Na marginesie wciągającej książki Sekielskiego. Czy w czasach TVN da się rozmawiać o GRU?

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Z Tomaszem Sekielskim spora część prawicy, w tym pewnym stopniu niżej podpisany, ma jeden podstawowy problem. Słusznie wyczuwane niepokoje i zarysowane poważne problemy w jego reportażach - jak na przykład kwestia działań rosyjskich służb specjalnych w Estonii - wymieszane są w jego działalności z miałką oceną III RP i często bezrefleksyjnym wpisaniem się w główny przekaz największych mediów.

Pretensje do Sekielskiego trzeba jednak odłożyć na inną okazję, bo napisał po prostu bardzo wciągającą trylogię, w której historie o pociągających za sznurki służbach specjalnych, rosyjskich szpiegach w Warszawie i spiskach na szczytach władzy przeplatają się z twardą walką o władzę i wpływy. Trzecia część jego opowieści - „Gniazdo kruka” - właśnie pojawiła się na rynku.

O poprzednich częściach przeczytaj tutaj: Political fiction czy brutalne realia III Rzeczypospolitej? Tomasz Sekielski napisał dobry thriller i dla miłośników IV RP, i dla lemingów

Spiskowa teoria w powieści dziennikarza TVP idzie nawet dalej i łączy się już nie tylko z wpływami esbeków w III RP, ale z czasami stalinizmu w Moskwie, a nawet rewolucji bolszewickiej. Czy nowa polska premier może mieć wspólnego z Leninem? Proszę zajrzeć do książki. Czyta się ją bardzo szybko, bo po prostu pochłania czytelnika.

Sekielski kreśli też interesujące postaci oparte o prawdziwych bohaterów III RP. Wielki Likwidator to niemal wierna kopia Antoniego Macierewicza (któremu nawiasem mówiąc, dostaje się w książce trochę jak w filmie Patryka Vegi), a co bardziej wnikliwi rozpoznają kilka charakterystycznych cech innych polityków.

Gniazdo Kruka” jest trochę uszyte pod „prawicowego” czytelnika - wszystkie obawy i fobie zyskują potwierdzenie, a autor krok po kroku otwiera kolejne szuflady, za każdym razem przekonując, że to wciąż nie wszystko. Nie jest to wielka literatura, za bardzo rwie się narracja, język jest bardziej dziennikarski niż literacki, a działania „stron” sporu nie są pokazane równomiernie, ale nie zmienia to faktu, że „Sejf 3” to po prostu niezły thriller, na który warto zwrócić uwagę.

Spiskowych” powieści było jednak już kilka w III RP. Niektóre, jak „Dolina Nicości” Bronisława Wildsteina, solidarnie przemilczano ze względu na autora, inne - jak „Uwikłanie” Zygmunta Miłoszewskiego okrzyknięto (przez Adama Michnika) przymiotnikiem „pisowski”. Dziś tezy z tamtych lektur wchodzą do mainstreamu. Może dlatego, że tak się jakoś dziwnie złożyło, że zarówno książka Sekielskiego, film Vegi, jak i kilka innych lektur i pozycji pojawiły się w czasie, gdy rzeczywistość polityczna przypomniała (na moment?) o swojej ciemnej karcie: istnieniu rosyjskich agentów, szpiegach wśród polityków i dziennikarzy, wreszcie czymś takim jak GRU czy KGB. W powieści Sekielskiego nawet magnat rynku informatycznego jest wciągnięty w spiski i zakulisowe przepychanki w grze o władzę. Chciałoby się zapytać: skąd my to znamy…

Niby nic w tym wszystkim dziwnego, bo prawica trąbi o tym od zawsze. Ale niemal od zawsze była wyśmiewana z powodu paranoi. Bo jak sobie wyobrazić „ruskich” agentów w czasach postpolityki, jak rozmawiać o GRU i KGB w czasach TVN, jak przestrzegać przed zmierzającym ku demokracji Władimirem Putinem, jak wreszcie mówić o walce o władzę w czasach, gdy expose wygłaszane jest o zaufaniu i miłości? Może się okazać, że owszem - o zagrożeniu ze strony Rosji i ich służb możemy rozmawiać, ale… w kontekście Estonii czy Łotwy, broń Boże Polski.

Znamienne, że oczy przeciera dziś wiele osób, które brały bardzo aktywny udział w spektaklu ostatnich siedmiu lat. Fragment relacji Katarzyny Kolendy-Zaleskiej w „Faktach TVN” po „rozbiorowych” rewelacjach Radosława Sikorskiego w „Politico”:

PiS może triumfować, bo to PiS miał rację, przestrzegając przed łagodną polityką wobec Rosji

— podkreśliła dziennikarka.

Tak jasno i klarownie wyłożonych ocen nie znajdą państwo nawet na naszym portalu. Choć dalibóg, ciężko o inne wnioski.

Sekielski kończy zaś swoją powieść takim oto wnioskiem (wyciąłem jedynie „spoilerujące” fragmenty):

Ależ satysfakcję mieliby ci wszyscy, którzy uważali III RP za przedłużenie PRL-u, gdyby wiedzieli o tym, co się wydarzyło w ostatnich dwóch latach. (…) W najczarniejszych snach prawicowych radykałów bagno pod nazwą III RP nie było ani tak głębokie i grząskie, ani tak cuchnące jak w rzeczywistości. Ależ świętowaliby, znając gorzką prawdę. Oni jedni zachowali rewolucyjną czujność. Nie poszli na układ z generałami, nie jeździli do Magdalenki na obiadki i wódeczkę. Wyprężone piersi, ogień w spojrzeniu i poczucie nieomylności.

Zdając sobie sprawę, że to - mimo wszystko - fikcja literacka i kreatywna wyobraźnia autora, można ten wniosek w pewnej mierze i z dużą przesadą przyłożyć do rzeczywistości AD 2014.

Czy prawica będzie umiała przekuć „swoją rację” w wyborczą wygraną, czy może jednak skończy się, jak zazwyczaj, na schadenfraude i pogardliwie wymawianym „a nie mówiłem?” - to temat na zupełnie inną refleksję. Wygląda jednak na to, że z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, „fobie” i „lęki” prawicy okazują się być po prostu smutną i prawdziwą rzeczywistością. Znów na jakiś czas otwiera się okno Stanisława Brzozowskiego.

Rodzina, utrzymująca się w świecie, poza nią wytwarzanym – przez kogo i jak, nie pytajmy o to – oto wykładnik światopoglądu. Pracę myślową nad pozostałymi problematami zastępowały dzwonek kościelny, opłatek i wielkanocne jajko. Nie byli ci Milusińscy w stanie uwierzyć, że istnieje jakiś inny świat. Sądzili, że życie było w gruncie rzeczy zawsze takie samo, tak samo proste i bezzagadnieniowe. Nie dostrzegali dziejów, w jakich żyli, nie troszczyli się, co szepce noc poza ich czterema ścianami

— pisał autor „Legendy Młodej Polski”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Otwarte okno Brzozowskiego: znów słychać, „co szepce noc”… Kiedy wrócimy do normalności i rozmowę o Putinie zastąpimy analizami koloru krawata Kaczyńskiego?

Okno otwierało się jednak i przy tragedii 10/04, i przy rosyjskiej agresji na Ukrainę, i teraz, gdy okazuje się, że rosyjscy szpiedzy w Sejmie i redakcjach to żaden mit. „Milusińscy” zawsze jednak w końcu wracali do swoich bezzagadnieniowych mieszkań. Czy tym razem może być inaczej?

Mimo wszystko chciałem, by ten tekst był choć w części recenzją, więc na koniec po prostu raz jeszcze zachęcę do trzech części „Sejfu” Sekielskiego. Poza wszystkim to po prostu dobra rozrywka.

CZYTAJ TAKŻE: Ku dobrej stronie… „Tomasz Sekielski został dotknięty darem miłości. Chciałby być po dobrej stronie mocy”

CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Macierewicz: Po siedmiu latach tłumaczenia, że nie ma zagrożeń, okazuje się, że istnieją GRU, szpiedzy i ludzie groźni dla Polski. NASZA RELACJA

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.