Gdy kampania się zaczyna - hajda, hajda na Sasina

fot. wPolityce.pl/TVP Info
fot. wPolityce.pl/TVP Info

Nie uważam Jacka Sasina za najlepszego z możliwych kandydatów PiS na prezydenta Warszawy. Ale linia ataku polityków PO i życzliwych jej dziennikarzy – jest trudna do przyjęcia.

Od dwóch dni mainstreamowe media zachłystują się informacją, że Jacek Sasin nie płaci podatków w Warszawie. Przy czym nie wytropili tego dociekliwi śledczy. Kandydat na prezydenta powiedział to sam. W radiu RMF FM. Nie płaci – ponieważ – o zgrozo! - mieszka kilkaset metrów od  jej administracyjnych granic.

Przypomnijmy – jednym ze sztandarowych kampanijnych pomysłów Sasina jest postulat, by osoby płacące w stolicy podatki mogły korzystać m.in. z darmowej komunikacji. Wedle wyliczeń kandydata PIS-u taka perspektywa zachęciłaby przyjezdnych (a jest ich ponoć 300 tys. ) do zameldowania się w stolicy. A to pozwoliłoby sfinansować całe przedsięwzięcie.

Nie mam pojęcia, czy pomysł Sasina jest ekonomicznie realny. Chętnie posłuchałabym jakichś racjonalnych wyliczeń. Niestety słyszę tylko potok wyrazów oburzenia, że pretendent do ratusza nie przemeldował się o kilka ulic dalej.

I że ośmielił się powiedzieć, że Warszawa do płacenia podatków go nie zachęca.

Tak się składa, że jestem w podobnej sytuacji do Jacka Sasina. No może, mam nieco więcej niż 800 metrów do rogatek, ale też dojeżdżam do pracy spod Warszawy. I świetnie rozumiem co ma na myśli, jako że przez kilkanaście lat byłam w niej zameldowana.

Różnica pomiędzy małą gminą, a wielkim miastem polega na tym – że w gminie niemal z miesiąca na miesiąc jestem w stanie ocenić na co poszły moje pieniądze. Jest nowy chodnik, udrożnione rowy melioracyjne, przystanki etc.

Warszawa przez lata odwdzięczała mi się głównie kolejnymi słupkami przy i parkomatami, zakazem wyprowadzania psów. Dekoracjami w stylu tęczy na Placu Zbawiciela oraz nieustannymi podwyżkami cen biletów komunikacyjnych.

Gdyby te stały się darmowe – poważnie rozważyłabym, czy nie skorzystać z możliwości administracyjnego powrotu na łono stolicy, z którą było nie było - jestem wciąż związana. Póki co jednak – nie widzę powodu.

Oburzenie polityków koalicji z powodu miejsca zamieszkania kandydata PiS– kładę na karb strachu, iż jego pomysł mógłby się spodobać. Nawet wilanowskim lemingom. Bardziej niż sławetna tęcza i wciąż nie otwarta, druga linia metra.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.