To nie jest opowieść o nadpobudliwym Sikorskim. To opowieść o cynizmie polityki zagranicznej ostatnich lat. Głupim cynizmie!

Fot. PAP/J Kamiński
Fot. PAP/J Kamiński

Sprawa jest zamknięta – głosi kategorycznie Platforma Obywatelska o rewelacjach Radosława Sikorskiego. Ja sądzę, że to dopiero jej początek, choć pytanie, na ile Polacy przejmą się relacją o dramatycznej zapaści polskiej polityki zagranicznej i polskiego bezpieczeństwa narodowego, pozostaje bez odpowiedzi.

Rzecz cała przybrała postać kuriozalną. Rekord pobił, jak w wielu podobnych przypadkach TVN. Jakub Sobieniowski, autor najbardziej politycznie zaangażowanych materiałów w Faktach, tym razem zajął się „nienawiścią opozycji wobec Sikorskiego”.

Ja rozumiem, że totalna stronniczość zżera cały świat dziennikarski (także niekiedy i moją stronę). Niemniej twierdzenie, że to Lech Kaczyński również nie ostrzegał Polaków przed politykę Kremla, bo przecież Putin pewne rzeczy wypowiadał publicznie, przejdzie do historii. Do historii hucpy wymieszanej z brakiem rozumu.

Przestrzegam przed jednym. Przed przyjęciem maistreamowej narracji, że głównym problemem jest niefrasobliwość Sikorskiego. Tak czytam relacje w mediach elektronicznych.

Oczywiście prezydent Bronisław Komorowski ma rację, że były minister zachował się nieprofesjonalnie, bo powiedział coś, co powinien opisać ewentualnie w pamiętnikach. Ale to nie mój problem. Co więcej, to problem w dużej mierze techniczny. Wtórny wobec zasadniczego horrendum całej tej historii.

Możliwe, że ujawnienie po sześciu latach tego zdarzenia jest dla Polski kłopotem. Ale kłopotem o wiele większym byłoby ukrycie go przed narodem. To po tej pogwarce Tusk podjął pełną parą kurs na zbliżenie z Moskwą. To po niej nazywał Putina „polskim człowiekiem na Kremlu”.

W tej sytuacji samo ujawnienie tamtej rozmowy w następstwie nadpobudliwości czy braku odpowiedzialności eksministra jest dla mnie stosunkowo najmniejszym problemem. Sikorskiego obciąża raczej co innego: że był tej polityki ważnym współarchitektem. A to już z telewizyjnych relacji kompletnie nie wynika.

Tę uwagę kieruję w jakiejś mierze nawet pod adresem PiS. Rozumiem, że triumfujecie nad nielubianym politykiem, ale on jest w tej historii posłańcem złej nowiny (choć i jednym z jej bohaterów). Nie pozwólcie aby trudnych pytań uniknął w następstwie tego zgiełku Donald Tusk i członkowie władz PO. Bo to pytanie o politykę  tej partii i tej ekipy– zwłaszcza w latach 2008-2011, ale w jakiejś mierze prawie do ostatniej chwili. Tu nic nie jest zamknięte.

Nawet komentatorzy umiarkowanych gazet to dziś zauważają – polecam dobry tekst Jerzego Haszczyńskiego na 2 stronie „Rzeczpospolitej”. Mówcie więc o tym – kieruję to pod adresem prawicowej opozycji – jak najdobitniej. Nie pozwólcie tego sprowadzić, jak chce Janusz Palikot czy Leszek Miller, do kabaretowych podchodów wewnątrz Platformy. One naprawdę dziś nie mają znaczenia. Można się nimi zająć jutro, pojutrze, jako anegdotą. Ale to czego się dowiedzieliśmy to więcej niż anegdota.

———————————————————————

Chcesz kupić dobrą i tanią książkę? Wejdź na wSklepiku.pl!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.