Nie ma się z czego cieszyć. Postęp ma być! Tak postanowiła kanclerz Merkel. Pod warunkiem, że niemiecki

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Polska jest biedna, więc nie zapłaci - stwierdziła z prawdziwą satysfakcją premier Ewa Kopacz na szczycie klimatycznym w Brukseli. Zastanawiam się tylko czy dlatego tak się cieszy, że nie zapłacimy, czy dlatego że jesteśmy biedni. Następnie nasza przywódczyni spędziła parę godzin w oczekiwaniu na samolot, który byłby sprawny. A przecież mogła powrócić do III RP na drzwiach od stodoły, którymi dysponuje głowa państwa Bronisław Komorowski. Można by w drzwi od stodoły, sprawne i bez usterek wyposażyć PLL LOT, pięknie odmalować, ozdobić biało - czerwoną kratką i przeznaczyć dla postkomunistycznych VIP-ów, czym będziemy mogli zademonstrować polską biedę i uzyskać dalsze zniżki opłat za emisję gazów cieplarnianych. Dla prezydenta wyszykuje się okazałe wrota od jakiegoś spichlerza, które pomkną za ocean zawożąc głowę państwa na sesję ONZ czy z wizytą w Białym Domu. W międzyczasie zaopatrzymy się w tysiące wiatraków niemieckiej produkcji, zmieniając rodzimy krajobraz w huczący las wynalazków na patyku, straszących ptactwo i okolicznych rolników. A jak się chłopu nie podoba, niech sobie założy na dachu chałupy energię solarną. Postęp ma być - tak postanowiła kanclerz Angela Merkel. Pod warunkiem, że niemiecki.

Jest dobrze choć biednie. Zapewnia nas o tym Główny Urząd Statystyczny: tak dobrze jeszcze nie było. „Bezrobocie kolejny raz w dół”- ucieszył się jakiś redaktor na jakimś portalu. Gdzie jest ta praca, zapytują czytelnicy tego portalu i nie otrzymują odpowiedzi. A może bezrobocie spadło, bo więcej ludzi umarło i więcej wyjechało na saksy - zastanawia się jakiś forumowicz. Nie ma się z czego cieszyć, bo za chwilę na tym samym portalu hiobowa wieść - zbliża się koniec spadku bezrobocia. Czemu nie należy się dziwić, kończy się sezon letni i czas wzmożonych robót rolnych oraz budowlanych, czyli robót sezonowych. Bezrobocie kolejny raz w górę.

Jesteśmy biedni, to powinniśmy się cieszyć z każdego sukcesu. Złotówka jest czegoś bardzo słaba, ale to nic, z tej słabości cieszą się eksporterzy, a importerzy? Importerzy się nie cieszą, bo będą więcej płacić za sprowadzany z zagranicy towar. A obywatele zabulą wyższe raty za kredyty w euro i frankach. Zapłacą też więcej za gadżety z importu, podnoszące poziom adrenaliny i poziom zadowolenia z rządu Ewy Kopacz. Ciekawe, tylko za co będą kupować te błyskotki, skoro, jak twierdzą eksperci, bardzo dużo ludzi w Polsce zarabia za mało, z trudem starcza im od pierwszego do pierwszego, bo nie są zaspokajane podstawowe potrzeby pracowników. Zaś wykształceni z dużych i małych miast tłoczą się w kolejkach do pracy… przy kasach w supermarketach i innych placówkach handlowych. Nic dziwnego, że nasi pracownicy nie czują się zmotywowani do wydajniejszej pracy, a zwłaszcza do innowacji, bo co można wymyślić inkasując za golonkę albo za pieluchy. Zwłaszcza, gdy się dostaje tysiąc złotych na rękę i nie ma się żadnych widoków na godną emeryturę. A nawet na jakąkolwiek.

Nie ma motywacji, jest bieda, która dla Ewy Kopacz jest zjawiskiem pozytywnym, a dla obywatela wręcz przeciwnie. Owszem, powodem do zadowolenia dla Ewy Kopacz powinien być fakt, że bezpiecznie doleciała z Brukseli do Warszawy. A poza tym nie ma się z czego cieszyć.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.