Czym różni się Niesiołowski od "Gazety Wyborczej"? Na pewno nie poziomem

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jaka jest różnica między Stefanem Niesiołowskim a „Gazetą Wyborczą?” Właściwie łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie, czym się nie różnią „Gazeta Wyborcza” i Stefan Niesiołowski? Na pewno nie różnią się poziomem.

Niesiołowski :

Obrażanie pani Kopacz to jest hańba, to co robi Lichocka i inne piswskie śmiecie.

Gazeta Wyborcza”:

W internetowych szczujniach - takich jak wPolityce.pl, niezalezna.pl czy stefczyk.info…

Można się oczywiście spierać o wyższość (lub raczej o niższość) pisowskich śmieci nad internetowymi szczujniami (czy odwrotnie), lecz przecież liga jest ta sama. Ta sama uprawiana dyscyplina, podobny, wyrównany poziom. Zasady tej gry epitetami - jeśli brak zasad nazwać zasadą - również identyczne.

Stefan Niesiołowski od lat kreowany jest (z dużym wysiłkiem ze strony partyjnych sponsorów – to trzeba przyznać) na bohatera Platformy Obywatelskiej. Jego przeszłość, zwłaszcza biografia opozycyjna, ma przykryć jego obecne nienawistne chamstwo . „Gazeta Wyborcza” kreuje się sama na towarzystwo „ludzi z biografiami”, w domyśle - chwalebnie opozycyjnymi.

Łatwość używania epitetów typu „szczujnia” wobec innych redakcji zdaje się wskazywać, że redakcja liczy, iż te biografie gwarantują pobłażliwość czytelników. Niesiołowski także nie bez kozery liczy, że partia rządząca, której jest bohaterem, nie pozwoli, żeby mu włos spadł z głowy. I te rachuby dotychczas go nie zawodzą. Tutaj wspólny mianownik gazety i posła wydaje się oczywisty.

Drugim wspólnym mianownikiem SN i „GW” jest oczywiście Platforma Obywatelska. Kiedyś atakowana zarówno przez Niesiołowskiego, jak i zwalczana przez ludzi z biografiami. W obu przypadkach za to samo – a mianowicie za liberalizm. Obecnie Niesiołowski jest w Platformie swego rodzaju ikoną mowy nienawiści wobec partii Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast „Gazeta Wyborcza” jest w awangardzie zwolenników Platformy, czyli siłą rzeczy wysuniętą placówką antypisowskiej propagandy. To kolejny punkt zbieżności.

Poseł Niesiołowski w atakowaniu wrogów Platformy Obywatelskiej nie zna granic, odsądza ich od czci, wiary i ludzkich uczuć. Nie cofa się nawet przed powagą śmierci. Jego furiacki atak rodzinę Janusza Kurtyki z powodu ekshumacji zwłok, zażenował ponoć nawet partyjnych kamratów Niesiołowskiego. „Gazeta Wyborcza” także prezentuje ten typ nieludzkiej twardości, gdy chodzi o przejawy narodowego patriotyzmu. To nie przypadek, że w przeddzień święta odzyskania niepodległości publikuje się tekst będący faktycznie pochwałą zaborów. Trzeba mieć odwagę Lenina, żeby Polakom w Polsce i po polsku suflować tezy, że zabory były korzystne.

Można rzecz jasna jeszcze dłużej pochylać się nad wspólnymi mianownikami „Gazety Wyborczej” i Stefana Niesiołowskiego. Jest ich dość na kilka artykułów, ale ja dzisiaj właściwie chciałem tylko o tym wymienionym na samym początku, to znaczy o śmieciach pisowskich oraz internetowych szczujniach. Bo ten poziom jest najbardziej reprezentatywny dla wspólnego poziomu SN i „GW”.

Gdybym więc chciał się do owego poziomu zniżyć, to od razu mam na języku określenie dla procederu chamskich epitetów uprawianego przez SN i „GW”. „Rządowa plujnia” - tylko takie przychodzi mi do głowy. Sorry, jeśli ktoś się w tym momencie żachnął. Ja tylko chciałem pokazać, że to żadna sztuka być prymitywnym chamem.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.