Putin bił żonę i zdradzał ją z niemiecką agentką. Szokujące fakty z życia prezydenta Rosji

Fot. PAP/EPA/MATTEO BAZZI
Fot. PAP/EPA/MATTEO BAZZI

Czyżby Władimir Putin był celem do zwerbowania przez agentkę wywiadu innego państwa? Wiele na to wskazuje. Wraz z informacjami o tej sprawie, docierają równie intrygujące fakty z prywatnego życia rosyjskiego prezydenta.

Historia zaczyna się w latach 80., gdy zachodnioniemiecki wywiad BND pozyskuje do współpracy tłumaczkę pracującą dla KGB w Dreźnie (NRD). W tym samym czasie i miejscu działa również 33-letni wówczas oficer KGB Władimir Putin, który oficjalnie ma status sowieckiego dyplomaty. Jego celem jest pozyskiwanie szpiegów, ale również on sam stał się celem rozpracowania…

Jak informuje „Die Zeit”, zwerbowana tłumaczka działająca pod pseudonimem „Lenchen” zawarła bliską znajomość z żoną Putina. Ludmiła często zwierzała się swojej nowej przyjaciółce skarżąc się, że mąż często ją bije i zdradza, a szczególną agresją wykazuje się po alkoholu. W tym czasie zrozpaczona Ludmiła zdążyła urodzić dwie córki, co wcale nie przeszkodziło Władimirowi w dopuszczaniu się kolejnych zdrad.

Jednak na tym nie kończyła się skandalizująca epopeja z przyszłym prezydentem Rosji w roli głównej. Jak w dobrym filmie szpiegowskim, nie zabrakło miejsca na romans i to również z udziałem Putina. Młody KGB-ista i agentka „Lechen” zostali parą kochanków. Ich romans sprawił, że BND zdecydowało o ewakuacji swojej pracownicy do Niemiec Zachodnich, gdzie pozostała pod zmienioną tożsamością. Plotek jednak nie dało się ukrócić. Jedna z nich mówiła nawet o nieślubnym dziecku, jakie Putin miał zostawić w Dreźnie.

Rosjanie stanowczo dementują love story z Putinem i piękną agentką w rolach głównych, ale Niemcy konsekwentnie odsyłają do archiwum.

Wygląda na to, że ta rysa może przekreślić starania rosyjskich propagandystów kreujących Władimira Putina na silnego faceta z klasą, bez jakiejkolwiek skazy.

gah/sfora.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.