„Ewa Kopacz nie użyła weta, linki międzynarodowe okazały się zbyt silne”. Salon Dziennikarski o szczycie klimatycznym

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

W „Salonie dziennikarskim Floriańska 3”, wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu „wPolityce.pl” gościli tym razem: Piotr Semka - publicysta „Do Rzeczy”, Piotr Skwieciński - publicysta „wSieci”, Piotr Zaremba z portalu wPolityce.pl i tygodnika „wSieci” oraz ks. Henryk Zieliński, red. naczelny tygodnika „Idziemy”. Gospodarzem był Jacek Karnowski.

Pierwszym z tematów poruszanych w audycji była sprawa szczytu klimatycznego UE, na którym ustalano zasady redukcji zanieczyszczeń wytwarzanych podczas spalania węgla, głównego polskiego surowca potrzebnego do wytwarzania energii.

Poza ideologią ekologiczną są tam splecione różne interesy

— mówił Piotr Skwieciński.

10 lat temu duch unijny to było coś, co przenikało całą te europejską konstrukcję, teraz czasy są inne, konstrukcja unijna jest bardziej pogmatwana. Poziom niesubordynacji różnych krajów unijnych wzrósł. Gdyby premier Kopacz zdecydowała się na weto, to nie przyniosłoby to negatywnych skutków, a może wynegocjowano by coś dla nas

— powiedział publicysta tygodnika „wSieci”.

Według Piotra Zaremby omawiamy na szczycie „system rekompensat, dla krajów, które jak Polska mają kłopoty z przejściem na alternatywne źródła energii jest dosyć niedoskonały”.

Politycznie Ewa Kopacz mnie zaskoczyła, że nie zdecydowała się na weto. Ona dosyć konsekwentnie buduje swoją pozycję, nie doceniliśmy jej. A jednak nie, linki międzynarodowe okazały się zbyt silne

— powiedział Zaremba.

Okazuje się jednak, że europejskie instytucje są często fasadami, decyzje zapadają nie w gabinetach unijnych urzędników, tylko w gabinetach szefów najsilniejszych państw. Przed szczytem pewne ustalenia poczyniono już na spotkaniach z panią Merkel

— dodał publicystka.

Piotr Semka dodał, że „brak weta Kopacz, to wynik kontynuacji polityki Donalda Tuska”.

Niby Kopacz w expose w teatralny sposób powiedziała: Donaldzie, to ja rządzę!, ale to jednak Donald Tusk zadecydował, że nie przeprowadzono inicjatywy odwoławczej marszałka Radosława Sikorskiego, Kopacz była skłonna to zrobić

— mówił publicysta „Do Rzeczy”. Semka zwrócił także uwagę, że „tak, jak kiedyś Rosjanie - marksiści narzucili całej europie swoją ideologie, tak Niemcy narzucają nam swoja ideologię, wręcz religię ekologiczną”.

Ruchy ekologiczne to często pochodna neomarksizmu i nowej ideologii lewicowych Niemiec. To w jakimś stopniu zastępuje religię

— przyznał ks. Henryk Zieliński. Dodał także, że „deklarację Kopacz odebrał jako wyraz podległości, a nie niezależności, raport człowiekowi, któremu podlegam”.

Redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” zwrócił uwagę, że to „nie Europa, ale USA, Rosja i Chiny są największym trucicielem, a mimo to Unia Europejska przygląda się wyścigowi USA - Chiny i bierze na siebie duże obciążenie”.

Można oczywiście ograniczyć emisję gazów cieplarnianych przez wiatraki, baterie słoneczne, także przez francuskie elektrownie atomowe, ale też przez elektrownie gazowe. Gdyby wziąć pod uwagę propozycję Donalda Tuska, żeby wspólnie kupować gaz, to udałoby się zejść z cenami energii

— dodał ks. Zieliński.

Piotr Semka zwrócił uwagę na forsowaną przez Niemcy polityką zamiany źródeł energii z konwecjonalnych na alternatywne.

Niemcy forsują system gospdarek, które przestawione są na energie odnawialne, a to świat, który żyje w pokoju. W razie wojny takie systemy, jak np. farmy wiatrakowe są łatwe do zburzenia. To taka sielska niemiecka wizja Szwajcarii w całej Europie. Niemcy nie biorą pod uwagę, ani tego co robi Putin, ani tego, że może być wojna

— powiedział Semka.

Jacek Karnowski zwrócił uwagę, że „wiatraki fatalnie wpływają na krajobraz, wiatraki rodzą niepokój, lokalne społeczności mówią, że to gwałt na nich, to potężny lobbing”.

Piotr Zaremba przypomniał, że kiedy Lech Kaczyński został prezydentem to silnie wsparł polskie dążenia do budowy elektrowni atomowej.

PiS się chyba tego trochę przestraszył, dał się zwieść, że to będzie życie na bombie

— powiedział Zaremba.

Przy naszych granicach, od każdej strony stoją elektrownie atomowe, i tak żyjemy na tej bombie

— dodał ks. Henryk Zieliński.

Elektrownie jądrowe istnieją od lat 50-tych, ta technologia niesłychanie się rozwija, bezpieczeństwo obecne jest nieporównywalne z technologią zastosowaną w Czarnobylu

— dodał Piotr Skwieciński.

źródło: radiowarszawa.com.pl/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.