Gen. Polko: Relacja Sikorskiego dowodzi, że rząd wykazał się niewiarygodnym zaniedbaniem. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

wPolityce.pl: Po słowach Radosława Sikorskiego, który mówił, że Władimir Putin w 2008 roku zaproponował Donaldowi Tuskowi udział Polski w rozbiorze Ukrainy, wybuchła burza. Były szef MSZ sugeruje, że wszystko jest wynikiem pomyłki i braku autoryzacji. Mamy do czynienia z czymś poważnym?

Gen. Roman Polko: Ktoś taki, jak minister Sikorski, powinien doskonale wiedzieć i być na to przygotowanym, że w USA nie autoryzuje się żadnych tekstów. Amerykańscy dziennikarze nie mają takich zwyczajów. Jeśli marszałek Sejmu sugeruje, że cała sprawa to wynik braku autoryzacji, to jakby nie znał tamtej rzeczywistości… Sama sprawa pokazuje natomiast, jak nieobliczalny jest Putin. Jego zachowanie jest ogromnym skandalem. Jednak również po polskiej stronie widać karygodne chowanie głowy w piasek w obliczu poważnych problemów.

Zachowanie władz Polski uprawnia do takiego stawiania sprawy?

Co to oznacza, że prezydent państwa, które ma taki potencjał i możliwości mówi i namawia do agresji na inny kraj, a Polska udaje, że nic się nie dzieje? To jest aż niewiarygodne zaniedbanie. To, co dzieje się obecnie na Ukrainie, sześć lat po tamtej rozmowie, jest pokłosiem tamtej bierności. Nie można było być bezczynnym. Jeśli takie zagrożenie się pojawiło, a usłyszeliśmy to z ust samego prezydenta Putina, to trzeba było przygotować strategię, scenariusze działania, ostrzec partnerów z NATO. To w zupełnie innym świetle pokazuje to, co zdarzyło się po 2008 roku. Mając świadomość zagrożenia, nie zrobiliśmy nic, jako państwo, jako członek UE i NATO. Nie mieliśmy żadnego pomysłu.

Polska realizowała plan zbliżenia z Moskwą. Nie zmieniły tego słowa Putina, nie zmieniła agresja na Gruzję, ani tragedia smoleńska…

Pierwszym ostrzeżeniem powinna być ta rozmowa w 2008 roku. Jednak wtedy można było jeszcze sądzić, że to jakiś żart. Jednak po kilku kolejnych ostrzeżeniach - po agresji na Gruzji, po katastrofie smoleńskiej - wciąż mówiliśmy, że Rosja to godny zaufania i obliczalny partner. To bardzo ciężko zrozumieć. Od najwyższych czynników państwowych oczekujemy, żeby mając dostęp do informacji podanych przez samego Putina, czy wiadomości wywiadu, podejmowały odpowiednie decyzje i przygotowywały nas na takie zagrożenia. Przez te lata wiele można było zrobić dla polskiej obronności, wzmocnienia obecności militarnej NATO oraz przygotowania się do tego, co obecnie ma miejsce.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.