny w Papui - Nowej Gwinei,  z całym szacunkiem do tego kraju. Oni maja swoją tradycję i może nie muszą mieć sprawnego systemu komputerowego. Ale my? Europa? Unia Europejska? I nie gotowe serwery? - oburza się Anna Sikora z PiS w rozmowie z portalem Stefczyk.Info.

Działaczka PiS odpowiedzialna za partyjny system monitorowania wyborów komentuje w ten sposób fakt, że na tydzień przed wyborami PKW nie zdołała uruchomić elektronicznego systemu liczenia głosów.

Jej zdaniem problemy z systemem mogą spowodować poważne opóźnienia , a nawet podważyć wiarygodność całych wyborów.

Jeśli te serwery wciąż nie działają, to znaczy tyle, że  one mogą być zhakowane i trzeba będzie głosy liczyć na piechotę, co zajmie sporo czasu, bo mamy ileś set tysięcy kandydatów. A wtedy wszystko jest możliwe.

Jak podkreśla Sikora, członkowie komisji są dziś zupełnie nieprzygotowani do ręcznego liczenia głosów.

Zresztą mieli robiony taki instruktaż, że wszystko muszą wprowadzić do systemu, że tam wszystko musi się zgodzić. A jak nie ma systemu, to znaczy nikt nic nie przyjmie…

I dodaje:

Uważam, że te wybory nie będą wiarygodne. Bo jeśli nie jesteśmy w stanie przygotować się na poziomie serwerów PKW, to tak jakbyśmy w ogóle nie byli w stanie się przygotować.

Anna Sikora krytycznie ocenia też postawę szefa PKW - Stefana Jaworskiego, który wyraźnie bagatelizuje problemy z oprogramowaniem.

Ten człowiek ma dożywotnie stanowisko. Nie ma problemów związanych ze swoją pracą.

Może trochę „zawracania głowy”. Ale opinia publiczna musi sobie zdać sprawę, że wybory są robione w gminach. To znaczy, to gmina i władze gminy przeprowadzają wybory. To do nich delegowane są zadania. A pan sędzia pokaże się trzy razy w nocy po wyborach… Ja nie wiem czy oni w ogóle coś robią.

— mówi Sikora. Opowiada też o monitorowaniu liczenia głosów przez PiS:

My mamy system komputerowy, który zadziałał przy poprzednich wyborach. Inna rzecz, że wtedy nie mieliśmy protokołów ze wszystkich obwodów. M. in. dlatego, że wyszło pismo od pana Jaworskiego, który w czwartek 22 maja, przypominam, że wybory były 25-go,  w którym zakazał przewodniczącym komisji, powierzania kopii podpisanych protokołów wyborczych mężom zaufania i członkom komisji. W związku z tym bardzo wiele osób się przestraszyło i rzeczywiście tych protokołów nie udostępniało. Ale te, które mieliśmy – nasz system przyjął. Choć był trzy razy hakowany. Ale nasz informatyk – sztuk jeden - świetnie sobie z tym poradził. A więc, jeśli nasz zespół, bez budżetu, potrafi coś takiego wykonać, to nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego PKW tego nie potrafi. Zresztą nawet się nie dziwię, że sędziowie z PKW nie mają z tym problemu. Mają swoje apanaże, emerytury, jeżdżą sobie na konferencje do Buenos Aires, do Moskwy…

Całą rozmowę czytaj na portalu Stefczyk. Info: Sikora: Te wybory nie będą wiarygodne

ansa

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych