Bajońska odprawa dla Barroso: milion euro na „reintegrację”! Tuskowi też tyle dadzą?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Portugalskie dzienniki przypominają o wysokich zarobkach, jakie po opuszczeniu stanowiska będzie pobierał Barroso. Włos się na głowie jeży od gigantycznych kwot, jakie dostają na odchodne brukselscy dygnitarze.

Lizbońska gazeta „Correio da Manha” wyliczała, że Barroso otrzyma 11 tys. euro miesięcznie tytułem emerytury, 25 tys. euro jednorazowo jako zwrot kosztów przeprowadzki oraz przez trzy lata będzie miał prawo do dodatku reintegracyjnego w wysokości od 122 do 200 tys. euro rocznie.

Policzyliśmy – w trzy lata daje to dla Barroso nawet 1 mln 25 tys. euro przelewów na prywatne konto z unijnej kasy!

W tej sytuacji nic dziwnego, że politolodzy i media są podzieleni co do przyszłości politycznej ustępującego szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso.

Jedno jest pewne: przez najbliższe miesiące Barroso zamierza pozostać w Brukseli i poświęcić się pracy naukowej. Sam kilkakrotnie wyjaśniał już portugalskim mediom, że doskonale wyobraża sobie życie z dala od wielkiej polityki i będzie mógł się utrzymać z odczytów oraz udziału w konferencjach.

Prasa tymczasem podzieliła są na dwa bloki: wróżący Barroso kolejne wysokie stanowisko oraz skazujący go na polityczną emeryturę.

Najbardziej opiniotwórczy dziennik Portugalii „Diario de Noticias” twierdzi, że Barroso może mieć swój plan na kontynuowanie kariery politycznej, ale skrzętnie go ukrywa, dając wymijające i czasem sprzeczne odpowiedzi.

Kiedy pytany jest o możliwość ubiegania się o stanowisko sekretarza generalnego ONZ, Barroso dwukrotnie się śmieje, po czym dodaje: +Taki scenariusz nie wchodzi w grę+. Zagadywany o możliwość ubiegania się o urząd prezydenta Portugalii mówi „nie”

— napisała lizbońska gazeta.

O tym, jak przeciwstawne sygnały wysyła sam Barroso świadczyć może to, że zaledwie kilka godzin po publikacji tekstu w „Diario de Noticias”, ustępujący przewodniczący Komisji Europejskiej podczas konferencji prasowej w Brukseli nie wykluczył możliwości pozostania w wielkiej polityce. Zaprzeczył też, jakoby podjął już negatywną decyzję w sprawie swojego udziału w wyborach prezydenckich w Portugalii zaplanowanych na styczeń 2016 r.

Także eksperci mają podzielone zdania co do politycznej przyszłości Barroso. Część sceptycznie nastawionych do dalszej kariery ustępującego szefa KE komentatorów wywodzi się z jego ugrupowania - centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej (PSD).

Prof. Marcelo Rebelo de Sousa, były szef PSD, uważa, że Barroso ma niewielkie szanse na powrót do aktywnej polityki w swoim kraju. Z trudnością też widzi możliwość ubiegania się byłego szefa KE o fotel prezydenta. Sceptycyzm partyjnego kolegi Barroso niektórzy tłumaczą prezydenckimi ambicjami samego Rebelo de Sousy.

Odmiennego zdania jest prof. Carlos Gaspar, politolog z Portugalskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IPRI), który twierdzi, że Barroso ma bardzo silną pozycję wśród portugalskiej klasy politycznej i już niebawem powróci do krajowej polityki.

Jest on najbardziej naturalnym kandydatem centroprawicy w zbliżających się wyborach prezydenckich w naszym kraju

— powiedział Carlos Gaspar.

Nie spekulacje, ale dzień, w którym ogłoszona zostaje kandydatura, liczy się w wyścigu o fotel głowy państwa. Socjaldemokraci są dużą partią, stanowiącą doskonałe zaplecze polityczne dla Barroso

— wyjaśnił.

Z kolei dla politologa prof. Jose Estevesa Pereiry, wicerektora Uniwersytetu Nowego w Lizbonie, powrót Barroso do portugalskiej polityki jest możliwy w każdej chwili. Przyznaje on jednak, że jest to uzależnione od tego, czy Portugalia w najbliższych tygodniach upora się z problemami finansowymi. Twierdzi, że sytuacja, w jakiej znajduje się Portugalia, nie jest korzystna dla byłego szefa KE, a społeczeństwo coraz bardziej zwraca się ku opozycyjnym socjalistom.

Barroso może wystartować już w zaplanowanych na styczeń 2016 r. wyborach prezydenckich jako kandydat socjaldemokratów

— powiedział prof. Pereira.

Ekspert przyznaje, że Barroso nie jest jeszcze pewnym kandydatem socjaldemokratów w wyścigu o fotel prezydenta i PSD może ostatecznie postawić na inną osobę.

Komentatorzy zgodnie przyznają, że Jose Manuel Barroso bez względu na dalszy przebieg swojej kariery pozostanie Portugalczykiem pełniącym najwyższą funkcję polityczną na świecie w historii tego narodu. Odnotowują, że wśród znanych osobistości z Portugalii większą popularność ma dziś jedynie najlepszy piłkarz świata Cristiano Ronaldo.

Barroso jeszcze daleko do dochodów słynnego CR7, ale milion euro z unijnej kasy to też niczego sobie kwota, która - wedle portugalskich komentatorów - może zniechęcać b. szefa Komisji Europejskiej do powrotu do polityki, gdzie nie ma szans na równie wysokie wynagrodzenia. Cóż, każdy by się zniechęcił. A stawiając żarty na bok to skandal, że Unia – jednocząc kraje borykające się z kryzysem, a często biedą i bezrobociem – wyposaża swych dygnitarzy niczym monarchów. Czy Donald Tusk równie hojnie zostanie obdarzony na zakończenie brukselskiej kariery?

JKUB/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych