Czy Ślązak ma duszę?Czy nikt nie widzi tego, że Ślązak się miota, bo zawsze musiał słuchać kogoś z zewnątrz?

fot. wikipedi/ wikimedia commonns
fot. wikipedi/ wikimedia commonns

Ciekawa dyskusja wywiązała się na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pośrednio o dziennikarstwie, a bardziej – o Śląsku. Warto przeczytać i podyskutować. Najwyższy czas.

Grzegorz Mika, Ślązak z dziada pradziada, ale daleki od fascynacji Ruchem Autonomii Śląska, dziennikarz napisał:

Ślązak to dusza. Dusza, która została ukształtowana przez warunki tu panujące. Wszystkie warunki: historyczne, społeczne, kulturalne, religijne i przemysłowe. Dlatego pisanie „co w duszy gra” Ślązakowi wymaga wielkiej pokory, wiedzy i dystansu.

Nie znam żadnego Ślązaka, który ubierając kierpce stał się góralem. Góralem z krwi i kości. Czy przez jedzenie większej ilości ryb będę Kaszubem? I czy jak przyjadę do Warszawy to będę warszawiakiem, człowiekiem ukształtowanym przez „Paryż Północy” czy 44 rok? Nie! - będę „słoikiem” - (po śląsku: krałzą). I nie ma co się obrażać, wszak każdego z nas denerwuje jak ktoś wchodzi w czyjeś buty. Na Śląsku jest tak, że większość dziennikarzy piszących o Śląsku jest spoza…Śląska. A okazuje się, że to oni najlepiej wiedzą, czego potrzebujemy, co myślimy. To oni rozumieją całą złożoność naszej kultury i naszą wrażliwość. Nieprawda!

Czy nikt nie widzi tego, że Ślązak się miota, bo zawsze musiał słuchać kogoś z zewnątrz. Prześledźcie, kto rządził i rządzi kopalniami, hutami. Kto zajmował kierownicze stanowiska, różnych szczebli? - ludzie przeflancowani z innych części Polski. A może Edward Gierek był Ślązakiem (tak większość twierdzi) – nie był. Był z Zagłębia Dąbrowskiego.

Ślązacy niewiele chcą, nie wiele potrzebują. Czują swoją odrębność kulturową uwarunkowaną historycznie, ale przede wszystkim, są zmaltretowani ekonomicznie. To już nie jest Śląsk z kopalniami, hutami i mnóstwem różnych zakładów. To jest region gdzie bezrobocie, w niektórych miastach, jest prawie PGR-owskie! Przez całe lata są rozgrywani, okłamywani i wpuszczani w kanał obietnic. Kanał, z którego zawsze muszą wychodzić sami. Ale są coraz bardziej poobijani.

Ergo: Ślązak to dusza, która, choć umęczona, ale wolna, unosi się nad hałdami i czarną ziemią, a w blasku słońca i w blasku księżyca ma odcień biało-czerwony. I my to, nawet bez bryli (okularów), widzimy. Zobaczcie i Wy. Szczęść Boże! - (to na Śląsku najważniejsze pozdrowienie)

Tyle Grzegorz Mika. To bardzo ciekawy i… odważny artykuł. Długo zastanawiałem się, czy zabierać głos, bo autor napisał dosadnie i temat prawie wyczerpał. Jednak po rozważeniu za i przeciw, dorzucę jednak swoje trzy grosze. Niestety, dla regionu Polski, z którego pochodzę i który jest mi bardzo bliski, do pewnego momentu monopol na „prawdę o Śląsku” miała jedna pani, której optyka była mocno ograniczona. Ograniczona z różnych powodów. Zamieszkanie w województwie śląskim z mieszkańca Zagłębia nie czyni automatycznie Ślązaka. To kwestia historii, mniej lub bardziej traumatycznej, podejścia do tożsamości, środowiska, rodziny etc.

Absurd całej sytuacji polega na tym, że pisanie o Śląsku tej autorki (celowo nie wymieniam nazwiska), polegało głównie na monotematycznym pisaniu o zagrożeniu działalnością RAŚ. Słaba warsztatowo publicystyka miast osłabiać Ruch Autonomii Śląska - wzmacniała go. Mnie jako dziennikarzowi czytając te artykuły było po prostu wstyd.

Dlaczego? Otóż jeżeli ktoś chce „walczyć” z RAŚ, to powinien w swojej krucjacie używać wyważonych i merytorycznych argumentów. Inaczej ośmiesza nie tylko siebie, ale przede wszystkim mieszkańców regionu, o którego „sprawy walczy”, czy którego sprawy stara się przedstawić. Ale wychodzi jak zawsze. Powtórzę w tym miejscu to, co powiedziałem Frondzie.pl (w 2010 roku!):

Gorzelik nie będzie dążył do separatyzmu, ponieważ nie jest idiotą. On zdaje sobie sprawę z tego, w jakich realiach żyje. Kiedyś mówił mi, że celem jego działalności jest autonomia podobna do tej, jaką w Hiszpanii cieszy się Kraj Basków

-– mówi [Szymborski] portalowi Fronda.pl.”

I dalej: „Tomasz Szymborski tłumaczy sukces Ruchu niechęcią do „warszawskiej” centrali. - To poparcie to wynik dziesięcioleci zaniedbywania Śląska przez resztę kraju. Ślązacy czuli się zawsze gorsi, uważano, że tu jest zagłębie taniej, czytaj: głupiej siły roboczej – uważa dziennikarz. […]Zdaniem Szymborskiego RAŚ nie powinien dążyć do prowadzenia polityki centralnej, ale zająć się działalnością w samorządzie. - Powinni skupić się na polityce samorządowej w skali województwa, a nie szerzeniu haseł, które mogą wywoływać dziwne skojarzenia z próbą oderwania Śląska od Polski.”

Cieszę się natomiast, że powoli Piotr Semka zaczyna kojarzyć, „o co z tym Śląskiem chodzi”. Ale on jest z Gdańska…

Felieton ze rSDP

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.